Minister edukacji napisała do dyrekcji szkół i przedszkoli w Polsce list, w którym przypomina o zabezpieczeniu dzieci przed skutkami zachorowań na choroby zakaźne. Minister nie pisze wprost, że najlepiej szczepić dzieci. Jednak jest obawa, że będzie to odebrane jako nacisk na rodziców w tej sprawie. Słusznie?

Reklama

Ministerstwo naciska na rodziców?

"Zwracamy się z apelem o docenienie wagi problemu, jakim jest zabezpieczenie dziecka przed skutkami zachorowań na choroby zakaźne" – napisała minister Anna Zalewska i Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas w liście ws. szczepień ochronnych. Pismo trafiło do szkół i przedszkoli w całym kraju. Niektóre postanowiły go opublikować, można pismo przeczytać na ich stronach internetowych.

Czy zrobią coś więcej? - Trochę się obawiamy reakcji niektórych rodziców, bo na pewno trafią się przeciwnicy szczepień – powiedziała portalowi Onet dyrekcja jednej ze szkół. Zamierza jednak temat listu poruszyć na zebraniach z rodzicami. Nauczycie nie chcą wchodzić w dyskusję nt. zasadności szczepień. Skupią się tylko na poinformowaniu rodziców o treści ministerialnego pisma. - Będziemy odwoływać się do tego listu. Reszta jest po stronie rodziców - mówi Onetowi dyrektorka podstawówki w Katowicach.

Ministerstwo: szczepienia wyeliminowały choroby

List rozesłano 8 listopada 2018 roku do dyrektorów szkół, przedszkoli i placówek oświatowych. Na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej opublikowano także apel do rodziców o "wyciągnięcie wniosków z obecnej sytuacji epidemiologicznej". "Pochopna decyzja odmowy poddania dzieci szczepieniom ochronnym może skutkować poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi związanymi z powikłaniami chorób zakaźnych, takich jak odra" – przypomina ministerstwo.

Dodało, że dzięki szczepieniom udało się zmniejszyć liczbę zachorowań na wiele chorób, a niektóre z nich całkowicie wyeliminować.

Zobacz także

Dyrekcje szkół: możemy informować, ale nie zmuszać

Niektóre szkoły postanowiły opublikować list na swojej oficjalniej stronie. Dyrekcje deklarują, że będzie również odczytany na zebraniach z rodzicami. Ale bez dodatkowych komentarzy, bo nauczyciele nie chcą wchodzić w rolę rodziców. - Przedstawiamy temat zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Natomiast na pewno nie będziemy nikogo z rodziców przekonywać, by zmienił swoje poglądy. Rolą szkoły jest wspomaganie rodziców, a nie ich wychowywanie – powiedziała „Gazecie Wyborczej" Renata Grzegorzewicz-Zielony, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 5 w Poznaniu. Podobnego zdania są także inne dyrekcje.

List zostanie odczytany i omówiony na zebraniach z rodzicami – słychać w dyrekcji jednej ze szkół w Szczecinie. - Muszę przyznać, że trochę się obawiamy reakcji niektórych rodziców, bo wiadomo, że na pewno trafią się przeciwnicy szczepień. Uważam jednak, że to ważna kwestia do poruszenia - dodaje.

Zgłoś się! Rozdajemy 1000 opakowań mleka następnego NAN OPTIPRO® Plus 2 HM-O!

Temat obowiązkowych szczepień zostanie poruszony także na zebraniach z rodzicami w Szkole Podstawowej nr 58 w Katowicach. - Będziemy odwoływać się do tego listu. Reszta jest po stronie rodziców. My prowadzimy profilaktykę informacyjną, udostępniamy im materiały, bo uważamy, że jest to istotne, aby mieli dostęp do niezbędnych informacji. Ale decyzja należy do nich. Patrząc z perspektywy kilku lat uważam, że świadomość w tym temacie rośnie - mówi Onetowi dyrektorka szkoły Dorota Gaborska.

Czy szkoła powinna się angażować w szczepienia?

Narzędzia dla rodziców mamotoja.pl

Kalendarz szczepień Czytaj więcej

Do listu Zalewskiej nie odniesie się Związek Nauczycielstwa Polskiego. Związek uznał, że dyrektorzy i nauczyciele mają w tej sprawie wolną rękę i podejmują indywidualne decyzje. Przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Szczecinie Maria Świerczek, zauważa jednak, że warto podjąć działania zmierzające do zwiększenia świadomości rodziców nt. szczepień.

- Nie sądzę, żeby nagle po tym liście rodzice zaczęli masowo szczepić dzieci, jednak każde takie działanie, które może zapobiec ewentualnej epidemii, jest ważne - mówi. Ale jednocześnie dodaje: - Należy jednak pamiętać, że na zebraniach pojawiają się różni rodzice, z różnymi poglądami, a ten temat polaryzuje społeczeństwo. Czy szkoła powinna się angażować? I tak i nie. Myślę jednak, że powinniśmy zrobić wszystko, by odrę zatrzymać.

Z najnowszego komunikatu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakłady Higieny wynika, że od 1 stycznia do 15 listopada odnotowano w Polsce już 193 przypadki odry. To trzy razy więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Z danych PZH wynika, że w ubiegłym roku od stycznia do połowy listopada zachorowało w Polsce na odrę 60 osób.

Czy zgadzacie się z tym, że szkoły powinny zaangażować się w akcje przypominania rodzicom o konieczności szczepień. Napiszcie swoje zdanie w komentarzach!

Zapraszamy do naszej internetowej szkoły rodzenia:

Źródło: onet

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama