Wraz z dzieckiem same rodzimy się na nowo, tym razem w roli matek. Rodzi się też nieodłączny towarzysz macierzyństwa: strach o dziecko. Ten lęk będzie towarzyszył nam już zawsze, nieważne, ile lat będzie miało nasze dziecko. Tak samo będziemy bać się o nasze niemowlę, jak o 9-letnią córkę, czy 50-letniego syna. To nasz wspólny mianownik: strach. Lęk definiuje nas jako matki nawet bardziej niż poczucie winy.

Reklama

W życiu można bać się wielu rzeczy: pająków, ciemnych parków, zarazków, utraty pracy, choroby. Jako matki boimy się o przyszłość – swoją i swojej rodziny. O to, czy będziemy mogły zapewnić dzieciom bezpieczeństwo finansowe i o to, czy one poradzą sobie w życiu. Boimy się chorób wieku dziecięcego, wszy, odtrącenia przez rówieśników, pedofilii, porwań... Nasze lęki mogą mieć różne natężenie, dotyczą rzeczy małych i dużych, ale wszystkie rodzą się w chwili, w której dowiadujemy się, że zostaniemy matkami i wszystkie kręcą się wokół dziecka. Nawet, kiedy boimy się, że same zachorujemy, martwimy się, że nasze dziecko mogłoby zostać na świecie bez kochającej matki.

Wyjątkowo trafnie ujęła to Harmony Hobbs, matka trojga dzieci, autorka bloga Modern Mommy Madness. Kiedy jej najstarsze dziecko zapytało ją, czego się boi, odpowiedź na to pytanie okazała się zbyt trudna. Opowiedziała o tej sytuacji znajomym mamom z placu zabaw i wtedy każda z nich zaczęła wymieniać swoje fobie.

"W gruncie rzeczy wszystkie matki są takie same – napisała Hobbs na portalu Scarry Mommy. - Jesteśmy bandą neurotyczek z listą zmartwień: latające karaluchy, Frida, zapałki, wysokość, ciasne przestrzenie, vany bez okien, suszone owoce, strzykawki i stojąca woda. Przyznałam się wtedy, że boję się pompować koła w samochodzie, bo jestem pewna, że napompuję jedno za mocno i ono eksploduje mi w twarz. Jestem pewna, że nikt nigdy od tego nie zginął, ale nie chcę kusić losu. Żadna się ze mnie nie śmiała. Jestem pewna, że one też rozważały tę możliwość.

Mimo że nasze lęki bardzo się od siebie różniły, jeden miałyśmy wspólny: wszystkie boimy się o swoje dzieci.

Zobacz także

Kiedy zostajemy matkami, coś przeskakuje w naszych mózgach. Nagle stajemy się świadome każdego możliwego zagrożenia: dużego i małego. Trudno jest balansować pomiędzy mówieniem dzieciom, że strach jest ok a ukrywaniem naszych najgłębszych, najciemniejszych lęków, tak aby nie przeszły na dzieci. Codziennie stawiamy czoła naszym lękom, a niektóre z nich wcale nie są irracjonalne. Niektóre są bardzo realne.

Boimy się, że nasze córki mogą paść ofiarami molestowania seksualnego. Boimy się za każdym razem, kiedy nasi synowie wychodzą z domu, modląc się, aby nie stali się kolejnymi danymi statystycznymi, jednocześnie zmuszając się do uśmiechu i machania im na do widzenia.

Boimy się, bo jesteśmy matkami. Jakaś część nas żyje teraz poza naszymi ciałami, chodzi i mówi i podejmuje decyzje, a my boimy się spuścić ją z oczu, mimo że wiemy, że tak właśnie robią dobre matki."

Świadomość, że nie jesteśmy same z tymi lękami, jest pokrzepiająca, prawda?

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama