Przemysław Czarnek, gdy został zaprzysiężony na ministra edukacji i nauki, powiedział: „Bezpieczeństwo uczniów, bezpieczeństwo nauczycieli i bezpieczeństwo wszystkich osób pracujących w oświacie. To jest przedmiot głównej troski kierownictwa Ministerstwa Edukacji i Nauki’’. Mówił to w kontekście epidemii koronawirusa. Jednak teraz, po pierwszych jego decyzjach i wypowiedziach, widać, że nowy minister gdzie indziej widzi większe zagrożenie dla uczniów i studentów.

Reklama

Co zagraża naszym dzieciom i młodzieży?

Pierwszą decyzją kadrową, jaką podjął nowy mister edukacji i nauki, było zwolnienie dyrektor odpowiedzialnej za podstawy programowe i treści zawarte w podręcznikach. Stało się to 19 października i mogło dawać nadzieję, że na to stanowisko powołana zostanie osoba, której zadaniem będzie „odchudzenie’’ podstaw programowych. Jednak komentarze działaczy PiS pokazały, że decyzja ta ma inny cel. Jaki?

Jeszcze pierwsza część wypowiedzi współpracownika nowego ministra nie odbierała nadziei na zreformowanie i ograniczenie podstaw programowych: „To czytelny sygnał dla środowiska oświatowego, które domagało się zmian w tym zakresie’’. Zaraz jednak usłyszeliśmy: „W ministerstwie mówiło się od dawna, że resort niedostatecznie walczy z niebezpiecznymi treściami znajdującymi się w programach nauczania, zwłaszcza treściami lewackimi oraz kojarzonymi z ideologią LGBT’’.

Jasna deklaracja Czarnka

Wkrótce później sam nowy minister zaczął się wypowiadać na ten temat. „Nie ma zgody na dominację, czy wręcz dyktaturę poglądów lewicowo-liberalnych, zwłaszcza tych radykalnych w treści, wręcz totalitarnych, które opanowały w szczególności szkoły wyższe. To, czego dzisiaj brakuje, to wolna nauka i za nią się opowiadamy, i postulujemy jednoznaczne odejście od poprawności politycznej, która szkodzi uczelniom w Polsce’’ – powiedział w wywiadzie dla „Naszego Dziennika’’.

„Świeże’’ spojrzenie ministra

Choć Przemysław Czarnek nadal mówi o zbyt obszernych podstawach programowych, to trudno nie odnieść wrażenia, że według niego większy problem leży w samych treściach podręczników, a nie w ich objętości. I że nie tylko o studentów tutaj chodzi. „Potrzeba również absolutnie pilnego przeglądu podręczników zwłaszcza w obszarze języka polskiego, historii, wos (wiedzy o społeczeństwie). Tutaj trzeba świeżego spojrzenia’’ – powiedział w mediach publicznych.

Zobacz także

Na czym ma polegać to świeże spojrzenie? Choć brak jest konkretnych informacji na ten temat, pewne podejrzenia można mieć na postawie tego, co powiedział prezydent Andrzej Duda podczas zaprzysiężenia nowego ministra edukacji i nauki. „A przecież wiemy już od setek lat, że >>takie będą Rzeczpospolite, jakie jej młodzieży chowanie

e-book Odporność dziecka konsultacja dr P. Grzesiowski
edipresse

Kogo chce wychować Przemysław Czarnek?

Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, warto zwrócić uwagę na powyższą wypowiedź prezydenta i pewien fragment cytowanych tu wypowiedzi nowego ministra: „Postulujemy jednoznaczne odejście od poprawności politycznej". Tymi słowy, bez owijania w bawełnę, Przemysław Czarnek mówi, jaki jest cel obecnie rządzących. To przekazywanie dzieciom i młodzieży treści, które są zgodne ze światopoglądem, jaki prezentują działacze PiS. I zamierzają to robić bez zwracania uwagi na poprawność polityczną. A to w praktyce oznacza, że szkoły i uczelnie mają być mniej liberalne, mniej tolerancyjne, a ich działanie ma służyć wychowywaniu młodego pokolenia w duchu narodowym (nie mylić z patriotycznym), homofobicznym i katolickim.

Powstaje pytanie: co z tymi, którzy mimo wszystko będą prezentować inne poglądy?

Czy naprawdę tego chcemy dla naszych dzieci?
Czy nie lepiej by było, aby młodzi Polacy potrafili samodzielnie myśleć, żyć, szanując innych ludzi, bez strachu, gdy wybiorą własną drogę życiową: z wiarą w Boga lub bez niej, w związku małżeńskim, partnerskim, czy jednopłciowym, rodząc dzieci lub z nich rezygnując?

Sprawdź też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama