Maja Bohosiewicz o trudach macierzyństwa: "Same zarzucamy na siebie sidła"
Maja Bohosiewicz napisała ostatnio na Instagramie, co tak naprawdę myśli o macierzyństwie. Zdaniem aktorki kobiety odczuwają zbyt dużą presję. Dążą do perfekcjonizmu, w efekcie czego wpadają we własną pułapkę.
Od czasu, kiedy Maja Bohosiewicz została matką, stała się bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Aktorka chętnie pokazuje swoim obserwatorkom, jak radzi sobie z wychowywaniem dziecka. Ostatnio trafiła w punkt, odnosząc się do presji, jaką odczuwają młode matki. Jej emocjonalny wpis poruszył wiele kobiet.
W pogodni za własnym ideałem
Czasami zastanawiam się, na czym polega mój instagramowy sukces. Umówmy się, praktycznie każda z nas jest matką, więc nic w tym wyjątkowego. Jestem właśnie po lekturze "Liga (nie)złych mam" i chyba znalazłam odpowiedź. Pokazuję wam prawdziwe życie, bez cukierkowania, bez słodzenia, bez udawania. Jednego dnia chce skakać pod niebiosa, trzymając za ręce dzieci, zbawiać świat, uczyć BLW wraz z brokatem i jednorożcami. Drugiego natomiast chce wystrzelić się w kosmos w samotności, mieć na głowie kołtun i jeść lody - pisze Maja Bohosiewicz.
Zdaniem aktorki, kobiety w dzisiejszych czasach chcą być we wszystkim najlepsze, dążą do własnego ideału, przez co zaczynają odczuwać coraz większą presję. Tymczasem prawda jest taka, że bycie idealną jest po prostu nierealne.
Bycie "perfekcyjną" to mrzonka
Same zarzucamy na siebie sidła tego mitu pułapki. Chcemy być najlepsze we wszystkim. Być szczupłe w ciąży, rodzić w 45 minut, karmić piersią, w sypialni być boginiami seksu, w kuchni Magdą Gessler, w międzyczasie odkurzając, piekąc eko ciastka i robić remont, a to wszystko z uśmiechem szerokim jak u pana Gojdźa na billbordach i pełnym mejkapie z Sephory. Cholera. To nie tak. Tak się nie da. Raz jesteśmy mistrzyniami organizacji, a raz jesteśmy przegranymi w walce o domowy obiad. Skrollujemy wyidealizowane foty na IG, gdzie wszystko toczy się kolorowo, dzieci śpią, matki piją kawę, a naleśniki już czekają, wszystko to z hasztagiem PERFECTmom, PERFECTmorning, PERFECTday - kontynuuje swój wpis.
Maja Bohosiewicz zdradziła również swój przepis na perfekcyjny dzień: Wiecie kiedy był mój perfect day? Jak zostawiłam dzieci z nianią i poszłam się kimnąć do hotelu dwa kilometry od chaty. Polecam wam tę książkę z całego serca. Opcję z hotelem też.
Z tym hotelem to jest najlepszy pomysł jaki mogłaś podrzucić – napisała jedna z internautek. Zgadzamy się z tym, że pragnienie ucieczki od codziennych obowiązków to zupełnie naturalna potrzeba. Dzięki temu można spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy i nabrać nowych sił do działania.
Czy poruszył was wpis Mai Bohosiewicz?
Źródło: Instagram.com
Zobacz także:
- Paulina Krupińska, bez makijażu i fryzury, pokazuje, że można być szczęśliwą mamą
- Kinga Rusin: „Dzieci robią w restauracjach większe zamieszanie i są gorsze od psów”. Przesadziła?
- Natalia Siwiec pokazała buzię Mii na Instagramie. Już wiemy do kogo jest podobna!