Reklama

Urodził się 5 maja i ma na imię Kubuś. Matka zostawiła go w miniony wtorek w "oknie życia" na Hożej w Warszawie. Gdy kobieta zostawiła dziecko, odezwał się sygnał alarmowy. Zgodnie z procedurami siostry wezwały pogotowie i policję. Dziecko zostało zabrane do szpitala przy ulicy Madalińskiego. Przy dziecku znaleziono list, który dosłownie łamie serce. Matka pisze w nim, że "ubolewa, że nie miała wyjścia i żałuje, że musiała zostawić dziecko." Napisała także, kiedy się dziecko urodziło, jak ma na imię i że jest zdrowe. Chłopiec posiada wszystkie szczepienia. „Policja wykonuje czynności niezbędne, by ustalić, czy dziecko było zadbane czy to osoba, która je oddała nie była do tego nakłaniana.” – mówi nadkom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji. To szesnaste dziecko uratowane dzięki warszawskiemu "oknu życia", które istnieje od prawie 10 lat.

Reklama

Kolejny maluszek w "oknie życia"

To już trzecie dziecko zostawione w "oknie życia" w ciągu kilku tygodni, a drugie w przeciągu tygodnia. Dwutygodniowy Piotruś pojawił się w sobotę 5 maja po godzinie 15 w legnickim "oknie życia". Przy dziecku był list od rodziców z prośbą o zaopiekowanie się nim, a także maskotka, miś z napisem "kocham cię", poduszka w kształcie serca i niemowlęce ubranka. Dwa tygodnie wcześniej w tym samym oknie pojawiła się dziewczynka.

Lepiej niż na śmietniku

"Okno życia" to miejsce, gdzie matki mogą anonimowo zostawić maleństwo, którym nie chcą lub nie są w stanie się opiekować. Powstały po to, by nie porzucano dzieci w przypadkowych miejscach, np. na śmietniku. Maluszki takie przebywają przez jakiś czas w szpitalu, w tym czasie załatwiane są wszelkie formalności umożliwiające zapewnienie dziecku opieki w rodzinie zastępczej. Po 6 tygodniach, jeśli matka nie zgłosi się po dziecko, zostaje uruchomiona procedura adopcyjna. Pierwsze "okno życia" powstało w Krakowie w 2006 roku, obecnie w całej Polsce działa ich ponad 60. Choć miejsca takie są często szansą na przeżycie dla porzuconych maluszków, to nie można jednak zapomnieć, że rozwiązanie to narusza prawo dziecka do tożsamości. Maluch taki nigdy nie dowie się, kim była jego matka. Komitet Praw Dziecka ONZ uważa, że lepszym rozwiązaniem jest procedura anonimowego porodu w szpitalu, która polega na tym, że matka rodzi anonimowo, ale jej dane są przechowywane i dziecko ma je prawo poznać, gdy skończy 16 lat.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Napiszcie w komentarzach.

Źródło: tvn24, warszawawpigulce.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama