Dlaczego brakuje żłobków i przedszkoli? Bo są one ... spuścizną po komunie
"Żłobki i przedszkola to spuścizna po systemie komunistycznym i Platformie" - stwierdził polityk PiS Jan Szyszko. Podał też przepis na zachęcenie kobiet do rodzenia dzieci. Bardzo ciekawy!
No i w końcu wszystko stało się jasne - już wiadomo, dlaczego w Polsce brakuje żłobków i przedszkoli. Wszystko przez to, że za bardzo przypominają ustrój komunistyczny. A kto by chciał pielęgnować system, który okazał się niewydolny ekonomicznie i przyniósł tyle cierpienia ludziom? Na pewno nie partia rządząca.
Szyszko: przedszkola to spuścizna po systemie komunistycznym
Prominentny polityk PiS Jan Szyszko miał okazję wyłożyć swoje poglądy na temat pomocy dla rodzin przy okazji debaty przedwyborczej zorganizowanej w niedzielę przez konserwatywne stowarzyszenie Koliber Pruszków. Szyszko ubiega się o mandat parlamentarzysty w tamtejszym okręgu wyborczym.
Jego zdaniem najważniejsze jest przywrócenie godności rodzinie polskiej. Budowanie żłobków i przedszkoli nie jest tak istotne. - To są sprawy chwilowe, które załatwiamy jako spuścizna po poprzednim systemie komunistycznym, ale również po rządach Platformy Obywatelskiej i PSL - mówił o systemie opieki nad małymi dziećmi. Po jego słowach na sali rozległo się buczenie.
"Mamy więcej dzieci"
Polityk pochwalił się, że PiS poprawił wskaźnik urodzeń w Polsce. - Przed przejęciem władzy przez PiS demografia była tragiczna, a Polska miała jedną z najniższych dzietności na świecie, czyli 1,23 - argumentował. Szyszko się pomylił, w rzeczywistości w 2015 roku było to 1,32.
Sposób polityka na zachęcenie kobiet do zachodzenia w ciążę? Budować zdrową rodzinę, gdzie mąż zarabia odpowiednią pensję. - Żeby dzietność rzeczywiście wzrosła, podstawową rzeczą jest wzrost pensji, po to, żeby rodzina miała możliwość utrzymywania dzieci. A nie w sposób sztuczny, czyli poprzez pomaganie w budowie żłobków, przedszkoli i tych innych rzeczy - stwierdził.
Sposób na wysoką dzietność? Lepsza pensja dla ojca
Celem PiS jest wzrost dzietności do wskaźnika 2,5. - To jest konieczność, podstawowy obowiązek państwa - uważa Szyszko. Partia chce to robić poprzez zapewnienie rodzinom godziwych pieniędzy.
- Mamy dwie koncepcje. Jedna: żeby budować żłobki i przedszkola. Ale druga alternatywa jest taka, żeby budować zdrową rodzinę, która ma możliwość wychowania trójki czy czwórki dzieci przy odpowiedniej pensji męża. To chyba jedyne wyjście w tym całym układzie. A nie budowanie żłobków i przedszkoli, kiedy kobieta pracuje, mąż pracuje, oboje mają niską pensję. To jest jakiś obłęd zupełny! Przecież to jest jasne! - oburzał się Szyszko.
Ile rodzi się dzieci?
Z danych GUS opublikowanych na początku 2019 roku wynika, że w 2018 roku urodziło się 388 tys. dzieci i jest to o 13 tys. mniej urodzeń w porównaniu z 2017 rokiem, kiedy odnotowano 401 tys. urodzeń (zostało to uznane przez rządzących za sukces m.in. programu 500 plus).
Jednocześnie w 2018 roku zmarło 414 tys. Polaków i jest to największa liczba aż od 1946 roku! Tym samym przyrost naturalny wyniósł minus 26 tys. ludzi. Jak oceniają demografowie, aby miała miejsce zastępowalność pokoleń, współczynnik dzietności musiałyby być na poziomie 2,1. Tymczasem obecnie jest on w granicach 1,4. To nawet poniżej średniej UE, która wynosi 1,59.
Badania pokazują, że chwilowa wyższa dzietność w Polsce to przede wszystkim zasługa kobiet pomiędzy 30. a 34. rokiem życia, a więc wyżu demograficznego z lat 80. Z czasem liczba kobiet w wieku prokreacyjnym będzie spadać: zgodnie z prognozami już w 2025 roku kobiet między 25. a 29. rokiem życia ma być o aż 30 proc. mniej niż w 2015 roku.
Przedszkola to nie złogi komuny a realna pomoc dla matek
Pomoc finansowa dla rodzin w postaci 500 plus to jedno, a czym innym jest długofalowa prorodzinna polityka społeczna. Chodzi przede wszystkim o:
- budowanie takiej liczby żłobków i przedszkola, aby starczyło miejsc dla wszystkich dzieci,
- ulgi podatkowe,
- stabilne zatrudnienie,
- pewność, że pracodawca da kobiecie dzień wolny, gdy będzie tego wymagać dobro dziecka,
- większe zaangażowanie ojca dzieci w obowiązki domowe.
Tylko w ten sposób kobiety nie będą miały dylematu, czy wybrać karierę zawodową, czy macierzyństwo.
Według najnowszego raportu GUS aktywni zawodowo rodzice mają poważny problem ze znalezieniem opieki nad dzieckiem - 372 tys. rodziców nie może posłać dzieci do przedszkola lub żłobka, a 500 plus nie wystarcza na opłacenie prywatnej placówki.
Jan Szyszko jako minister środowiska bardzo często wypowiadał się w kontrowersyjny sposób, a przede wszystkim podejmował decyzje wywołujące falę społecznego protestu (m.in. masowa wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej, budowa Obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy).
Tak więc można właściwie powiedzieć, że minister nadal utrzymuje swój poziom. No cóż, czekamy na dalsze rewelacje, co jeszcze jest spadkiem po komunie w Polsce. Typuję, że może to być brak mieszkań dla młodych i kolejki w publicznej służbie zdrowia. Najprościej jest zwalić na poprzedników to, czego samemu nie udało się naprawić, prawda?
A jakie jest wasze zdanie? Napiszcie je w komentarzach!
Źródło: wyborcza.pl, natemat.pl, oko.press
Zobacz też:
- Dostanie się do żłobka to jak wygrana w totka! 1 miejsce na 18 dzieci to nie żart...
- Całonocne kolejki, żeby zapisać dziecko do żłobka! O 2.00 rano już nie ma po co się zjawiać
- 7 powodów, dla których warto zapisać dziecko do przedszkola