Niedawno na blogu szczesliva.pl pojawił się wpis dotyczący podróżowania autem z dziećmi i śmiercionośnych przedmiotów, które mogą wyrządzić ogromną krzywdę. Jedna z czytelniczek przesłała do autorki bloga mail, w którym opisuje tragiczną historię pewnej rodziny. Powrót z urlopu zakończył się dla niej wypadkiem samochodowym. Mama oraz jej córeczka walczą o życie. Kobieta nie miała zapiętych pasów, a dziewczynce w głowę wbiła się butelka…

Reklama

"Wypadek to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy"

Ta prosta prawda powinna zapaść nam w pamięć. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, że nam i naszym dzieciom coś może się stać. Innym tak, ale przecież nie nam. Tymczasem niezabezpieczone przedmioty w samochodzie w czasie wypadku ważą tyle, że siła z jaką uderzą osiąga niebotyczne wartości.

9 kg walizka uderza z siłą 450 kg

Dziewczynka, która uległa wypadkowi została uderzona zwykła butelką na tyle mocno, że wbiła jej się w czaszkę. Nawet lekka rzecz podczas nagłego hamowania staje się pociskiem o masie 50-krotnie większej niż pierwotnie (i to tylko przy prędkości 50 km/h). Z badań amerykańskiego instytutu Safety Research and Strategies wynika, że każdego roku takie "pociski" powodują około 13 000 obrażeń. Zasada bezwładności jest bezlitosna. Wszystko, co położymy na desce rozdzielczej będzie atakowało pasażerów z prędkością dokładnie taką, jaką jechało auto przed uderzeniem, powodując wybite szyby, złamania, poważne obrażenia. Wasza wyobraźnia powinna już zadziałać.

Miejsca, gdzie nie wolno kłaść przedmiotów bez zabezpieczenia to: półka pod tylną szybą samochodu oraz kokpit. Pozbywajmy się również wszystkich śmieci na każdym przystanku. Napoje, telefony, laptopy, pudełka z kanapkami najlepiej przewozić w schowkach lub na podłodze.

Pamiętajmy, że bezpieczeństwo w samochodzie to nie tylko zapięte pasy!

Zobacz także
Reklama

Źródło: szczesliva.pl, dziennik.pl

Reklama
Reklama
Reklama