Oto sytuacje/zachowania, które najczęściej dobijają młode mamy. Zamiast się przejmować, wpadać w dół i wyrzuty sumienia, lepiej nauczyć się przed nimi bronić. Jak być pewną siebie mamą radzi Beata Płażewska, psycholog.
Chcę być supermamą – pułapka, którą same robimy
Wszystkie mamy jakąś wizję matki doskonałej. Budujemy ją z naszych wspomnień, pragnień i fragmentów tego, co widzimy w piaskownicy (wyspana, uśmiechnięta sąsiadka, świetnie radząca sobie z dwójką dzieci), w gazetach czy w telewizji (świeżo upieczone znane mamy, które dwa miesiące po porodzie wyglądają jak modelki i bez problemu łączą opiekę nad maleństwem z graniem w filmach).
– Obiecywałam sobie, że ja też będę mamą idealną: cierpliwą, zadbaną, fajną, taką, co to nigdy nie krzyczy, z przyjemnością biega z dzieckiem po drabinkach i zna odpowiedź na każde pytanie. I co? I guzik! Wcale taka nie jestem i mam z tego powodu potworne wyrzuty sumienia – mówi Kasia.
Rada psychologa
Będzie ci łatwiej, jeśli zrozumiesz, że matki doskonałe nie istnieją. I nie ma w tym nic złego, bo dziecku wystarcza mama „wystarczająco dobra” – taka, która dostrzega jego potrzeby, stara się je zaspokajać, ale nie zapomina o sobie i jest po prostu człowiekiem (a więc nie jest wszechmocna i czasem popełnia błędy). – Róbmy wszystko najlepiej, jak potrafimy i jak się da w konkretnej sytuacji. I uważajmy z porównaniami – radzi Beata Płażewska, psycholog. – Kiedyś ludzie porównywali się do sąsiadów, rodziny. Dziś, dzięki kontaktom z większą ilością ludzi, czasopismom i telewizji, porównujemy się także do tych, których nie znamy i którzy żyją w zupełnie innych warunkach niż my. Warto także pamiętać, że widzimy tylko niewielki fragmencik ich życia.
Przeczytaj też: Pożegnanie matki idealnej
Babcia, która wszystko robi lepiej
Dobrze jest mieć pomoc. Ale bywa i tak, że ta pomoc przytłacza. – Gdy urodziłam Hanię, do akcji wkroczyła moja mama, która prawie we wszystkim mnie wyręczała: kąpała małą, przewijała ją, nosiła, gdy córka płakała. Wszystko robiła za mnie, a ja tak naprawdę czułam się coraz bardziej bezradna. Gdy wychodziła, przez pierwszy tydzień po porodzie bałam się wziąć na ręce własne dziecko – opowiada Natasza.
Rada psychologa
Jeśli tylko czujesz się na siłach, od samego początku zajmuj się dzieckiem. Dzięki temu nabierzesz wprawy i pewności siebie. Nie bój się go – nie zrobisz mu krzywdy, delikatnie biorąc go na ręce, ubierając czy zmieniając pieluszkę. Osobę, która chce cię stale wyręczać, poproś o coś konkretnego, np. zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu albo popilnowanie dziecka, żebyś mogła się zdrzemnąć (to co innego niż zajmowanie się nim non stop). A jeśli ta osoba twierdzi, że zrobi wszystko lepiej? – Można powiedzieć np. coś w rodzaju: „Być może, ale to moje dziecko i potrzebuje właśnie mnie” – radzi psycholog.
Przeczytaj też: 10 rad na udany start
Dobre, czyli złe rady
Niektóre rady są naprawdę bezcenne, ale… No cóż, nie wszystkie. – Gdy zabierałam się za karmienie piersią, moja mama mówiła: „Przemyj piersi kwasem bornym”. Gdy dawałam dziecku w nocy wodę, słyszałam: „Jak możesz? Wszyscy dają kaszkę. Przecież to dziecko będzie głodne!”. I tak w kółko – opowiada Ada. Nawet te naprawdę dobre rady mogą drażnić, zwłaszcza jeśli o nie nie prosiłyśmy albo są wygłaszane niczym prawdy objawione.
Na forach internetowych spotkałam mnóstwo mam, które z ogromną pewnością siebie nakazywały „rób tak i tak” – wspomina Sylwia. – Skąd to przekonanie o własnej racji? Nie mamy wątpliwości, że każdy dorosły człowiek jest inny: co innego lubi, co innego go wkurza, cieszy itd. Dlaczego więc zakładamy, że wszystkie dzieci są identyczne i działa na nie jeden czarodziejski sposób?
Rada psychologa
Rób po swojemu i spróbuj się nie denerwować. – Ludzie doradzają nam z wielu powodów, niekoniecznie z potrzeby kontroli i władzy. Robią to też dlatego, że chcą być potrzebni, chcą pomóc, okazać zainteresowanie. Nie traktujmy więc każdej uwagi tak, jakby to był zamach na naszą wolność – radzi Beata Płażewska. Jeśli jednak naprawdę masz dość, powiedz „stop!”. Jak? – Można np. powiedzieć: „To wspaniale, że wychowałaś trójkę dzieci, ale teraz ja wychowuję swoje. I zrobię to po swojemu”. Taki jasny komunikat (czasem powtórzony wiele razy) powinien sprawić, że doradca poczuje granice, których nie powinien przekraczać.
Polecamy też: Najgrosze "dobre rady", jakie słyszy młoda mama
Przeczytaj koniecznie: Dlaczego tak łatwo podkopać wiarę we własne siły?