Reklama

Zmowa z koncernami farmaceutycznymi lekarzy propagujących szczepienia dzieci to częsty argument padający z ust antyszczepionkowców podczas dyskusji na temat zasadności szczepień dzieci. Tym razem Justyna Socha użyła go w odniesieniu do bardzo znanego lekarza pediatry, epidemiologa dr Pawła Grzesiowskiego, eksperta w dziedzinie profilaktyki zakażeń. Sąd w Poznaniu uznał te słowa za pomówienie i ukarał Sochę.

Reklama

"Bezkarnie obrzucano mnie pomówieniami"

Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP przegrała w Poznaniu proces wytoczony jej przez dr n. med. Pawła Grzesiowskiego. – Musiałem wnieść pozew, bo nie jestem oszustem, nie wykańczam ludzi. Nie mogę zgodzić się na to, by bezkarnie obrzucano mnie pomówieniami i insynuacjami – tak złożenie pozwu uzasadniał dr Grzesiowski.

Po czterech latach od złożenia pozwu w końcu zapadł wyrok. Sąd uznał, że Justyna Socha pomówiła epidemiologa, sugerując, że jest lobbystą firm farmaceutycznych. Według sądu Socha "przekroczyła granice dozwolonej krytyki", poniżyła lekarza w opinii publicznej i naraziła na utratę zaufania niezbędnego do wykonywania zawodu.

Sąd nakazał liderce antyszczepionkowców zapłacenie dwóch tysięcy złotych grzywny i dziesięć tysięcy nawiązki na rzecz Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie oraz poniesienie kosztów sądowych. W sumie Socha ma zapłacić 15 tys. złotych.

"W Polsce nie ma wolności słowa"

- To jest wyrok, który znaczy, że w Polsce nie ma wolności słowa - skomentowała decyzję Socha po wyjściu z sali sądowej. - Są obywatele, których dzieci cierpią na powikłania poszczepienne, a państwo Polskie nie chce ponosić odpowiedzialności za te powikłania. Ten system jest głęboko niesprawiedliwy - dodała.

Przy ogłaszaniu wyroku Justynę Sochę wspierało w sądzie w Poznaniu kilkadziesiąt osób, zarówno rodzice niezgadzający się na obowiązkowe szczepienia dzieci, ale też ludzie starsi. - Hańba! Straszne! Jesteśmy z tobą! - krzyczeli po ogłoszeniu wyroku.

Napisała, że "ma narzędzia do niszczenia ludzi"

W grudniu 2015 roku Socha przygotowała i opublikowała petycję do ówczesnej premier Beaty Szydło i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Oskarżyła w niej dr Grzesiowskiego o współpracę z koncernami farmaceutycznymi produkującymi szczepionki. Dowodem na to miało być niezłożenie sprawozdania finansowego przez założoną przez Grzesiowskiego fundację Instytut Profilaktyki Zakażeń. Justyna Socha chciała, aby rząd sprawdził źródła jej finansowania.

Zarzucała też Grzesiowskiemu walkę z lekarzami, którzy są przeciwnikami obowiązkowych szczepień. W petycji opisała Grzesiowskiego, jako jedną z osób posiadających "narzędzia do niszczenia ludzi, którzy występują w interesie obywateli, sprzecznym z interesami branży". Dokument został też opublikowany w internecie.

"Nie można opierać zarzutów na domniemaniach"

Narzędzia dla rodziców mamotoja.pl

Kalendarz szczepień Czytaj więcej

W czwartek sąd w Poznaniu uznał, że przeciwniczka szczepień pomówiła publicznie epidemiologia o takie zachowanie, które w odbiorze społecznym narażało go na utratę zaufania niezbędnego do wykonywania zawodu lekarza.

- Sąd nie neguje, że oskarżona, składając i publikując petycję, występowała w interesie określonej grupy osób, że ma prawo do składania petycji. Ale realizując swoje uprawnienia, nie można przekraczać granic dozwolonej krytyki, nie można naruszać prawa, nie można opierać zarzutów na domniemaniach - powiedziała sędzia Magdalena Wrotoń. Wyrok jest nieprawomocny. Justyna Socha zapowiedziała zaskarżenie wyroku.

To już druga przegrana liderki antyszczepionkowców w ostatnich miesiącach. Przypomnijmy, że w listopadzie 2018 roku Sejm przytłaczającą większością głosów odrzucił projekt ustawy, aby szczepienia były dobrowolne w naszym kraju. Projekt został przygotowany przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP" jako obywatelska inicjatywa, pod którą zebrano 100 tysięcy podpisów Polaków.

Czy słusznie liderka antyszczepionkowców została ukarana przez poznański sąd? Czy wyrok narusza wolność słowa w Polsce? Napiszcie swoje zdanie w komentarzach.

Źródło: wyborcza.pl, tvn24.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama