Po kolei. Wiem, że groził nam mandat 500 zł albo kara w wysokości do 30 tys. zł. Sprawdzałam w internecie, ale nie zagłębiałam się w to, żeby się nie denerwować. Uznałam, że w razie czego przyjmiemy mandat i po krzyku… Licząc po cichu, że wcale nie będzie to konieczne.

Reklama

To jak z segregowaniem śmieci

Cała ta pandemia od początku mi się nie podoba. Zwłaszcza jeśli chodzi o ograniczenia. Pamiętacie pierwszy narodowy lockdown? Siedzieliśmy wtedy w domu, byłam przerażona. Potem zakazy normalnego obchodzenia świąt… Jakby groziło nam wszystkim nie wiadomo co. Czułam się tak, jakby faktycznie wszystko zależało od tego, czy ja i moja rodzina zostaniemy w domu: liczba nowych zakażeń, liczba zajętych łóżek, respiratorów, zgonów…

A to jest przecież jak z segregowaniem śmieci. Wmawia się nam, że to od nas zależy, czy nasza planeta zginie, czy nie – podczas gdy odpowiedzialność za stan środowiska ponoszą ogromne koncerny. Moja koleżanka nie lata samolotami, „bo to nieekologiczne”. Do Kaśki nie dociera, że samolot bez niej poleci tak samo…

W każdym razie postanowiliśmy zaplanować zimowy wypoczynek na nartach. Nie samolotem, a własnym samochodem, w połowie stycznia, kierunek: Zakopane.

Kwarantanna, kwarantanna, pokój, kuchnia, kibel, wanna

Jesteśmy z mężem zaszczepieni, córka nie. Julka ma 8 lat i panicznie boi się igieł. Kiedy w tamtym roku mąż mimo szczepionki zachorował na Covid – oznajmiła nam, że nie zamierza się szczepić, bo sami widzimy, że to nie działa. W dodatku mąż przeszedł Covid bardzo lekko, właściwie nic mu nie było. Tyle że ten test wyszedł pozytywny. Tak, mam świadomość, że może gdyby nie szczepionka, mogło być gorzej. W tym samym czasie koleżanka z pracy została wdową z dwójką dzieci – jej niezaszczepiony mąż po tygodniu w szpitalu umarł na deltę…

Zobacz także

W każdym razie przez cały czas stosowaliśmy się do wszelkich ograniczeń. Nie pojechaliśmy na groby 1 listopada, kiedy nie było wolno. Nie poszliśmy na sylwestra, Wielkanoc spędzaliśmy we troje… A w tym roku córka od początku szkolnego roku 3 razy była na kwarantannie. Jak to ona mówi: „Kwarantanna, kwarantanna, pokój, kuchnia, kibel, wanna”… Za każdym razem żadne z nas nie miało objawów, więc nawet nie robiliśmy testów. Siedzieliśmy z nią na zmianę w domu, odliczając dni do końca „więzienia” i do… wyjazdu w góry.

Nigdy nie złamałam żadnych przepisów

Z jednej strony trochę się bałam, że tuż przed wyjazdem znów przyjdzie do nas SMS o kwarantannie… Z drugiej strony myślałam sobie: „do trzech razy sztuka”, czwarty raz już jej nie wyślą… No i wysłali! Akurat robiłam listę rzeczy na wyjazd, kiedy zapikał telefon. Myślałam, że go roztrzaskam o podłogę. Porwałam listę i… przekazałam Julce i Tomkowi „radosną nowinę”. Wtedy było dla mnie jasne, że pozamiatane, że nici z wyjazdu…

Ale kiedy na drugi dzień rano piliśmy kawę, pojawiła się myśl, że może zaryzykować i po prostu wyjechać? Od tej chwili argumenty za tym, by jechać, mnożyły się. Po pierwsze: Julka musi odpocząć, zobaczyć wreszcie te góry. Po drugie: wszyscy czekaliśmy na te wspólne ferie tak długo. Po trzecie: wpłacona zaliczka. Jedynym argumentem, żeby nie jechać, była ta cholerna kwarantanna. Tak zapadła decyzja…

Nikt do nas nie zadzwonił sprawdzać, czy jesteśmy w domu, czy na Krupówkach. Julka przez 1 dzień miała gorączkę, ale skoro szybko przeszła (nie robiliśmy testu). Wróciliśmy z mnóstwem wspaniałych wspomnień i zdjęć.

Czy podjęłabym taką samą decyzję drugi raz? Tak. I trochę mnie to niepokoi… Nigdy nie złamałam żadnych przepisów, więc pewnie dlatego czasem nachodzą mnie wyrzuty sumienia. W gronie znajomych wolę o tym nie rozmawiać… Dlatego bardzo zależy mi, by ten list został opublikowany. Tak jak napisałam – wiem, że część z Was na pewno mnie poprze. Jestem też gotowa na słowa krytyki – potraktuję je jak pokutę i ten lekki „moralniak” może przestanie tak wracać.

Karolina

    Jako redakcja „Mamo, to Ja” uważamy łamanie przepisów kwarantanny za skrajnie nieodpowiedzialne i nieetyczne. Przede wszystkim jeśli chodzi o sytuację epidemiczną, ale i uczciwość wobec wszystkich tych, którzy przestrzegają przepisów nawet kiedy wiąże się to wyrzeczeniami.

    Zobacz także:

    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama