„Oko na Malucha” – aplikacja, dzięki której rodzice wcześniaków mogą oglądać swoje dzieci w inkubatorach
Neonatolog dr Dariusz Madajczak opowiada w rozmowie z Joanną Biegaj o zaletach aplikacji „Oko na Malucha”, a także tym, jak ważny jest kontakt rodzica z dzieckiem urodzonym przedwcześnie.
W Szpitalu Klinicznym im. Księżnej Anny Mazowieckiej w Warszawie odbyło się spotkanie prasowe, którego głównym tematem była wprowadzona przez szpital aplikacja „Oko na Malucha”. Pozwala ona rodzicom wcześniaków obserwować dzieci, które leżą w inkubatorach. Program został zainicjowany w czasie pandemii koronawirusa, gdy z powodu licznych obostrzeń rodzice wcześniaków nie mogli przebywać z dziećmi na oddziale. Aktualnie program, dzięki wsparciu Polskiego Leku, ma być sukcesywnie rozwijany. Celem jest wprowadzenie go na oddziałach dla wcześniaków w całej Polsce.
Dr Dariusz Madajczak, neonatolog ze ze Szpitala Klinicznego ks. Anny Mazowieckiej w Warszawie wyjaśnił, na czym polega projekt „Oko na Malucha” realizowany przez szpital na Karowej w Warszawie i odpowiedział na pytania związane z tą aplikacją dla rodziców
Joanna Biegaj, Mamotoja.pl: Czym jest projekt „Oko na Malucha”?
Dr Dariusz Madajczak, neonatolog: „Oko na Malucha”, czyli obecność kamer w oddziałach, powstało jako oddolna inicjatywa, która nie miała żadnego formalnego charakteru. Funkcjonuje na chwilę obecną w jednym szpitalu – w szpitalu klinicznym im. Anny Mazowieckiej w Warszawie. Natomiast od samego początku przyświecała nam idea, żeby ten pomysł rozszerzać i propagować również na innych oddziałach. Poprawia on możliwość kontaktu matki i osób bliskich z dzieckiem przebywającym w oddziale.
Żeby móc działać na szerszą skalę, a także, żeby program mógł pozostawać bezpłatny, niemal od samego początku szukaliśmy partnera, który nas wspomoże w naszych działaniach. Dzięki uprzejmości firmy Polski Lek udało nam się uzyskać niezbędne środki do tego, żeby ten projekt się rozwijał. Dzięki temu akcja „Oko na Malucha” będzie możliwa w całej Polsce i wciąż będziemy mogli robić to bezpłatnie.
Jakie korzyści przynosi projekt „Oko na Malucha” – dla rodziców, dla dziecka? Jakich szkód można dzięki niemu uniknąć?
Kontakt osób bliskich – mamy, taty i innych członków rodziny jest niezwykle ważny, żeby dziecko szybciej zdrowiało. Oczywiście wiemy, że w dobie obostrzeń epidemiologicznych, ale czasami też ze względów czysto organizacyjnych, ten kontakt może być utrudniony. Utrudniony, co jednak nie oznacza, że całkowicie niemożliwy. Musimy szukać różnych rozwiązań, aby umożliwić w miarę możliwości stały kontakt matki i osób bliskich z dzieckiem przebywającym na oddziale. „Oko na Malucha” jest takim rozwiązaniem.
Dzięki kamerom zainstalowanym na inkubatorach rodzice mają możliwość uczestniczenia w całym procesie terapeutycznym. Mogą oglądać dziecko, mogą do niego mówić, mogą mu czytać. Bardzo często jest tak, że jedna z osób bliskich, najczęściej mama, przebywa z dzieckiem w oddziale, kangurując, a jednocześnie pozostali członkowie rodziny mogą na odległość uczestniczyć w tym całym procesie. Czasem odbywają się dialogi: dziadkowie dopytują o kolor oczu dziecka czy do kogo jest podobne dziecko. Dzięki projektowi „Oko na Malucha” poprawia się więź między członkami rodziny a wcześniakiem.
Rodzice czy inne bliskie osoby mają możliwość obserwowania dziecka przez całą dobę czy ten czas jest jakoś ograniczony?
Czas jest ograniczony, ale to wynika tylko ze względów organizacyjnych. Pobyt dziecka na oddziale to nie tylko ten czas, kiedy dziecko śpi. Często musimy wykonywać różne procedury medyczne. Pamiętajmy, że przeprowadza je personel medyczny. Żeby zapewnić komfort pracy wszystkim – kamery są wyłączane. Oczywiście rodzice o tym wcześniej wiedzą. Zwyczajowo jest tak, że mamy określone godziny, kiedy kamery są włączone i rodzice wiedzą, że mogą w swoich smarfonach poprzez aplikację oglądać wtedy swoje dzieci.
Kiedy projekt zostanie rozszerzony na całą Polskę?
Liczymy na to, że dzięki pomocy Polskiego Leku uda nam się wprowadzić kolejne kilka szpitali jeszcze w tym roku. Natomiast w zależności od gotowości pracy kolejnych ośrodków – zakładamy, że inne szpitale w następnych latach będą mogły się również dołączać. Naszym marzeniem jest, aby w całej Polsce ten system był dostępny, ponieważ jest stosunkowo prosty w instalacji i w obsłudze. Dzięki hojności Polskiego Leku nie powinno być problemu z zakupem odpowiedniego sprzętu.
Ten projekt naprawdę może wesprzeć wrześniaki. Jaka część wszystkich noworodków to dzieci urodzone przedwcześnie?
W Polsce na świat rocznie przychodzi ok. 7% dzieci urodzonych przedwcześnie, ta liczba na przestrzeni ostatnich kilku lat nie zmienia się. Natomiast to, na co należy zwrócić uwagę to fakt, że zmienia nam się przekrój tych wcześniaków. I o ile jeszcze kilka lat temu mieliśmy do czynienia bardzo często z mocno niedojrzałymi dziećmi, tak w tej chwili bardzo niedojrzałych dzieci na szczęście jest stosunkowo niedużo. Większość z nich to są bardziej dojrzałe wcześniaki, urodzone powyżej 28. tygodnia ciąży. A część z nich to są dzieci urodzone pomiędzy 34., a 36. tygodniem ciąży, czyli tzw. późne wcześniaki.
Jakie znaczenie dla rozwoju wcześniaków ma odpowiednia terapia?
Jakość opieki nad dzieckiem w jego pierwszych latach życia ma olbrzymie znaczenie. Również doświadczenie i jakość opieki sprawowanej w trakcie pobytu dziecka w szpitalu ma niesamowity wpływ na to, jak dziecko będzie się późnej rozwijało. Im mniej chorób dziecko doświadczy w trakcie hospitalizacji, tym szansa na to, że szybciej dogoni swoich rówieśników, jest większa.
Oczywiście, w przypadku późnych wcześniaków urodzonych między 34. a 36. tygodniem ciąży – tych problemów jest stosunkowo niedużo w porównaniu do skrajnych wcześniaków. Jednak to nie jest tak, że to są dzieci zupełnie zdrowe. Występują takie problemy, jak chociażby niedokrwistość, problemy z zaburzeniami rozwoju psychoruchowego. To są problemy, których doświadczają dzieci nawet z późnego wcześniactwa. Te bardziej dojrzałe wcześniaki dzięki wsparciu wielu fachowców (nad takimi wcześniakami zawsze pracuje sztab ludzi, zarówno w trakcie hospitalizacji, jak i po wypisie) mają szansę dogonić swoich rówieśników nawet w 6., 8. miesiącu swojego życia.
Natomiast w wypadku tych najbardziej niedojrzałych dzieci ten etap doganiania rówieśników jest mocno rozciągnięty w czasie, trwa czasami kilka lat. Niestety, w wypadku niektórych dzieci, które miały więcej problemów po urodzeniu, więcej problemów związanych z wcześniactwem, występują czasami choroby przewlekłe, które w istotny sposób zaburzają rozwój dzieci nawet do kilkunastu lat, a część dzieci urodzonych przedwcześnie ze swoimi problemami związanymi z wcześniactwem boryka się nawet w wieku dorosłym.
Rodzice wcześniaków często zadają sobie pytanie, co mogą zrobić, jak pomóc dzieciom przebywającym w inkubatorze.
Ja przewrotnie odpowiem na to pytanie w ten sposób: przede wszystkim nie tracić głowy. Bo dla nas, z naszej perspektywy (jako osób zajmujących się dziećmi w oddziale – przyp. red.) niezmiernie istotne jest, żeby rodzice próbowali zachować odrobinę empatii, odrobinę takich uczuć, żeby to nie stres zajmował pierwsze miejsce.
I oczywiście, jednym z pierwszych pytań, jakie zadaje każda mama, nawet jak się rodzi dziecko donoszone, to pytanie: czy z moim dzieckiem wszystko w porządku? To jest naturalne. W wypadku dziecka, które się rodzi przedwcześnie – mama wie i czuje, że z jej dzieckiem nie jest wszystko w porządku, że czeka ją długa przeprawa.
Wiele osób nie wie, jak się zajmować takim dzieckiem z perspektywy rodzica. W związku z tym istnieje szereg pytań, na które rodzic nie zna odpowiedzi. W związku z powyższym – to, co jest bardzo ważne to wsparcie, które rodzice powinni otrzymać ze strony personelu w tych pierwszych dniach i tygodniach po urodzeniu dziecka. Natomiast z naszej perspektywy, projektu „Oko na Malucha”, niezmiernie ważne jest, żeby korzystać ze wszelkich pomocy, które skracają dystans między dzieckiem przebywającym w inkubatorze a mamą, która na tym etapie pozostaje „gościem” w oddziale. Chcemy od samego początku włączać rodziców w ten proces terapeutyczny, uświadamiać ich, co się dzieje z dzieckiem i jaki to może mieć wpływ na jego rozwój w przyszłości.
W jaki sposób rodzice są włączani w proces terapeutyczny wcześniaka?
