Jak informuje portal money.pl pracownicy sklepów i sieci handlowych skarżą się, że otrzymują wypowiedzenia z pracy tuż po powrocie z zasiłku opiekuńczego – tego, który przysługuje rodzicom, gdy szkoła ich dzieci jest zamknięta. Na wielu facebookowych grupach pracowników branży handlowej można przeczytać wpisy kobiet, którym nie przedłużono umów. Okazuje się, że nie są to pojedyncze przypadki.

Reklama

Wypowiedzenia i brak przedłużanych umów

Wielu pracowników tłumaczy, że w trakcie zamknięcia szkół i przedszkoli nie miało z kim zostawić dziecka, dlatego korzystanie z zasiłku było dla nich jedynym rozwiązaniem. Efektem opieki nad dzieckiem było wypowiedzenie umowy w pracy. Jak można przeczytać na jednej z facebookowych grup pracowników branży handlowej, przypadków zwolnień było wiele:

„Dziś wróciłam z opieki i takie pisemko na koniec dnia dostałam. Powiedzcie, czy u was tez dużo zwolnień dziewczyn po opiekuńczym?”– zapytała jedna z grupowiczek, dzieląc się załącznikiem skanu wypowiedzenia umowy o pracę. Kobieta spotkała z się licznymi odpowiedziami w podobnym tonie:

„Nie jesteś sama”, „u mnie to samo”, „Ja co prawda inny sklep, ale ze mną nie przedłużono umowy właśnie z powodu opieki nad dziećmi” – pisano. Autorka ostatniego wpisu dodała, że podczas jej nieobecności firma znalazła zastępstwo:
„Znaleźli innych pracowników na miejsca matek, które miały opiekę i tym, którym skończyła się umowa, po prostu nie przedłużyli”. Ze słów kobiet wynika, że osobami, które są zatrudniane na ich miejsce, są najczęściej młodzi mężczyźni, którzy nie mają dzieci.

Związkowcy przyjrzą się sprawie

Portal money.pl zapytał o sprawę zwolnień związek handlowy „Solidarność”.
Przewodniczący związku Alfred Bujara w rozmowie z portalem stwierdził jednak, że nie dotarły do niego żadne głosy w tej kwestii. Związkowiec przyznaje jednak, że wiele się na rynku pracy w handlu dzieje:
„Rotacja w ostatnich tygodniach jest na pewno duża. Wiele jest wypowiedzeń i nieprzedłużania umów na czas określony” – powiedział krótko. O kwestii zwolnień za opiekę nad dzieckiem nie słyszał. Obiecał jednak sprawie się przyjrzeć i zlecić kontrole.

Zobacz także

Zwolnienie tylko odłożone w czasie?

Zapytany o realne przyczyny zwolnienia ekspert do spraw rynku pracy uzasadnia te decyzje nieco inaczej. Zdaniem Andrzeja Kubisiaka, zastępcy dyrektora ds.badań i analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego, to nie opieka nad dzieckiem jest powodem zwolnień:

„Powrót do pracy po kilku tygodniach nieobecności może się wiązać ze zwolnieniem. Proszę zauważyć, że w okresie pobierania zasiłku, to ZUS wypłaca pracownikowi wynagrodzenie. Nie pracodawca” – zwraca uwagę Kubisiak.

Jak tłumaczy ekspert powrót do normalności oznacza, że taki pracownik ponownie znajduje się na liście płac. I to często w firmie, która od 3 miesięcy boryka się z przestojem lub problemami finansowymi:
„W efekcie może to być po prostu zwolnienie przesunięte w czasie. Bardzo możliwe, że taki pracownik dostałby wypowiedzenie już na starcie pandemii” – dodaje ekspert.

Problemy nie tylko w handlu

Zdaniem Kubisiaka problem istnieje niezależnie od branży i zwraca uwagę, że kłopoty ze zwolnieniami istniały także przed pandemią. Jako przykład podaje styczniowe badania Eurostatu, z których wynika, że zaledwie 7 proc. polskich rodziców uważa, że może wziąć opiekę lub L4 na chore dziecko bez gniewu szefa. Jak informuje money.pl, gorzej pod tym względem jest tylko na Cyprze.

Kubisiak nie ma także dobrych prognoz, co do jakichkolwiek zmian w tej kwestii. Jego zdaniem w następnym badaniu Eurostatu na ten sam temat Polska wypadnie jeszcze gorzej:
„Skoro w czasie największej koniunktury wynik jest tak dramatyczny, to co będzie w czasach kryzysu?” – zastanawia się. I dodaje:
„Nie za bardzo mamy już za kogo spadać w tej klasyfikacji, ale na pewno nie spodziewam się żadnej poprawy w tej kwestii” – puentuje ekspert.

Źródło: money.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama