W "Forum" ukazał się przedruk artykułu z "Der Spiegel". Autorzy tekstu Neufeld oraz Hardinghaus, postanowili przyjrzeć się współczesnym rodzicom, bazując na wypowiedziach socjologów, profesorów i prawników. Czy zgadzacie się z wynikami tych badań?

Reklama

"Dorośli wychowują maleńkich dorosłych"

Rola rodzica ewoluuje. - Zanikł dawny dystans między rodzicami i dziećmi, zanikły ich, niegdyś jasno sprecyzowane, odmienne role społeczne. W rezultacie dorośli wychowują malutkich dorosłych. – takimi spostrzeżeniami dzieli się socjolog Heinz Bude. - Odchodzimy od modelu rodziny zorientowanej na współmałżonków do rodziny zafiksowanej na dziecku – mówi profesor. Ludzie wolą zrezygnować z partnera niż z potomstwa i jest ono wtłaczane w rolę, której nie może sprostać. – Sytuacja ta wymaga od dziecka tak wiele empatii, że jest to dla niego zbyt obciążające.

Permanentne zmęczenie nastolatków

Często widzimy wokół siebie dzieci, które są przeciążone nadmiarem obowiązków, a w każdej dziedzinie muszą być najlepsze, by zaspokoić marzenia rodziców, nie zawsze swoje. – Mówię o dzieciach z wzorowych rodzin, to nowa jakość. Mają dobre warunki bytowe, są wysoce zmotywowane, ale stawiają sobie za wysoko poprzeczkę, a jest to wina rodziców – wyjaśnia Schulte-Markwort.

Zwłaszcza ojcowie nie dopuszczają do wiadomości, że ich dziecko po prostu może nie być zbyt bystre. Współczesnym dzieciom bardzo dobrze się powodzi. "Nigdy nie wzrastały w takim bezpieczeństwie. Nigdy się nimi tak nie zajmowano, nigdy nie były tak zadowolone, wykształcone i zasobne. Nigdy przedtem nie doznawały tak mało urazów i tak mało się biły. Na czym więc polega problem?"- pytają Hardinghaus oraz Neufeld, twórcy artykułu "Ośle uszy Amadeusza".

Rodzice są natarczywi, agresywni i roszczeniowi. Winą za złe wyniki w nauce obarczają nauczycieli, a nie dziecko. Potrafią iść do dyrekcji, a nawet kuratorium, by udowodnić, że ich dziecko jest najlepsze, najmądrzejsze i wybitnie zdolne, a szkoła nie potrafi poznać się na jego talencie.

Zobacz także

Dysleksja lekiem na niepowodzenia

Rodzice załatwiają dzieciom orzeczenia, by zwiększyć ich szanse na lepsze oceny – dysortografia, dysleksja, dyskalkulia. Takie wnioski w każdej szkole są na porządku dziennym. - Tacy rodzice przerzucają na szkołę ciężar wychowania i nie poczuwają się do odpowiedzialności, mają typowo konsumenckie podejście – ocenia Meyer-Sand, adwokatka, która prowadzi sprawy roszczeniowych rodziców. Jej zdaniem jakoś to działa, dopóki dzieciaka nie dopadną problemy. - Gdy mu grozi, że nie zda do następnej klasy, lub jeśli słabo zda maturę, stają się niemili. Jednocześnie mają ogromne oczekiwania wobec dzieci – dodaje.

Dzieci na terapii

Dzieci, którym rodzice latami wbijali do głowy dążenie do bycia najlepszymi, nie poradzą sobie z porażkami. Każde źle wykonane zadanie, każde 2.miejsce, będzie demotywować i wpędzać w poczucie bycia nieudacznikiem. Takie dzieci często już w wieku nastoletnim mają poważne zaburzenia psychiczne i wymagają terapii by zbudować na nowo poczucie własnej wartości, oraz ustalić co jest dla nich najważniejsze w życiu.

Jak nauczyć dziecko przegrywać?

Musimy poważnie zastanowić się, czy nie stawiamy przed dziećmi zbyt wygórowanych zadań. Czy nie wpędzamy je w poczucie, że muszą być najlepsi, najszybsi, najbystrzejsi? Mierzmy siły na zamiary i nie róbmy naszym pociechom krzywdy. Na tym polega dobre wychowanie i miłość do dziecka.

Czy masz poczucie, że czasem masz zbyt duże oczekiwania wobec dziecka i jego umiejętności?

Czytaj także: Stawianie granic i wymagań dziecku, a wychowanie bezstresowe

Reklama

źródło: forumdwutygodnik.pl

Reklama
Reklama
Reklama