Czasami bardzo proste działania przynoszą ogromny efekt. Chociażby przytulenie dziecka, włożenie ręki do inkubatora, przytrzymanie dziecka w czasie wykonywania jakichś procedur medycznych. To w znacznym stopniu uspokaja dziecko, co powoduje, że w przyszłości stres, który towarzyszy mu przy wykonywaniu zabiegów medycznych, jest mniejszy, a więc szanse na to, że szybciej wyzdrowieje, są większe.
Gdy dziecko zdrowieje i jego stan się poprawia – możemy mówić o kangurowaniu. Od lat promujemy tę metodę opieki nad dziećmi, włączając rodziców w proces terapeutyczny właśnie przez kangurowanie. W momencie, kiedy dziecko jest już na tyle zdrowe, że zaczynamy rozmawiać o tym, że nastąpi wypis do domu – to staramy się rodziców włączyć w jak najwięcej czynności typowo pielęgnacyjnych, które rodzice niedługo będą wykonywali samodzielnie.
Dlaczego obecność rodziców przy wcześniakach w tym pierwszym etapie, kiedy one przebywają jeszcze w szpitalu, jest tak ważna?
Wiele lat temu myślano, że jak dziecko jest małe, to ono nie czuje: nie odczuwa bólu, tęsknoty. Jest to nieprawda. Te dzieci czują. Oczywiście nie są w stanie tego wyrazić tak, jak my, dorośli, natomiast my – obserwując, monitorując te dzieci – widzimy po prostu, że one reagują, chociażby w momencie, kiedy mama położy rękę, kiedy przytuli. Reagują np. poprawą saturacji, czyli wzrasta utlenowanie krwi, tylko i wyłącznie dlatego, że mama przytuliła dziecko do piersi. W momencie, kiedy rodzic kanguruje dziecko, obserwujemy mniej bezdechów u dzieci, które mają problemy z niewydolnością oddechową. To są niepodważalne dowody, płynące z wielu badań naukowych, które wspierają naszą tezę i nasz cel, żeby obecność rodzica była możliwie zachowana przez cały czas.
Czy są jakieś konkretne zasady dla rodziców po wypisaniu wcześniaka do domu?
De facto staramy się przekazać im wszystko w miarę możliwości w zaleceniach. Rodzice otrzymują do domu kartę informacyjną leczenia szpitalnego. W tej karcie informacyjnej krok po kroku są przedstawione zasady, co powinni robić, o czym powinni pamiętać.
To, co dla nas jest bardzo ważne – jako osób wypisujących dzieci do domu – jest fakt, żeby rodzice pamiętali i wiedzieli o tym, z kim mają się kontaktować w sytuacji, gdy zachowanie ich dziecka budzi niepokój. Należy pamiętać, że ta więź, niewerbalny kontakt matki z dzieckiem, ten instynkt macierzyński powoduje, że mama czasami czuje, że coś jest nie w porządku z dzieckiem. Żeby móc to osobiste, instynktowne odczucie przekuć na jakieś konkretne dowody – musi się z tym dzieckiem po prostu udać do szpitala.
Żeby z drugiej strony nie narażać dziecka na zbyt częste wizyty na SOR-ach, w przychodniach, tak ważne jest, żeby rodzice mieli możliwość kontaktu z oddziałem. „Oko na Malucha” wychodzi temu naprzeciw. Jeżeli my w trakcie pobytu w szpitalu budujemy tę więź między personelem a rodzicami, właśnie między innymi dzięki programowi „Oko na Malucha”, udaje nam się wypracować pewien model opieki, który pomoże, zanim dziecko rzeczywiście trafi do lekarza rodzinnego.
Nie można także zapominać o konieczności szczepień.
W dobie pandemii, zwłaszcza na początku, kiedy mieliśmy lockdown i zakaz odwiedzin – był to dla nas wszystkich bardzo trudny czas. W tej chwili znajdujemy się już na nieco innym etapie, ale wciąż ta liczba zakażeń wzrasta. Jedyną możliwością, żeby przerwać łańcuch zakażeń, uniknąć ryzyka zakażenia na chwilę obecną – są szczepienia. Jeżeli chcemy sprawować opiekę nad dzieckiem w oddziale, musimy być zdrowi. Nie możemy stanowić ryzyka zakażenia dla tego dziecka.
Bardzo często (jako lekarze – przyp. red.) namawiamy rodziców, że jeżeli jeszcze tego do tej pory nie zrobili, żeby szczepili się przeciwko grypie. Pamiętamy o tym, żeby kobietom będącym w ciąży, które mają ryzyko porodu przedwczesnego, przypominać o tym, że te szczepienia są bardzo ważne. Namawiamy do szczepień – w obecnej sytuacji do szczepień przeciwko COVID-19, ale także do szczepień przeciwko pneumokokom, przeciwko grypie. Te wszystkie szczepienia są absolutnie bezpieczne w okresie ciąży, ciąża nie jest przeciwwskazaniem do szczepień.
Zobacz także:
- Wcześniak – najważniejsze informacje o wcześniactwie
- Najmniejszy wcześniak – w Polsce, na świecie, szanse na przeżycie
- Dzień wcześniaka: dziś ratuje się dzieci urodzone nawet w 22. tygodniu ciąży!