Rząd zapowiada stopniowe odmrażanie gospodarki, dzieci wróciły już do żłobków i przedszkoli. Pojawia się więc pytanie, kiedy dzieci wrócą do szkół? Jest kilka możliwych scenariuszy. Minister edukacji ma nadzieję, że stanie się to już niebawem, jednak według ministra zdrowia możliwe będzie to dopiero we wrześniu. Szef ZNP jest przeciwnikiem pomysłu, by starsze roczniki wróciły do szkoły jeszcze przed wakacjami. Podobne stanowisko zajmują też eksperci, którzy twierdzą, że nawet otwarcie żłobków i przedszkoli spowoduje wzrost zakażeń koronawirusem.

Reklama

Powrót uczniów do szkół to zły pomysł?

Zdaniem szefa ZNP ryzykownym posunięciem jest powrót uczniów do szkół w sytuacji, gdy nie wszyscy nauczyciele przyjęli dwie dawki szczepionki. Dodatkowo w większości szkół w ogóle nie została zaszczepiona jeszcze administracja szkolna.

„Mam nadzieję, że decydujący głos będzie miał minister zdrowia, a nie minister edukacji. Jeśli mnie pani pyta, to jestem przeciwny. Jest zwolennikiem stylu hybrydowego” – mówił Sławomir Broniarz na antenie Radia Zet.

Zauważył także, że dla chorych uczniów zetknięcie się z osobą zakażoną mogłoby stanowić duże niebezpieczeństwo.

Ponowne otwarcie przedszkoli

Szef ZNP uważa także, że na decyzję rządu o otwarciu przedszkoli i żłobków wpłynęły pobudki ekonomiczne.

Zobacz także

„Na nauczycielach w przedszkolach i żłobkach wisi system ekonomiczny rodziców. Gdyby nie to, decyzje ministra zdrowia byłyby pewnie takie jak w odniesieniu do starszych dzieci. Pracownicy przedszkoli mówią, że chcą wrócić do pracy, a nie pracować zdalnie na swoim sprzęcie (nauczyciele przedszkolni nie otrzymali wsparcia finansowego), ale z drugiej strony widzą dysonans: nie mogą iść do fryzjera, ale fryzjerka może przyprowadzić dziecko do przedszkola. Dostrzegamy nierówność traktowania naszego środowiska” – powiedział Sławomir Broniarz.

Współpraca z rządem

Sławomir Broniarz wypowiedział się żartobliwie na temat współpracy z rządem: „Jeśli za współpracę uznać odpowiedź na korespondencję, to jest jakaś forma współpracy”. W poważnym tonie dodał jednak, że „nie ma bieżącej reakcji rządu na uwagi zwracane przez ZNP”.

„Powrócę do tematu szczepień. Można to było zrobić lepiej i mielibyśmy temat zamknięty. Nauczyciele dostali tylko 500 zł na doposażenie się. Nie ma reakcji rządu na apel ZNP w sprawie redukcji podstawy programowej. Bylibyśmy w innej sytuacji, gdyby została o 30 proc. ograniczona. Jakość nauczania by na tym nie ucierpiała” – dodał.

Źródło: Radio Zet

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama