Nauczyłam się cieszyć tym, co mam, a nie dążyć ciągle do nowej, lepszej wersji mojej rzeczywistości – mówi Malwina Bakalarz, autorka słynnego bloga parentingowego Bakusiowo.pl.

Reklama

Podobno do założenia bloga zachęcił cię mąż?

Tak. Byłam wtedy świeżo upieczoną mamą i nie miałam pojęcia o istnieniu blogów, choć przecież jestem po studiach dziennikarskich i teoretycznie powinnam znać ten typ działalności. Byłam totalnie antyinternetowa, ale coś kazało mi spróbować. Z jednej strony moje myśli naturalnie krążyły wokół dziecka i rodziny, ale z drugiej – brakowało mi jakiegoś dodatkowego celu, czegoś, co mogłabym tworzyć pomiędzy kupkami i zupkami. Blog był idealnym rozwiązaniem. Nie wyobrażałam sobie wtedy „tylko” zajmowania się dzieckiem. Zabawne, bo teraz, kiedy urodziłam drugie dziecko, Milenkę, marzę właśnie o tym, by móc poświęcić się macierzyństwu w 100 procentach. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma!

Jeden z wpisów na twoim blogu jest zatytułowany „Więcej nie potrzebuję...”.

Tak, bo Milenka jest największym marzeniem, które usiłowałam z Maćkiem bezskutecznie spełnić od lat. W międzyczasie spełniałam wszystkie inne: od pracy po wymarzony dom. Szłam jak burza, osiągałam wszystko, co zależało ode mnie. Jednak rodzeństwa dla mojego synka już w ten sposób załatwić się nie dało. To była dla mnie wielka lekcja pokory, którą musiałam przejść, żeby zmienić myślenie.

Zobacz też: Nie uwierzysz, że w tym wieku możemy mieć problem z zajściem w ciążę!

A narodziny Milenki sprawiły, że poczułaś się wreszcie szczęśliwa?

To nie tak. Milenka jest wisienką na torcie. Ale szczęśliwa stałam się jeszcze przed ciążą. Bo nauczyłam się cieszyć tym, co mam, a nie dążyć ciągle do nowej, lepszej wersji mojej rzeczywistości. I kiedy zaczęłam odnajdywać szczęście w codzienności, która nie była idealnie spasowana z moimi oczekiwaniami, okazało się, że w nagrodę otrzymałam to, co postanowiłam odpuścić.

Zobacz także

Jak w takim razie godziłaś się z myślą, że może nie uda ci się po raz drugi zostać mamą?

To było bardzo trudne. Dorastałam do tej myśli nie dni, nie miesiące, ale lata. Pamiętam ten przełomowy moment, w którym pomodliłam się o dziecko ostatni raz. Postanowiłam zaufać, że jest Ktoś, kto wie lepiej, czego potrzebuję. W moim przypadku bardzo pomogło mi to, że jestem osobą wierzącą. I nie mówię tego jako jakaś nawiedzona wariatka, tylko osoba twardo stąpająca po ziemi. Wiara, choć w moim przypadku pochodzi bardziej z serca niż z rozumu, ma udowodnione przez wielu psychologów właściwości terapeutyczne. Polecam!

Twoja przemiana zainspirowała cię do napisania książki „Jak zmieniłam życie w rok?”. Komu chciałabyś ją polecić? Dla kogo jest ta książka?

Jest dla wszystkich tych dziewczyn, które gonią za szczęściem i czują, że pomimo osiągania kolejnych celów ciągle go nie dogoniły. Dla tych, które chcą być wiecznie lepszą wersją siebie i czują się ciągle niedoskonałe. Dla tych, które pomimo tego, że teoretycznie mają wszystko, czują jakąś dziwną pustkę w sercu. Dla tych, które mają wrażenie, że zbyt często z ich ust padają słowa: „Nie mam czasu”. Mogłabym tak w nieskończoność! Szczerze? Czuję, że ta książka jest dla 90 procent kobiet w dzisiejszych czasach.

A ty? Miewasz jeszcze gorsze chwile? Zdarza ci się mówić: „Nie dam rady”?

Pewnie! Jak każdy! Tyle że nauczyłam się dawać sobie prawo do tych gorszych chwil, o czym też piszę w książce, bo to była jedna z kluczowych zmian, jakie zaszły w moim podejściu do życia. „Nie dam rady” mówię bardzo często, ale wierz mi, że mówię to nie z żalem, a z poczuciem tego, że po prostu o siebie dbam i nie daję światu wejść sobie na głowę. „Nie dam rady” wcale nie musi mieć negatywnego zabarwienia.

Z okazji Dnia Matki na Mamotoja.pl użytkowniczki mogą zagłosować w plebiscycie na swój ideał mamy. Wybierają spośród 10 wytypowanych przez redakcję kandydatek, a wśród nich jesteś ty. Powiedz, masz jakiś swój wzór mamy? Jaka powinna być ta idealna?

Bardzo mi miło, ale ja od zawsze mówię jedno: najlepszy rodzic to rodzic wyluzowany. Nie czuję ani matek-męczennic, ani tych, które starają się być perfekcyjne. Dla mnie i jedne, i drugie są jak samochody jadące po autostradzie. Jedne w jedną, drugie w drugą stronę, ale nadal jadą po tej samej drodze. Ja wolę być matką, która wybiera swoją własną drogę – może być ona wyboista i męcząca, ale tak samo jak wyboje, prawdziwe będą piękne widoki, które po drodze zobaczę. Uwielbiam cieszyć się macierzyństwem i wcale nie uważam tego za lukrowanie rzeczywistości. Z drugiej strony, nie ukrywam, że bywa ciężko. Luz! Naprawdę wyluzujmy wszyscy, bo powariujemy!

Malwina Bakalarz, prowadzi bloga Bakusiowo.pl, jest autorką książki "Jak zmieniłam życie w rok?", w której pokazuje, że zmiany są możliwe, a prawdziwe szczęście czasem jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko krok po kroku zmienić swoje nastawienie, sposób myślenia... A na początek najlepiej przeczytać książkę!

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama