Poród to nie wyścig, nikt nie dostanie medalu!
W jakich dyscyplinach rodzice maluchów walczą ze sobą absolutnie niepotrzebnie? "Mam dość przechwalania się mam i ojców. Czy ma to mnie wpędzić w poczucie, że jestem gorsza?" – opinia mamy
Wchodzę rano na portale społecznościowe i widzę te wszystkie cudowne zdjęcia. Godzina po porodzie, uśmiechnięta umalowana mama, dumny tata i dziecko z śpiworku jak z żurnala. A ja? Zmęczona, rozczochrana, próbuję wykrzesać z siebie siły, by przystawić dziecko do piersi. Czy moje wspomnienia po porodzie były gorsze? Czy ja jestem gorszą mamą, kobietą, że nie wyglądałam i nie czułam się tak jak ona?
"Zrobiliśmy to! Tylko 5 godzin i nasze maleństwo jest na świecie"- chwali się jeden tata. "Tylko 3 godziny i już"- chwali się kolejny. Po co to robią? Czy biorą udział w jakimś wyścigu? Czy mama, która rodziła przez 17 godzin jest gorsza od ich żon? Czy kobieta która rodziła przez 10 godzin, a potem wylądowała na stole operacyjnym i miała cesarskie cięcie, przegrała?
W jakich dyscyplinach rodzice maluchów walczą ze sobą absolutnie niepotrzebnie?
1. Poród naturalny, czy cesarka.
2. Karmienie piersią, czy butelka.
3. Długość porodu.
4. Znieczulenie, czy bez.
5. Waga dziecka w chwili porodu.
6. Przybieranie na wadze dziecka.
7. Pierwsze słowo.
8. Pierwszy ząbek.
9. Kiedy dziecko zaczęło korzystać z nocnika.
Takich dyscyplin jest naprawdę wiele i trudno odgadnąć, po co tak naprawdę ludzie to robią. Co im daje ściganie się z innymi rodzicami, czy nie wiedzą, że każde dziecko rozwija się w innym, co nie znaczy gorszym tempie? Wpędzamy się w poczucie winy, ścigamy w konkurencjach gdzie nie ma tak naprawdę wygranych. Jedyną nagrodą, choć najważniejszą w tych wszystkich "konkursach" jest bycie rodzicem zdrowego i szczęśliwego dziecka. I nic więcej nie powinno być nam potrzebne do szczęścia...
Czy zauważyłaś, że rodzice rywalizują ze sobą?
Czytaj także: Rodzice i obowiązki - sprawdź, ile tak naprawdę pracujecie!