Reklama

Dotychczas świadczenie, które przysługiwało rodzinom z jednym dzieckiem budziło wiele kontrowersji. Zdarzało się, że rodzic przekraczał próg o 1 grosz i już nie otrzymywał wsparcia od rządu, mimo tego, że jest rodzicem samotnym. Dochody nie mogą przekraczać 800 zł na członka rodziny lub 1200 zł, jeśli dziecko jest niepełnosprawne. Płace rosną, więc tak naprawdę samotna mama za chwilę może być pozbawiona dodatku. Za dobrze nam się powodzi?

Reklama

Wyższa pensja nie wyrówna braku 500+

Jesienią w życie wchodzą nowe zasady odnośnie programu, dotyczące głównie rodziców samotnie wychowujących dzieci oraz osób prowadzących działalność gospodarczą, ale to nie jedyny powód do niezadowolenia. Pensja minimalna w 2016 r. wzrosła o 170 zł w porównaniu z rokiem 2014 r., co wiąże się z tym, że próg dochodowy będzie przekraczać większa ilość rodziców. Jakie będą konsekwencje? Mama, która dotąd zarabiała mniej niż 800 zł, a której wynagrodzenie wzrosło o 170 zł, nie otrzyma zasiłku, ale jej łączna suma przychodów będzie nadal dużo niższa od tej, którą otrzymywała pobierając 500+. Dotąd w portfelu zostawało jej 1300 zł miesięcznie. Teraz będzie to jedynie 970 zł. Kto na tym zyska, bo na pewno nie rodzic, a tym bardziej dziecko? 330 zł piechotą nie chodzi.

Zobacz także: Polaków sposoby na otrzymanie 500+: kombinujemy jak się da!

Coraz więcej wniosków, ale czy korzystają na tym dzieci?

W tej chwili 724 tys. dzieci otrzymuje zasiłek 500+. Miesięcznie do Ministerstwa Rodziny trafia 40 tys. wniosków. Wyłudzenia zdarzają się często. Rząd nie tylko nie zmieni progów dochodowych, eliminując zasiłki dla większej ilości rodziców niż dotychczas, ale wprowadza także nowe zasady programu 500+ , które mają ukrócić nieuczciwe zagrania rodziców, którzy nagle przypominają sobie o dziecku lub żyją z partnerem bez ślubu, ale składają oświadczenie jako rodzic samotny. Pracownicy socjalni będą też częściej kontrolowali rodziny, co do których będą podejrzenia o przeznaczanie pieniędzy z programu na cele inne niż wydatki związane z dziećmi. Bardzo często pracownicy lokalnych centrów świadczeń znają rodziny, w których może dochodzić do takich sytuacji, a czasem otrzymują informacje z zewnątrz. Wtedy monitoringowi podlegają rachunki za zajęcia dodatkowe lub wyciągi z rachunków bankowych, świadczące o płatnościach za ubrania i przybory potrzebne dziecku na co dzień.

Co sądzicie o takich zmianach?

Reklama

Źródło: wyborcza.pl, rp.pl, gloswiwelkopolski.pl

Reklama
Reklama
Reklama