Reklama

Wprowadzone ostatnio obostrzenia objęły także pracę szkół. Nauka zdalna trwa od 27 stycznia i obejmuje uczniów klas 5-8 szkół podstawowych oraz młodzież ze szkół ponadpodstawowych. Początkowo uczniowie do nauki stacjonarnej mieli wrócić 28 lutego. Teraz jednak pojawiła się szansa na szybszą rezygnację z nauki zdalnej. Nieoficjalnie mówi się o skróceniu nauki zdalnej do 11 lutego.

Reklama

Czy nauka zdalna będzie skrócona?

Dzisiaj (09.02.2022 r.) ma zapaść decyzja w sprawie nauki zdalnej. Minister edukacji podczas konferencji prasowej w Lublinie (08.02.2022 r.) powiedział, że „sytuacja pandemiczna zmienia się w dobrym kierunku”. Przypomniał także, że obserwowany jest spadek liczby zakażeń w porównaniu z ubiegłym tygodniem.

„Dzisiaj możemy realnie myśleć o tym, żeby ona była krótsza. Jutro [w środę - red.] też będziemy w tej sprawie podejmować decyzje. Jestem po rozmowach i z panem premierem i ministrem Niedzielskim. Zobaczymy, jakie będą jutro wskaźniki zakażeń” – powiedział minister edukacji.

Dodał także, że jeśli zapadnie decyzja o skróceniu nauki zdalnej, to jako pierwsi do szkół wrócą uczniowie z województw, w których ferie zimowe wypadały w styczniu. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że uczniowie do nauki stacjonarnej mieliby wrócić już 14 lutego.

Do skrócenia nauki zdalnej odniósł się także rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz: „Możliwe, że będzie hybryda ogólnopolska, że w części województw powrót będzie mógł się odbyć, a w niektórych jeszcze nie”.

Przeciwnicy skrócenia nauki zdalnej

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz nie jest jednak zwolennikiem szybszego powrotu uczniów do szkół. Jego zdaniem nauka zdalna powinna skończyć się dopiero kilka dni po feriach.

„Przychylam się do zdania wielu lekarzy, którzy mówią o tym, że uczniowie spędzają przecież ferie w różnych środowiskach. Może warto zastanowić się nad utrzymaniem, przez kilka dni, nauki zdalnej, aby »wirus wyszumiał się w domowym środowisku«”.

Nauka zdalna – zagrożenie dla młodzieży

Choć nauka zdalna ma pomóc w walce z pandemią koronawirusa, to eksperci są zdania, że wpłynie ona negatywnie na młodych ludzi.

„Chciałbym zwrócić uwagę na straty zdrowotne w dłuższej perspektywie. Mamy liczne badania naukowe i publikacje pokazujące, że lockdown i nauka w domach, a nie w szkole, powoduje praktycznie całkowity zanik aktywności na świeżym powietrzu wśród dzieci i młodzieży oraz izolację społeczną. Nie ma bowiem zajęć wychowania fizycznego i przerw na zabawę w grupie. Do tego dochodzi utrata więzi społecznych i wyrabianie złych nawyków m.in. siedzenie przy telewizorze i komputerze” – powiedział prof. Piotr Kuna z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w rozmowie z „Rynkiem Zdrowia”.

„W ciągu ostatnich dwóch lat już dwukrotnie wzrosło ryzyko otyłości u dzieci na skutek lockdownu. Dwukrotnie wzrosło także ryzyko cukrzycy, nadciśnienia, chorób sercowo-naczyniowych. Nie wspominając nawet o depresji i zaburzeniach psychicznych u dzieci, których epidemię widzimy coraz wyraźniej. W konsekwencji to pokolenie będzie pokoleniem cierpiącym całe życie. Będziemy za to płacić przez kilkadziesiąt lat” – dodał specjalista.

Decyzję o nauce zdalnej w rozmowie z PAP krytykowała także prof. Magdalena Marczyńska, specjalistka chorób zakaźnych wieku dziecięcego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: „Już teraz bardzo wielu młodych pacjentów potrzebuje psychoterapii, a nawet pomocy psychiatrów. Powinniśmy promować szczepienia dzieci, a nie odsyłać je na naukę zdalną”.

Zauważyła ona, że dzieci i tak, pomimo wprowadzenia nauki zdalnej, mają ze sobą kontakt: „Nie możemy też zamykać oczu na to, że dzieci albo spotykają się na taką wspólną edukację w domu przed komputerem, albo spotykają się po lekcjach. Jaki jest więc sens epidemiczny izolowania ich od siebie” – zauważyła ekspertka.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama