Co zabija w mamach pewność siebie (oraz rady, jak się nie dać!)
Raz po raz coś (lub ktoś) sprawia, że tracisz pewność siebie i czujesz się zagubiona, niekompetentna, nieprzygotowana do bycia mamą?
Nie ty jedna! Na szczęście można to zmienić.
Oto sytuacje/zachowania, które najczęściej dobijają młode mamy. Zamiast się przejmować, wpadać w dół i wyrzuty sumienia, lepiej nauczyć się przed nimi bronić. Jak być pewną siebie mamą radzi Beata Płażewska, psycholog.
Chcę być supermamą – pułapka, którą same robimy
Wszystkie mamy jakąś wizję matki doskonałej. Budujemy ją z naszych wspomnień, pragnień i fragmentów tego, co widzimy w piaskownicy (wyspana, uśmiechnięta sąsiadka, świetnie radząca sobie z dwójką dzieci), w gazetach czy w telewizji (świeżo upieczone znane mamy, które dwa miesiące po porodzie wyglądają jak modelki i bez problemu łączą opiekę nad maleństwem z graniem w filmach).
– Obiecywałam sobie, że ja też będę mamą idealną: cierpliwą, zadbaną, fajną, taką, co to nigdy nie krzyczy, z przyjemnością biega z dzieckiem po drabinkach i zna odpowiedź na każde pytanie. I co? I guzik! Wcale taka nie jestem i mam z tego powodu potworne wyrzuty sumienia – mówi Kasia.
Rada psychologa
Będzie ci łatwiej, jeśli zrozumiesz, że matki doskonałe nie istnieją. I nie ma w tym nic złego, bo dziecku wystarcza mama „wystarczająco dobra” – taka, która dostrzega jego potrzeby, stara się je zaspokajać, ale nie zapomina o sobie i jest po prostu człowiekiem (a więc nie jest wszechmocna i czasem popełnia błędy). – Róbmy wszystko najlepiej, jak potrafimy i jak się da w konkretnej sytuacji. I uważajmy z porównaniami – radzi Beata Płażewska, psycholog. – Kiedyś ludzie porównywali się do sąsiadów, rodziny. Dziś, dzięki kontaktom z większą ilością ludzi, czasopismom i telewizji, porównujemy się także do tych, których nie znamy i którzy żyją w zupełnie innych warunkach niż my. Warto także pamiętać, że widzimy tylko niewielki fragmencik ich życia.
Przeczytaj też: Pożegnanie matki idealnej
Babcia, która wszystko robi lepiej
Dobrze jest mieć pomoc. Ale bywa i tak, że ta pomoc przytłacza. – Gdy urodziłam Hanię, do akcji wkroczyła moja mama, która prawie we wszystkim mnie wyręczała: kąpała małą, przewijała ją, nosiła, gdy córka płakała. Wszystko robiła za mnie, a ja tak naprawdę czułam się coraz bardziej bezradna. Gdy wychodziła, przez pierwszy tydzień po porodzie bałam się wziąć na ręce własne dziecko – opowiada Natasza.
Rada psychologa
Jeśli tylko czujesz się na siłach, od samego początku zajmuj się dzieckiem. Dzięki temu nabierzesz wprawy i pewności siebie. Nie bój się go – nie zrobisz mu krzywdy, delikatnie biorąc go na ręce, ubierając czy zmieniając pieluszkę. Osobę, która chce cię stale wyręczać, poproś o coś konkretnego, np. zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu albo popilnowanie dziecka, żebyś mogła się zdrzemnąć (to co innego niż zajmowanie się nim non stop). A jeśli ta osoba twierdzi, że zrobi wszystko lepiej? – Można powiedzieć np. coś w rodzaju: „Być może, ale to moje dziecko i potrzebuje właśnie mnie” – radzi psycholog.
Przeczytaj też: 10 rad na udany start
Dobre, czyli złe rady
Niektóre rady są naprawdę bezcenne, ale… No cóż, nie wszystkie. – Gdy zabierałam się za karmienie piersią, moja mama mówiła: „Przemyj piersi kwasem bornym”. Gdy dawałam dziecku w nocy wodę, słyszałam: „Jak możesz? Wszyscy dają kaszkę. Przecież to dziecko będzie głodne!”. I tak w kółko – opowiada Ada. Nawet te naprawdę dobre rady mogą drażnić, zwłaszcza jeśli o nie nie prosiłyśmy albo są wygłaszane niczym prawdy objawione.
Na forach internetowych spotkałam mnóstwo mam, które z ogromną pewnością siebie nakazywały „rób tak i tak” – wspomina Sylwia. – Skąd to przekonanie o własnej racji? Nie mamy wątpliwości, że każdy dorosły człowiek jest inny: co innego lubi, co innego go wkurza, cieszy itd. Dlaczego więc zakładamy, że wszystkie dzieci są identyczne i działa na nie jeden czarodziejski sposób?
Rada psychologa
Rób po swojemu i spróbuj się nie denerwować. – Ludzie doradzają nam z wielu powodów, niekoniecznie z potrzeby kontroli i władzy. Robią to też dlatego, że chcą być potrzebni, chcą pomóc, okazać zainteresowanie. Nie traktujmy więc każdej uwagi tak, jakby to był zamach na naszą wolność – radzi Beata Płażewska. Jeśli jednak naprawdę masz dość, powiedz „stop!”. Jak? – Można np. powiedzieć: „To wspaniale, że wychowałaś trójkę dzieci, ale teraz ja wychowuję swoje. I zrobię to po swojemu”. Taki jasny komunikat (czasem powtórzony wiele razy) powinien sprawić, że doradca poczuje granice, których nie powinien przekraczać.
Polecamy też: Najgrosze "dobre rady", jakie słyszy młoda mama
Przeczytaj koniecznie: Dlaczego tak łatwo podkopać wiarę we własne siły?
[CMS_PAGE_BREAK]
Co z ciebie za matka? – zdania, które potrafią załamać
Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy uwielbiają wystawiać innym stopnie. „Współczuję twojemu dziecku”, „Zwariowałaś?” „Co za idiotka!” – można przeczytać na forach dla młodych mam. Takie komentarze można też niestety usłyszeć czasem na własne uszy.
Rada psychologa
Opinie wygłaszane przez obcych najlepiej puścić mimo uszu, choć na początku to bardzo trudne. Ale co wtedy, gdy słyszymy je od bliskich? – To jeszcze trudniejsze. Znam mamę wcześniaka, która ciągle słyszała od bliskich, że „zmarnuje dziecko”, że sobie nie radzi. Bardzo to przeżywała i było jej naprawdę trudno – mówi psycholog. – Niestety nie ma cudownego sposobu, by się od takich słów odgrodzić. Osoby odporne, niezależne radzą sobie lepiej. Niepewne siebie, zależne od bliskich zdecydowanie gorzej. Co mogłabym im doradzić? Żeby powiedziały sobie: „Jestem dorosła, to moje dziecko, ja decyduję” i szukały wsparcia u osób spoza rodziny.
Warto przeczytać: 10 największych niespodzianek macierzyństwa
Porównywanie do innych dzieci
„A mój Ignaś potrafi już chodzić/stać na jednej nodze/liczyć!”. – Moje znajome nieustannie się licytują umiejętnościami swoich dzieci, a ja ciągle zastanawiam się, co z moim dzieckiem i ze mną jest nie tak, bo Bartek na wszystkich polach jest w tyle. To bardzo frustrujące – mówi Beata.
Rada psychologa
Pamiętaj, że każde dziecko jest inne i rozwija się we własnym tempie. Fakt, że Ignaś doskonale radzi sobie z kolorowaniem obrazków czy skakaniem, nie oznacza, że Bartek musi robić to równie dobrze. Jeśli jednak podejrzewasz, że twój malec wyraźnie odstaje od rówieśników, np. jest od nich o wiele mniej sprawny fizycznie albo o wiele gorzej mówi, porozmawiaj z pediatrą. To o wiele lepsze od zamartwiania się.
Aby się uspokoić, warto przeczytać i sprawdzić: Czy dziecko rozwija się za wolno?
Dodatkowe zajęcia, czyli wyścig szczurów od kołyski
Angielski dla przedszkolaka i zajęcia teatralne dla dwulatków, warsztaty tego czy tamtego, najlepsze w mieście przedszkole. A im dalej w las, tym więcej drzew. – Jednego dnia mówię sobie: „Nie dam się wkręcić w wyścig szczurów”, drugiego myślę: „O rany, a jeśli na starcie odbiorę dziecku szanse na szczęśliwą przyszłość?”. Tak naprawdę ciągle się miotam – mówi Iwona.
Rada psychologa
Świat przyspieszył i oferuje o wiele więcej niż kiedyś, ale czy to znaczy, że trzeba uczestniczyć we wszystkim? – pyta Beata Płażewska. – Najważniejsze jest to, by kierować się dobrem, chęciami i możliwościami dziecka, a nie własnymi ambicjami czy lękiem przed tym, że pozostanie w tyle. Warto także zawsze pamiętać o tym, że mały człowiek rozwija się cały czas, a nie tylko podczas zajęć prowadzonych przez specjalistów, i że potrzebuje przede wszystkim naszej uwagi, swobody i kontaktu z rówieśnikami, a to możemy zapewnić mu sami.
Zwolennikom wielu dodatkowych zajęć dla przedszkolaka polecamy też: Szczęśliwe czy genialne
Koniecznie to kup dla dziecka! – nie tylko o reklamach
Zabawki edukacyjne, supermaty, margaryna wspomagająca inteligencję… – Jest tego tyle, że nie wiem, co wybrać. Czy jestem dobrą mamą, skoro tego nie wiem? A co będzie, jeśli coś przeoczę i mój synek będzie „niedostymulowany”, nie rozwinie się pod jakimś względem? – zastanawia się Karolina.
Rada psychologa
Nie panikuj, nic nie musisz. – Zwykłe grzechotki, plastelina, kredki, pluszaki, piłeczki itd. również doskonale stymulują jego rozwój – przekonuje nasza konsultantka. – Warto także pamiętać, że im bardziej „wszystkomającą” zabawką bawi się dziecko, tym mniej korzysta z wyobraźni. Niezastąpione są książki i proste zabawki, którymi można się bawić na różne sposoby (np. klocki, piłki, misie itd). Cała reszta zależy już od naszego uznania.
Zamiast kupować nowe zabawki, warto przeczytać: Najlepszą zabawka edukacyjną jest... mama! 6 zabaw edukacyjnych bez zabawek.
Przeczytaj też: Poczuj się pewniej w roli mamy
[CMS_PAGE_BREAK]
Dlaczego tak łatwo podkopać wiarę we własne siły?
Wiele zależy od naszego charakteru, samooceny i warunków, w jakich żyjemy. Jednak generalnie dość łatwo nas zbić z pantałyku, bo macierzyństwo to nie bułka z masłem, to coś, do czego nie da się przygotować w stu procentach. Nie da się wszystkiego zaplanować i jeśli przeczytamy wagon książek, to i tak mnóstwo rzeczy nas zaskoczy. W efekcie, nawet jeśli na co dzień zarządzamy wielką firmą, nasza pewność siebie jest krucha. Bo nie mamy wprawy.
Poczuj się pewniej w roli mamy
Twoi sprzymierzeńcy to:
- Wiedza. Jeśli wiesz, że lekarze zalecają karmienie na żądanie, masz argument dla wszystkowiedzącej teściowej. Nawet jeśli jej nie przekonasz, dzięki wiedzy upewnisz się, że dobrze robisz. Być na bierząco pozowli ci newsletter babyonline.pl
- Zdrowy rozsądek. To sito, które pozwala odsiać dobre rady od złych.
- Poczucie humoru. Pomaga poradzić sobie z wieloma sytuacjami, bez wchodzenia w konflikt.
- Asertywność. Czyli umiejętność mówienia „nie” i określania swoich granic.
- Umiejętność wrzucania na luz. Naprawdę nic nie musisz.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego
Co możesz zrobić, żeby okrzepnąć w nowej roli, nabrać pewności siebie, nie miotać się od rady do rady i nie czuć potwornie tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie albo powiedział coś, czego nie powinien.
- Daj sobie trochę czasu. Potrzebujesz go, by poznać swoje dziecko i siebie jako mamę, by zorientować się, co jest dla was dobre, a co nie. A także po to, by zwyczajnie dojść do wprawy, formy i poradzić sobie z burzą hormonalną po porodzie. Nawet jeśli wielu rzeczy nie robisz (jeszcze) doskonale, nawet jeśli trzęsą ci się ręce i czujesz pustkę w głowie, to przecież nie będzie tak zawsze.
- Zaufaj sobie. Swojemu zdrowemu rozsądkowi, intuicji, wiedzy. Bardzo dużo rzeczy już się nauczyłaś – z książek i w szpitalu. Wiele rzeczy czujesz, mnóstwo innych jesteś w stanie wydedukować metodą prób i błędów. O inne możesz po prostu zapytać.
- ale nie bądź nieprzemakalna. Jeśli widzisz, że coś, w co dotąd święcie wierzyłaś, nie sprawdza się, przemyśl to jeszcze raz albo spróbuj czegoś innego.
- Wątpliwości rozstrzygaj u lekarza. Dzięki temu nie będziesz się miotać od rady do rady, od domysłu do domysłu.
- Dbaj o siebie. Gdy człowiek jest skrajnie zmęczony, nawet najprostsza rzecz wydaje się ponad siły. Śpij, kiedy się da, proś o pomoc, w czym się da. I odpuść sobie trochę.
- Szukaj własnych sposobów. Nie ma rad uniwersalnych. To, co się sprawdza w przypadku jednego dziecka, przy innym może nie zadziałać.
- Pogódź się z tym, że nie na wszystko masz wpływ. Czasem się czegoś nie da zrobić i już.
- Poszukaj mądrego wsparcia. Każdej młodej mamie potrzebna jest pomoc. Polecamy forum babyonline.pl
- Ale nie każdy rodzaj pomocy. Poszukaj kogoś, kto cię wysłucha, nie będzie cię oceniał i pomoże w tym, w czym naprawdę potrzebujesz pomocy.
- …a jeśli trzeba – specjalistycznej pomocy. Trwające kilka dni po porodzie obniżenie nastroju (baby blues) jest zupełnie normalne i przytrafia się wielu mamom. Taki efekt dają szalejące hormony i zmęczenie. Jeśli jednak czas mija, a ty czujesz, że sytuacja coraz bardziej cię przerasta, dręczą cię okropne myśli, twoje przygnębienie i rozdrażnienie narasta, szukaj pomocy u psychologa.