Poznań: zakrwawiona kobieta siedziała na chodniku, obok płakało dziecko. Nikt nie zareagował
20-latka z Poznania straciła przytomność i upadła na chodnik. Choć potrzebowała pomocy, żaden z przechodniów nie zareagował. „Takie zachowanie nie powinno mieć miejsca” – informuje Straż Miejska.
Jak czytamy w oświadczeniu opublikowanym na facebookowym profilu Straży Miejskiej w Poznaniu, funkcjonariuszki wracały z interwencji, kiedy zauważyły na ulicy Małopolskiej siedzącą na chodniku kobietę, całą we krwi, i zapłakaną dziewczynkę. 20-latka odprowadzała dziecko do domu, straciła przytomność i upadła.
„Straciła przytomność i upadła na chodnik w wyniku czego doznała wielu obrażeń twarzy – krwawiące otarcia naskórka na całej twarzy, rozcięta warga i wybity ząb, w związku z tym strażniczki przystąpiły do udzielenia pierwszej pomocy” – informuje Straż Miejska. 20-latkę okryto kocem termicznym, zaopiekowano się również płaczącą dziewczynką.
Nikt nie zapytał, co się stało
Najbardziej bulwersuje fakt, że żaden z przechodniów nie zatrzymał się, by pomóc zranionej kobiecie. Co więcej, świadkowie zdarzenia mieli pretensje do strażniczek, że nie mogą przejść chodnikiem, kiedy te udzielały poszkodowanej pomocy.
„Szanowni państwo, nie bądźmy obojętni na krzywdę innych i reagujmy. Jeśli nie chcemy udzielić pomocy, zadzwońmy choćby pod numer alarmowy 112” – apeluje Straż Miejska. My przyłączamy się do tego apelu. Nie bądźcie obojętni – gdy widzicie, że komuś dzieje się krzywda, reagujcie!
Zobacz także: