Reklama

Choroba dłoni, stóp i ust, inaczej zwana bostonką lub chorobą bostońską, bo o niej mowa, każdego roku wywołuje liczne zachorowania wśród polskich dzieci. Winny jest wirus z grupy Coxsackie, który szczególnie aktywny staje się latem, ale wzrost zakażeń notuje się już późną zimą lub wczesną wiosną. Są już pierwsze doniesienia o rosnącej liczbie zakażeń.

Reklama

Liczba zakażeń już rośnie

W tym roku na Podhalu sezon na bostonkę u dzieci już się rozpoczął. Jednak jak podkreśla lekarka, dr n. med. Monika Wanke-Rytt, dyrektorka ds. lecznictwa dziecięcego Szpitala Klinicznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, bostonka nie jest chorobą regionalną, ale sezonową właśnie. Choć na lato przypada szczyt liczby zakażeń i zachorowań, to przypadki bostonki występują przez cały rok.

Zakażenia niemal nie sposób uniknąć

Choroba jest wysoce zakaźna i przenoszona jest drogą kropelkową, ale należy także do grupy chorób zwanych „chorobami brudnych rąk”, gdyż może być przenoszona z rąk do ust poprzez kontakt z wydzielinami osoby zakażonej lub z przedmiotami, na których znajdują się wydzieliny zakażonego. Można jedynie zmniejszyć ryzyko zakażenia dziecka, myjąc mu często ręce i unikając kontaktu z dziećmi wykazującymi początki infekcji, ale uniknąć jej się nie da. „Prędzej czy później zachoruje na nią prawie każde dziecko” twierdzi dr Wanke-Rytt.

Na co zwracać uwagę

Jak rozpoznać bostonkę? Dziecko chore na bostonkę źle się czuje, ma gorączkę, a na jego dłoniach, stopach, w jamie ustnej i w jej okolicy pojawia się wysypka. Potrafi być tak dokuczliwa, że dziecko nie chce jeść ani pić i właśnie najczęściej wtedy pojawiają się problemy, gdyż dziecko zaczyna się odwadniać i może potrzebować kroplówki.

Bądźcie więc czujni, gdyż bostonka może zawitać i do waszego domu.

Źródło: serwisy.gazetaprawna.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama