Młoda kobieta wraz z dwójką dzieci zajmuje jedno z mieszkań socjalnych w Radomiu, zarządzanych przez Miejski Zarząd Lokalami. Zamiast żyć z zasiłków i 500+ postanowiła zmienić swoje życie. Skończyła studia, zdobyła dobry zawód, a następnie znalazła pracę. I niestety to ściągnęło na nią kłopoty.

Reklama

Samotna matka dostała pismo z Miejskiego Zarządu Lokalami, że musi opuścić dotychczas zajmowane mieszkanie. Zarabia za dużo, by przysługiwało jej to, o które przez cały czas dbała i które remontowała. MZL zasugerował, że może starać się o mieszkanie komunalne. Niestety o te bardzo ciężko, bo chętnych jest bardzo dużo, a poza tym są w o wiele gorszym stanie niż jej obecne lokum.

Kobieta wystąpiła do miasta z prośbą o zmianę statusu jej lokalu z socjalnego na komunalny. Poprosiła również, by odpowiednio podwyższono jej czynsz. Usłyszała jednak, że to niemożliwe.

– Niestety, w tej sprawie chcielibyśmy pani pomóc, ale mamy związane ręce – mówi Katarzyna Piechota-Kaim, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Radomiu. Argumentuje to faktem, że zmiana statusu lokalu byłaby niezgodna z umową z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Rzeczniczka zapewnia, że urząd miasta wystąpi do BGK z takim wnioskiem.

Ofiara biurokracji

Postawa tej mamy jest godna naśladowania. Przy trudnej sytuacji życiowej postanowiła powalczyć o lepszą przyszłość dla siebie i swoich dzieci. Niestety przez absurdy państwowej biurokracji stała się ofiarą
– To jest taki skandal, jakiego dawno nie było. Takich ludzi, jak ta pani powinno się wspierać, a nie podcinać im skrzydła. Sama do wszystkiego doszła, dzięki swojemu uporowi i pracy. A teraz okazuje się, że lepiej być bezrobotnym, zadłużonym i żyć z zasiłków. Wtedy nikt by jej nie wyganiał z mieszkania. No chyba nie o to nam chodzi w systemie pomocy społecznej – komentuje na łamach "Wyborczej" Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej.

Zobacz także

źródło: wp.pl

Zobacz także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama