Reklama

Kobieta nie spodziewała się, że jej strój – wycięty top i poszarpane jeansy – może wywołać takie poruszenie wśród pracowników szkoły. Gdy pojawiła się w placówce, by porozmawiać o jej funkcjonowaniu w czasie pandemii koronawirusa, została poproszona o opuszczenie budynku.

Reklama

Mama wyproszona ze szkoły: powodem „zbyt duży” dekolt

Historia Isabel została opisana na łamach brytyjskiego serwisu „The Mirror”. Kolumbijka przyznała, że przed wyjściem z domu była przekonana, że dobrze wygląda, a jej strój jest odpowiedni – choć top rzeczywiście był dość krótki i eksponował biust, na pewno nie był „wulgarny”.

Mimo że młoda mama pamiętała o zasłonięciu twarzy maseczką, usłyszała od jednego z nauczycieli, że nie może wejść do sali. „Kiedy idziesz do szkoły, nie możesz się tak ubierać. Zapoznaj się z regulaminem” – miała usłyszeć.


Zdaniem Isabel to dyskryminacja ze względu na wygląd, a także odbieranie kobietom prawa do ubierania się tak, jak chcą. Co więcej – to sugerowanie, że kobiety, które są matkami, nie powinny zakładać pewnych ubrań – jakby te były zarezerwowane dla bezdzietnych.

Trudno nie zgodzić się z nią w tej kwestii – kobiety nieustannie są oceniane przez pryzmat ubioru (a także fryzury, makijażu lub jego braku, paznokci itd.). Wiele matek często słyszy, że skoro urodziły dzieci, „nie wypada” im nosić bardziej wyciętych ubrań. Podobnie z posiadaczkami większych biustów – słyszą, że wyglądają „niestosownie” lub „wulgarnie”, chociaż to samo ubranie na osobie z małym biustem jest akceptowane.

Co o tym myślicie? Czy nauczyciel rzeczywiście miał prawo wyprosić Isabel z zebrania?

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama