Reklama

Śmiertelna choroba u dziecka jest niezwykle trudnym doświadczeniem dla całej rodziny. Ciężko sobie wyobrazić ból, jaki odczuwają rodzice, wiedząc, że rozstanie może nastąpić w każdej chwili. Mimo iż czasem lekarze nie dają szans, a nieuniknione jest tylko kwestią czasu, to nie sposób się przygotować na to rozstanie. Liczne przykłady pokazują jednak, że to zazwyczaj my, dorośli, nie potrafimy sobie poradzić z tą sytuacją, z dziećmi jest zgoła inaczej. W tej kwestii moglibyśmy się wiele nauczyć.

Reklama

Gdy czas umierać…

Dorośli najczęściej informację o śmierci tratują jak wyrok i nie potrafią sobie poradzić, jest żal rozpacz i rozczarowanie. Tymczasem dzieci, może nie zawsze świadome, ile czasu im zostało, potrafią znosić ten okres radośnie i z pokorą. W takich sytuacjach poraża ich spokój i opanowanie. Wydają się one wynikać nie z nieświadomości, ale z olbrzymiej mądrości i intuicji.

Gdy u Garreta zdiagnozowano mięśniakomięsaka (nowotwór złośliwy), rodzice mieli nadzieję, że znajdzie się sposób, by uratować ich synka. 5-latek spędził w szpitalu rok. Choć nie zawsze rak musi być wyrokiem, to w tym przypadku lekarze byli bezradni. Choroba postępowała zbyt szybko, a organizm nie miał już sił, by walczyć. Mimo to chłopiec był pełen radości. Gdy zrozumiał, że jego koniec jest bliski, postanowił się skoncentrować na… przygotowaniach do własnego pogrzebu.

Pogrzeb bez pogrzebu

Garret był już na kilku pogrzebach w swoim życiu i nie chciał, by tak wyglądało jego ostatnie pożegnanie. Postanowił, że rodzice, zamiast tego mają zorganizować festyn, na którym ją być dmuchane zamki (aż pięć, bo w końcu ma pięć lat!), Batman oraz lody. Zaplanował, że u niego nikt nie będzie się smucił i płakał.

Chłopiec postanowił także, że nie chce zostać pochowany w grobie: – Chcę, abyście mnie spalili, a potem wyrosło drzewo, bym mógł w nim zamieszkać, kiedy już zostanę gorylem – wyznał 5-latek, który miał dokładną wizję tego, co będzie, gdy już umrze. Chłopiec wraz z rodzicami napisał za życia swój nekrolog. Ten niezwykły dokument miał być nie tylko ostatnim pożegnaniem, ale czymś w rodzaju pamiętnika. Emilie i Rayan, rodzice Garreta, a także jego siostra Delphia, postanowili, że zrobią wszystko, żeby jak najlepiej zapamiętać chłopca. Nie chcieli, by w ich głowach pojawiały się tylko szpitalne wspomnienia, ale i uśmiech. W nekrologu można przeczytać, np. że ulubiona zabawka to niebieski królik, a ulubiony gatunek muzyki to trash metal.

Dotrzymali słowa

– Do zobaczenia, naiwniacy – Garret pożegnał się z bliskimi 6 lipca 2018 roku, a jego rodzice wywiązali się z każdego punktu, jaki zaplanował chłopiec. – Myślę, że Garret byłby zachwycony taką imprezą. Byli superbohaterowie, dmuchane zamki i sztuczne ognie – wyznała mama chłopca po przyjęciu. Rodzice postanowili również uszanować decyzję co do pochówku. Szukają teraz miejsca, w którym będą mogli pochować prochy chłopca. Chcą mieć pewność, że wyrośnie na nich drzewo.

Źródło: dailymail.co.uk, Facebook, goodmorningamerica.com

Zoabcz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama