Wyznanie, które musisz przeczytać: "Nienawidzę swojego pociążowego ciała"
"Mówią nam, że ciało po ciąży jest silne. Jest wspaniałe. Jest piękne. Ale to nie pomaga mi wcisnąć się w stare jeansy" – pisze Elisabeth. Czujesz podobnie, ale boisz się do tego przyznać?
Próbujemy was przekonać, że każda mama jest piękna. Pokazujemy kobiety, które udowadniają, że nie trzeba mieć doskonałego ciała, żeby czuć się wspaniale. "Noście z dumą pociążowe rozstępy!" – apelowała jedna z mam, o których pisaliśmy. Tym razem przeczytajcie, co o swoim pociążowym ciele pisze Elisabeth, mama 3 chłopców.
"Okazuje się, że jednak nie lubię mojego ciała po ciąży"
Kiedy urodził się mój pierwszy syn, popełniłam błąd: zabrałam do szpitala spodnie, w których chodziłam przed ciążą, żeby wrócić w nich do domu. Ledwo co wcisnęłam w nie uda, nie było mowy o zapięciu guzika, byłam zdruzgotana. Nie wiem, co wtedy myślałam. Przytyłam w ciąży ponad 20 kilogramów, które nie zniknęły w jakiś magiczny sposób, gdy tylko urodziłam. Po dwóch kolejnych porodach wciąż nie mogę założyć tych spodni. Myślałam, że dodatkowe kilogramy nie będą mi przeszkadzać. Okazało się jednak, że moje ciało po ciąży mi przeszkadza.
Nasza kultura uczy nas, że powinniśmy wychwalać pociążowe ciało, jednak to prawo jest zarezerwowane wyłącznie dla kobiet, których ciała po ciąży wyglądają doskonale. Mamy publikują półnagie zdjęcia, pokazują sflaczały brzuszek, rozstępy, dodatkowy tłuszczyk. Te zdjęcia szybko stają się hitami sieci. Ludzie piszą, jak "prawdziwe" i jak "piękne" są takie kobiety. Mają racje: te matki są wspaniałe. Są silne, pewne siebie, błyszczą w swojej pociążowej chwale. Jako matki, kobiety, które dały życie, powinnyśmy czcić dodatkowe kilogramy, zdając sobie sprawę, że być może nigdy nie wrócimy do wagi sprzed ciąży. W pewnym projekcie fotograficznym biorą udział kobiety w samej bieliźnie, ze swoimi dziećmi, żeby pokazać, że niewyretuszowane macierzyństwo jest piękne. Mówią nam, że ciało po ciąży jest silne. Jest wspaniałe. Jest piękne.
Ale to nie pomaga mi wcisnąć się w stare jeansy. [...]
Zobacz także: Moje pociążowe ciało nie jest moje!
Książki, telewizja, gwiazdy, magazyny, przyjaciele, artykuły w Internecie – wszystko mi mówi, że powinnam kochać moje ciało za to, co zrobiło. Wydało na świat troje dzieci, karmiło je piersią. Wydaje mi się, że doceniam swoje ciało w bardzo użytkowy sposób, tak, jak docenia się stare, zużyte samochody, które wciąż jeżdżą. Zawożą cię z punktu A do punktu B, ale nie muszą być ładne. Jestem wdzięczna za moje dzieci i za łatwe karmienie piersią, ale to nie znaczy, że jestem szczęśliwa, że moje ciało wygląda tak, jak wygląda.
Obligatory #TargetSelfie #babywearing #attachmentparenting pic.twitter.com/sB4Di5VaM1
— elizabeth (@manicpixiemama) 12 kwietnia 2015
To naprawdę żałosne, nienawiść do skóry, w której się żyje. Stale czujesz się więziony przez swoje własne ciało, bo ono nie pasuje do tego, które masz w swojej głowie. Przymierzanie ubrań to porażka. Każde lustro jest wrogiem, który ma wyolbrzymić wszystkie twoje mankamenty: obwisłe ramiona, sflaczały brzuch, nabrzmiałą twarz. Lepiej w ogóle nie patrzeć w lustro. Lepiej sobie wmawiać, że to zły kąt, złe oświetlenie.
To nie tak, że nie próbuję czuć się pięknie. Chodzę w sukienkach, mogę czuć się zjawiskowo. Spędzam pół godziny w łazience, żeby doprowadzić twarz do ładu. Ostrożnie podchodzę do pozowania do zdjęć. Nigdy nie staję profilem. A kiedy widzę zdjęcie i tak myślę, że cholera, wyglądam tu grubo.
Moja rodzina i przyjaciele mówią, że wyglądam "dobrze". Mój mąż mówi, że wyglądam pięknie, ale to właściwie część jego pracy. Kiedy publikuję zdjęcia na Facebooku, przyjaciele piszą, że świetnie wyglądam. Chcę im wierzyć. Naprawdę próbuję. Ale potem patrzę w dół na mój brzuch i serce mi pęka. Głęboko wierzę, że każde ciało jest piękne. Rzadko patrzę na kogoś i myślę, że jest nieatrakcyjny. Jeśli to robię, to nie względu na jego wagę. Chciałabym tak samo myśleć o sobie. Chciałabym lubić skórę, w której żyję. Ale to ciało, które mam, nie pasuje do tego, które mam w swojej głowie. Właśnie przez to niedopasowanie jestem taka żałosna.
Chcę schudnąć. Dopóki tego nie zrobię, będę chodzić w sukienkach, z mocnym makijażem, próbując jakoś wyglądać. Nienawidzę mojego pociążowego ciała. Wiem, obiektywnie, wyglądam okej. Ale tak się nie czuję. Mam nadzieję, że któregoś dnia to się zmieni.
Czytaj także: Jak wygląda kobieta godzinę po porodzie? Wspaniale!
źródło: romper.com