Wyjechaliśmy nad morze ze znajomymi. My, tzn. ja, mąż i nasza 5-letnia córka. Znajomi to małżeństwo z 7-letnim synem. Ten Kubuś przy naszej Julce to taka niemota, że aż strach. I to wszystko przez jego rodziców!

Reklama

Karmienie 7-latka zupką

Zaznaczę, że Kubuś to zdrowy chłopak. W dodatku wygląda nie na 7, a na 9 lat. Ale jego rodzice widocznie uważają, że zatrzymał się w rozwoju na etapie 2-latka. Bo jak można inaczej pomyśleć, wiedząc, że to dziecko samo nie jest w stanie zjeść zupy? Mama karmi go łyżką! Żeby na pewno się najadł i przypadkiem nie zachlapał koszulki… To dziecko nie jest w stanie samo zjeść również naleśników czy kotletów, jeśli mama najpierw mu ich nie pokroi.

Jak ta pierdoła pójdzie do szkoły?

Tematy zakazane

Ojciec Kuby próbuje trochę hamować żonę, ale sam odpuszcza.

Znamy Tomka od lat. Mój mąż chodzi z nim na strzelnicę i siłownię. Uwaga: przy Kubusiu nie mają prawa poruszać tematu przemocy. Pistolet, amunicja, strzelnica – to są słowa, przy których rzekomo dostaje „małpiego rozumu”. Nie wiem jak on, ale jego mama, Sylwia – na pewno.

Zobacz także

Nie wolno też oceniać dzieci. Kiedy Kubuś i Julka bawili się na placu zabaw i okazało się, że chłopak boi się drabinki, po której nasza mała przeszła raz-dwa… Dostało nam się od Sylwii, tylko dlatego, że powiedzieliśmy do Julii: „Brawo!”.

W parku linowym był jeszcze większy cyrk. Kubuś zrezygnował po pierwszej minucie. Z płaczem. Julka bawiła się świetnie. Czy muszę dodawać, że zabroniono wypowiadać słowa: „park linowy” w obecności Kubusia? Właśnie tak było!

7-latek sam nie chodzi do WC!

Mnie nawet nie chodzi o jakieś stereotypy, że jak chłopiec to nie ma prawa płakać i zawsze musi pokonywać wszelkie trudności. Chodzi wyłącznie o wiek tego dziecka. Które nawet nie chodzi samo do toalety… Zawsze z mamą albo tatą.

Kiedy pojawił się pomysł, że Kubuś przyjdzie do Julki, gdy jego rodzice pojadą do swoich rodziców na jeden dzień… wpadłam w panikę. Czy oni uważają, że będę go podcierać? Karmić go zupą, kroić mu kotleciki? Znosić jego ciągłe frustracje i płacze? Skakać wokół niego jak przy księciu? W dodatku on jest ciągle taki naburmuszony i zarozumiały. „Celebrycki”, jak to określa z dumą Sylwia.

Ludzie! Powiedzcie, że nie robicie z dzieci kluch, które niczego od siebie nie wymagają i wszystkiego się boją…

Marta O.

Piszemy też o:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama