Wszyscy uczniowie przeszli na tryb nauki zdalnej. Dzieci z klas 1-3 ciągle jednak mogą korzystać ze szkolnej świetlicy, a także uczestniczyć w lekcjach na terenie szkoły. Rodzice mają już dość i protestują przeciw nauce zdalnej. Coraz więcej z nich wykorzystuje także lukę w prawie, by posłać swoje dziecko do szkoły.

Reklama

Opieka i nauka w szkole

Rozporządzenie, które 18 marca 2021 r. podpisał minister Czarnek daje możliwość posyłania dzieci do szkół nawet bez zgody dyrektora. Dzieci z klas 1-3. których rodzice są zatrudnieni w podmiotach wykonujących działalność leczniczą lub realizują zadania publiczne związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, mogą przebywać na terenie szkoły. Mają zapewnioną opiekę, ale także (co jest nowością) udział w lekcjach zdalnych na terenie szkoły.

W takiej sytuacji rodzic musi jedynie złożyć dyrektorowi (np. za pomocą dziennika elektronicznego) oświadczenie, że jest takim pracownikiem i chce, aby szkoła zaopiekowała się jego dzieckiem.

„W żadnych przepisach covidowych nie ma definicji osób realizujących zadania publiczne w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. O ile w przypadku lekarzy, pielęgniarek, służb mundurowych nie ma wątpliwości, że przynajmniej znaczna ich część zajmuje się zwalczaniem pandemii, o tyle w przypadku innych osób do tej grupy zaliczyć możemy niemal wszystkich – sprzedawcę w sklepie oraz sprzątaczkę w przychodni” – mówi Beata Patoleta, adwokat i ekspert ds. prawa oświatowego.

Brak decyzyjności dyrektora

Tak interpretowane przepisy nie dają dyrektorowi pola do działania. Owszem, może domagać się on od rodzica dokumentu, który poświadczy, że rzeczywiście walczy on z pandemią koronawirusa, jednak większość dyrektorów prawdopodobnie ograniczy się do zwykłego oświadczenia.

Zobacz także

Co więcej, przepis ten można bardzo różnie interpretować, a więc jeśli ktoś zrobi zakupy chorej sąsiadce, przebywającej na kwarantannie, także będzie mógł skorzystać z tego uprawnienia.

Zbieranie deklaracji

Już w piątek (19.03.2021 r.) dyrektorzy szkół zbierali deklaracje od rodziców. W niektórych szkołach rodzice musieli podjąć decyzję do godziny 12.

„Lekarz lub pielęgniarka mogą nagle zostać oddelegowani do pracy w oddziale covidowym, muszą więc mieć możliwość złożenia takiego wniosku w każdej chwili. Dyrektor powinien go za każdym razem rozpatrzyć pozytywnie, bo w rozporządzeniu nie ma zastrzeżenia, że ta prośba może być przez dyrektora nieuwzględniona” – zaznacza Beata Patoleta.

Przepisy w tej sprawie nie są precyzyjne, jednak jeśli dyrektor rozpatrzy wniosek negatywnie – rodzic może odwołać się do kuratorium.

Wnioski już spływają do dyrektorów

Już teraz część rodziców decyduje się na wysłanie swojego dziecka do szkoły. Przy obecnych przepisach może zdarzyć się sytuacja, że nauczyciel klas 1-3 będzie prowadził lekcje zdalne, jednocześnie mając pod swoją opieką dzieci w szkole.

„Dla mnie wnioskiem jest już prośba w dzienniku elektronicznym rodzica. Część opiekunów chce wysyłać dzieci do szkoły co drugi dzień, tak jak sami dyżurują” – mówi Jacek Rudnik, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Puławach.

Protesty rodziców

Rodzice są już zmęczeni nauką zdalną swoich dzieci. Protestują, piszą petycje. Wystosowali także zawiadomienie do prokuratury o tym, że premier popełnił przestępstwo, jednak z uwagi na immunitet – zostało ono odrzucone. W planach są także pozwy zbiorowe i powództwa cywilne przeciw urzędnikom doradzającym premierowi.

Większość rodziców już teraz zapowiada, że będzie korzystać z możliwości wysyłania dzieci do szkoły. „Tak naprawdę wszyscy walczymy z pandemią i gorąco zachęcam rodziców, aby składali takie oświadczenia do dyrektorów” – mówi Adam Mazurek, organizator Ogólnopolskiego Strajku „Dzieci do szkół!”

Nauka w domu?

Z obecną sytuacją zbiegła się także w czasie nowelizacja prawa oświatowego, która właśnie trafiła do senatu. Jeśli rodzic zdecyduje, że chce, by jego dziecko korzystało z edukacji domowej – nie będzie potrzebował (jak było do tej pory) opinii z publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Być może więcej rodziców zdecyduje się na taką formę nauki swojego dziecka.

Źródło: serwisy.gazetaprawna.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama