Gdy dziecko staje się problemem... dla innych ludzi
Każdy medal ma dwie strony. Kto jest prawdziwym problemem: dziecko czy jego rodzice?
Pisaliśmy już o zakazie wstępu dzieci do restauracji i rodzinie, której odmówiono noclegu w Mikołajkach. Jednak czy za to, że takie zakazy powstają, nie są po części odpowiedzialni rodzice?
Czy dzieci są mile widziane w miejscach publicznych?
W serwisie TreeHugger znalazłam wypowiedź mamy 3 dzieci: "Problemem są rodzice, nie dzieci. I kultura pobłażliwości, która przenika zachodnie społeczeństwo. Kiedy zachowywanie się jak dzikie zwierzęta i brak szacunku dla innych stały się akceptowalne? Kiedy rodzicielstwo straciło granice, oczekiwania, nacisk na podstawowe zasady dobrego wychowania? Wprowadzenie dzieci do przestrzeni publicznej zamieniło się w szaleństwo przypominające cyrk bez biletów wstępu, gdzie dzieci robią to, co im się podoba, a pozbawieni kręgosłupów moralnych rodzice siedzą, patrzą i milczą, kiedy ich dzieci rujnują czyjś dzień".
Na początku pomyślałam, że autorka tych słów, Katherine Martinko, nie ma racji. Szybko zmieniłam zdanie. Jestem przeciwna zakazom wykluczającym dzieci z miejsc publicznych, jednak Martinko zauważa powód, dla którego takie zakazy powstają. Mówi się, że "dziecko to tylko to dziecko", więc więcej mu wolno. Czy rodzic nie powinien jednak ustalić pewnych granic, których dziecko nie może przekraczać? Granice nie są niczym złym, nie ograniczają wolności dziecka, wręcz przeciwnie: zapewniają porządek i bezpieczeństwo, także maluchowi. Nie pozwalasz dziecku stawać na parapecie. Tłumaczysz, że bawiąc się w ten sposób, może zrobić sobie krzywdę. Dlaczego w podobny sposób nie wytłumaczyć maluchowi, że będąc w restauracji, nie można kopać, krzyczeć i rzucać jedzeniem, bo to niegrzeczne, niekulturalne i można w ten sposób komuś zrobić krzywdę?
Podstawy dobrego wychowania
Rodzice próbują przygotować dzieci do dorosłego życia. Kupują zabawki edukacyjne, zapisują na zajęcia dodatkowe, mają obsesję na punkcie "prawidłowego rozwoju". Jednocześnie boją się, że ich dziecko nie będzie dość dobre i że sobie nie poradzi w okrutnym świecie dorosłych. Zapominają jednak, by nauczyć malucha zasad savoir-vivre'u i szacunku do drugiego człowieka, chociaż to te podstawowe wartości pozwalają nam przetrwać.
Czytaj także: Nie lubię mojego dziecka!