Ciepłe uczucia połączone z chęcią opieki pojawiają się u nas nie tylko na widok małych dzieci, ale także na widok szczeniąt czy kociąt. Dzieje się tak dlatego, że natura zawsze premiowała u młodych osobników takie cechy, które powinny wzbudzać pozytywne reakcje emocjonalne dorosłych. Chodziło o to, by małe miały swoisty azyl, by obce samce nie chciały im zrobić krzywdy, by rodzeństwo nie traktowało ich jako rywali, by inne samice otaczały je opieką.

Reklama

Jakie cechy podziwiamy u noworodków?

Zacznijmy od proporcji ciała: duża głowa, wypukłe czoło, duże oczy. Wypukłe czoło to zresztą jedna z cech, którą mają nie tylko niemowlaki, ale i często dorosłe kobiety. Najwidoczniej natura chciała, by mężczyźni nie zachowywali się wobec nich agresywnie, by otaczali je opieką. Kolejna cecha niemowlaków to cofnięte uszy, co powiększa wrażenie pełnych, pucołowatych policzków. Do tego krótkie i pulchne rączki oraz nóżki. U nieco starszych dzieci – powyżej roku – do tych cech należy niezdarny sposób chodzenia, który budzi w nas odruchową chęć pomocy. Nie bez znaczenia jest też sygnał w postaci specyficznego zapachu.

Czy cechy noworodka rzeczywiście są w stanie wywołać konkretną reakcję?

Oczywiście. Co więcej, intensywność takiej reakcji można badać. Jednym z najprostszych testów jest pomiar średnicy źrenicy. Im źrenica bardziej się rozszerza, tym silniejsze są pozytywne emocje. U kobiety, która widzi małe dziecko – czy to na żywo, czy na fotografii – źrenice wyraźnie się rozszerzają. Inaczej jest u mężczyzn. Panowie niemający jeszcze potomstwa nie reagują w jakiś szczególny sposób na widok małych dzieci. Średnica ich źrenic z reguły się nie zmienia, choć czasem – na widok obcego potomstwa – może się zwężać. Natomiast ci mężczyźni, którzy mają już dzieci, reagują pozytywnie – ich źrenice na widok maluchów także zaczynają się rozszerzać.

Nie tylko wygląd noworodka na nas działa

Ważne jest też zachowanie. Kiedy dziecko się uśmiecha, otwiera szeroko oczy, krzyczy, płacze, wtedy wzbudza zwrotną reakcję u dorosłych. Matki takich dzieci częściej je przytulają, silniej się z nimi wiążą uczuciowo. To rodzaj szantażu, z tym, że ten dziecięcy jest inny niż w wypadku dorosłych. Wynika z podświadomości. Jest dyktowany przez pewne partie mózgowia, które każą dziecku zachowywać się w roszczeniowy sposób. Ewolucja premiowała takie zachowania, bo to dawało większe szanse przeżycia. Jeżeli dziecko było słabe, nie krzyczało, nie płakało, nie było ruchliwe, nie uśmiechało się, nadzieja na to, że dorośli obdarzą je uczuciem, była dużo mniejsza.

Noworodki różnią się między sobą i tak też jest z naszą reakcja na nie.

Niektóre dzieci potrafią być bardziej roszczeniowe. I to ma oczywiście swoje konsekwencje. Jak mówią badania, wcześniaki na przykład – przez to, że mają inne proporcje ciała, nie mają tkanki tłuszczowej, nie są pucołowate itd. – rzadziej są dotykane, dorośli nie reagują na ich widok tak emocjonalnie. To oczywiście uogólnienia, nie dotyczą więc wszystkich dzieci urodzonych przedwcześnie. W przeszłości ewolucyjnej dzieci wyglądające na zdrowe i silne były podświadomie faworyzowane przez matki, bo widziały one w nich osobniki lepiej rokujące, z lepszymi genami.

Zobacz także

To wizja macierzyństwa, w której zamiast bezinteresownej miłości występuje ścieranie się interesów. Tak, bo okazuje się, że interes rodziców i dzieci nie jest taki sam. Im dziecko starsze, tym częściej słyszy od rodzica: „Nie mogę ci na to pozwolić”, „Nie dostaniesz tego”, „Nie rób tego” itd. Konflikt interesów polega na tym, że malec domaga się maksimum uwagi i poświęcenia ze strony rodziców, u których z kolei z upływem czasu pojawiają się inne potrzeby, m.in. posiadania kolejnego dziecka. Na początku matka śpi z maleństwem, nie rozstaje się z nim ani na moment. Z biegiem czasu jednak – jak dowodzą badania – zmniejsza się natężenie uwagi, którą skupia na maluchu. Pojawiają się możliwości, czas i energia pozwalające na posiadanie następnego potomka.

A więc nasze relacje na noworodka to jedna wielka sieć gier o swoje

Tak, z tym że te gry to nie szachy – nie są to gry świadome i przemyślane, ale dyktowane nam przez reżysera, któremu na imię Natura.

ZOBACZ TEŻ: Prawdy i mity na temat inteligencji emocjonalnej

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama