
Większość dzieci bardzo szybko rozwija się intelektualnie właśnie podczas letnich wyjazdów. Na to przyspieszenie składa się ruch na świeżym powietrzu, nowe wrażenia, nowe miejsca, doświadczenia… Czy zatem lato to dobry czas na naukę? Owszem, ale innego rodzaju. To czas na chodzenie po piasku, taplanie się w wodzie, podglądanie zwierząt. Na swobodne poznawanie świata i siebie.
Od biegania do czytania
Mama Zosi (dziewczynka jest starszakiem w przedszkolu) martwiła się, że jej córeczka nie umie jeszcze czytać. Zosia znała wszystkie literki, ale nie potrafiła ich łączyć w wyrazy. Rok minął, a ona nie zrobiła żadnych postępów. Jej mama chciała już poprosić o pomoc psychologa. Swojego pomysłu nie zrealizowała, bo... Zosia nieoczekiwanie nauczyła się czytać! I to sama. Co się stało? Zosia wyjechała na wakacje – spędziła trzy tygodnie nad morzem. Biegała, skakała, kąpała się, wymyślała z koleżankami zabawy. No, a kiedy nauczyła się czytać? Ot tak, po drodze – czytała szyldy na sklepach i tytuły w kolorowych magazynach mamy.
Wielu kilkulatków uczy się szybciej, kiedy mogą się wyszaleć na świeżym powietrzu. – A Zosi, z tego, co wywnioskowałam z opowieści, pomogło również to, że nie czuła już na sobie presji rodziców. Nic nie musiała i sama nabrała szczerej ochoty do nauki – tłumaczy Beata Chrzanowska, psycholożka.
Daj fundamenty
Pierwsze lata życia to niezwykły okres dla rozwoju mózgu – powstaje wtedy połowa najważniejszych połączeń nerwowych. To one umożliwiają zdobywanie wiedzy. Im ich więcej, tym lepiej. Jak do tego doprowadzić? Pomóż malcowi poznawać świat wszystkimi zmysłami. Dzięki temu informacje nie będą wlokły się wąską uliczką, ale pędziły do mózgu szeroką autostradą. Pewnie powiesz: „Ależ to robię! Stymuluję, czytam, podsuwam książki…”. – To nie wszystko. Co zrobi wrażenie na smyku: zdjęcie królika w albumie czy żywy zwierzak? Stawiamy na to drugie! To wydarzenie zapadnie mu w pamięć. Gdy wiedza będzie mu potrzebna, przypomni sobie: „Ja to widziałem, ja to znam!” – mówi psycholożka.
Dlatego właśnie chcemy cię przekonać, byś przede wszystkim zadbała o to, żeby twoja pociecha w te wakacje miała mnóstwo swobody. I okazji do ruchu na świeżym powietrzu, wodzie, na plaży: spontanicznego, niczym nieograniczonego, od rana do wieczora! Nie zastąpi go grzeczny spacer z babcią po parku czy zabawa w piaskownicy ani gimnastyka czy pływalnia dwa razy w tygodniu. Taka aktywność sprawia, że dziecko nie tylko rośnie i wzmacnia odporność. Ono nabywa nowych doświadczeń. Uczy się np.:
- panowania nad własnym ciałem,
- twórczego myślenia,
- realizowania własnych pomysłów.
To naprawdę bardzo ważne.
Dobre dla mózgu
Nieograniczone możliwości naszego mózgu wykorzystujemy w niewielkim stopniu. Można jednak poprawić jego wydajność – zwłaszcza w pierwszych latach życia daje to zadziwiające efekty. Amerykańscy naukowcy dowiedli, że dzięki ćwiczeniom komórki mózgowe jak szalone produkują nowe połączenia nerwowe. To one odpowiadają za sprawną pracę naszego osobistego komputera – sieć połączeń służy do przesyłania informacji. Im jest ich więcej, tym wydajność mózgu wzrasta.
Dziecko, które się dużo rusza, może poprawić swoje umiejętności, np. matematyczne, logicznego myślenia, czytania. Naukowcy podkreślają, że szczególnie pozytywny wpływ na rozwój mózgu małego dziecka mają takie zajęcia ruchowe, które wymuszają naprzemienny ruch kończyn – bo w sposób szczególny stymulują tworzenie się w mózgu połączeń nerwowych. Dlatego najlepsza wakacyjna nauka to jeżdżenie na rowerze, pływanie, bieganie za piłką. Poza tym ćwiczenia sportowe wspierają rozwój zdolności manualnych, a także poprawiają koncentrację. A te umiejętności są bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju kilkulatka.
ZOBACZ TEŻ: 17 pomysłów na zabawę na świeżym powietrzu