Choć w kilku ostatnich dziesięcioleciach w Polsce dokonał się znaczny postęp społeczny (coraz więcej kobiet kończy studia wyższe, wybiera ścisłe kierunki i karierę w branży technologicznej, a seksizm w pracy jest wreszcie traktowany poważnie), to pandemia powoli wywraca ten stan rzeczy do góry nogami. Polki zostają w domu z dziećmi i wykonują większość domowych prac, bo zwykle... mniej zarabiają.

Reklama

Koronawirus a patriarchat: cofamy się o kilkadziesiąt lat

Większa niezależność finansowa i społeczna kobiet może zostać zaprzepaszczona przez trwającą pandemię. W niepewnych czasach, gdy maleją zarobki, upadają firmy, a dzieci uczą się zdalnie, to kobiety najczęściej korzystają z zasiłków opiekuńczych (39% kobiet i 15% mężczyzn), biorą urlopy i opiekują się dziećmi. To niezaprzeczalny powrót do patriarchalnych wzorców, z którymi polskie społeczeństwo w dużej części zdążyło się już wcześniej pożegnać.

Z raportu organizacji Women in Technology wynika jeszcze jeden zatrważający wniosek: szalejący koronawirus uwypuklił kolosalne dysproporcje w podziale domowych obowiązków. W czasie pandemii za gotowanie i sprzątanie w rażącej większości polskich domów odpowiedzialne są kobiety (90%), a aż 61% mam pomaga dzieciom w nauce. Mniej więcej po równo Polki i Polacy dzielą się jedynie robieniem zakupów (kobiety 87%, mężczyźni 86%) oraz zabawą z dziećmi (kobiety 60%, mężczyźni 57%).

Z raportu WiT można też jednak wysnuć optymistyczne wnioski. Polki są coraz bardziej niezależne i wrażliwe na punkcie dyskryminacji, także tej płacowej. Z kolei niezależność kobiet wpływa na postawy mężczyzn, którzy znacznie częściej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu czują się zobowiązani uczestniczyć w życiu rodziny: kiedyś z urlopów rodzicielskich i wychowawczych korzystał co dziesiąty Polak, w pokoleniu dzisiejszych 30-latków zaś − już co trzeci. Oby pandemia nie cofnęła nas na stałe do starych czasów.

Zobacz też:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama