Pamiętacie kontrowersyjną metodę usypiania dziecka "cry it out" doktora Ferbera? Metoda "wypłakiwania" polega na zostawieniu niemowlęcia w łóżeczku i podchodzeniu do niego co kilka minut, aby malec się uspokoił. Nie można jednak wziąć dziecka na ręce, przytulić ani pogłaskać.

Reklama

"Wygaszanie" – metoda usypiania czy znęcania?

Metoda "extinction" ("wygaszanie") jest jeszcze bardziej radykalna (i wzbudza jeszcze większe kontrowersje). Po położeniu dziecka do łóżeczka, rodzic nie tylko nie może malca przytulić – nie powinien w ogóle wchodzić do pokoju dziecka. Podstawową zasadą tej metody jest wypłakiwanie się niemowlęcia aż do zaśnięcia, do "wygaszenia" – najczęściej ze zmęczenia. Nieważne, jak długo i jak głośno płacze maluch, rodzic nie może reagować i w żaden sposób go uspokoić. Brzmi przerażająco...

Skuteczność vs. bliskość

Obie metody usypiania, "wypłakiwanie" i jej ekstremalna wersja "wygaszanie", są dyskutowane przez lekarzy, psychologów i rodziców. Z jednej strony słyszymy zapewnienia, że te sposoby są bezpieczne dla dziecka i można uczyć samodzielnego zasypiania już w 2. miesiącu życia. Z drugiej strony, bliskość mamy i taty daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Płacz jest sposobem komunikowania się dziecka, oznaką głodu, strachu lub samotności. Naturalnym odruchem każdej mamy jest przytulenie płaczącego maluszka i danie mu bliskości.

Zaufaj instynktowi

Sposób usypiania maluszka jest kwestią indywidualną każdego rodzica. Wiemy, że dla wielu z was ta metoda usypiania jest okrutna. My również nie wyobrażamy sobie, że mogłybyśmy nie przytulić płaczącego dziecka... Nic nie zastąpi takiej bliskości między rodzicem a dzieckiem. Są jednak rodzice, którzy stosują tę metodę i uważają, że jest skuteczna. Każdy powinien podążać za swoimi instynktami i robić to, co jest najlepsze dla jego dziecka!

Jakie są wasze sposoby usypiania maluszka? Czekamy na wasze komentarze!

Zobacz także

Czytaj także: List dziecka pozostawionego w łóżeczku

Reklama

źródło: romper.com

Reklama
Reklama
Reklama