Julia Rosnowska konsekwentnie ukrywa płeć swojego dziecka – w mediach nigdy nie zdradziła, czy urodziła chłopca, czy dziewczynkę. Dziecko aktorki do tej pory nie rozumie koncepcji płci. Dlaczego? Szczegółowo to wyjaśniła.

Reklama

Julia Rosnowska o wychowaniu i płci dziecka: „Nosi wszystkie kolory tęczy”

Aktorka uznała, że musi sprostować informacje, jakie o jej stylu wychowania podają plotkarskie media. Dziecko Julii Rosnowskiej prywatnie ma płeć i imię, a rodzice zwracają się do niego, używając zaimków osobowych. Gwiazda nigdy jednak nie zdradziła publicznie, czy ma córkę, czy syna. Wszystko po to, by chronić prywatność dziecka i dać mu możliwość samodzielnego kształtowania narracji o samym sobie.

„Zależy mi po prostu na tym, żeby (w miarę możliwości) uniknąć sytuacji, gdy za parę lat jak Bombelini podrośnie i wpisze w wyszukiwarce internetowej swoje imię i nazwisko, to znajdzie tam całą narrację o swoim życiu, na którą nie miało wpływu, bo matka szalała w internetach. (...) ekspresja swojej płci i seksualności to jeden z elementów, na który chcę, żeby miało wpływ SAMO.”

To nie wszystko. W domu Julii Rosnowskiej nie narzuca się dziecku określonych ról czy chociażby kolorów ubrań przypisanych stereotypowo do płci. Maluch nosi to, co mu się podoba, i bawi się tym, czym lubi.

„Moje dziecko nosi wszystkie ubrania i kolory tęczy, które uważa za ładne i bawi się wszystkimi zabawkami, jakie uważa za fajne. Jak chce malować ze mną paznokcie i usta, wyciągam lakiery i szminki, a potem jeździmy po salonie autkami. Fryzurę ma taką jaką aktualnie chce mieć. Gdy czytamy książeczkę i na obrazku jest dziecko z długimi włosami i w różowej bluzce, to nie zakładamy od razu, że to dziewczynka. A gdy dziecko na ilustracji ma krótkie włosy i niebieskie szorty - nie sugeruję od razu, że to chłopiec.”

Zobacz także

Gwiazda ubolewa jednak nad tym, że domowe zwyczaje to jedynie kropla w morzu – podczas spotkań z innymi ludźmi, w miejscach publicznych, parkach, przedszkolu jej dziecko i tak słyszy komentarze na temat swojego wyglądu albo płci.

„Jestem pewna, że któregoś dnia, pewnie już niedługo, wróci z przedszkola lub szkoły i ciśnie ulubioną rzecz (ciuch, dodatek, zabawkę…) w kąt, bo ktoś powiedział, że to dla chłopca/dziewczynki. A mi wtedy po cichu serce pęknie.”

Mimo wszystko życzymy wytrwałości! I gratulujemy tak mądrego i świadomego podejścia do wychowania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama