Reklama

Czeka nas pasowanie na ucznia, Ignaś to nasz jedyny syn i bardzo to przeżywam. Ale mimo wszystko nie będę go stroić jak na ślub, nie stać mnie i uważam, że to bezsensowne wyrzucanie pieniędzy. Nauczyciele mają inne zdanie, ale postawiłam im się.

Reklama

Nie synowi kupię garnituru, mam pilniejsze wydatki

Wymogi w naszej szkole są takie, że wszystkie dzieci z klas pierwszych mają na ślubowanie przyjść ubrane na galowo. Dostaliśmy szczegółowe wytyczne: dziewczynki granatowe spódniczki i białe bluzki, chłopcy ciemne garnitury i krawaty. Ma być jednolicie, tak żeby nikt nie odstawał. Niestety mój Ignaś będzie się wyróżniał, bo na garnitur nas nie stać. Nie będę udawać i się zapożyczać, nie kupię też garnituru na jedno wyjście kosztem zimowej kurtki albo śniegowców.

Co to w ogóle za pomysł, żeby 7-latków ubierać jak dorosłych chłopów na wesele? Pasowanie na ucznia to duża uroczystość, ale zawsze wydawało mi się, że jednak szkoła ma uczyć skromności. Mój synek pójdzie na ślubowanie w białej koszulce polo i granatowym sweterku. Do tego dam mu ciemne dżinsy. Będzie ładnie, ale bez zadęcia.

Wychowawczyni już zapowiedziałam, że garnituru nie kupię. Pokręciła tylko głową, bo pewnie będzie musiała tłumaczyć się przed dyrekcją, ale chyba mnie rozumie. Teraz przecież wszyscy mają ciężko.

Zuzanna

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama