Cena korony, czyli czy młoda mama ma czego zazdrościć księżnej Kate
Księżna Kate promieniała prezentując swoją nowo narodzoną córeczkę już zaledwie kilka godzin po porodzie. Świetna fryzura i makijaż, sukienka szyta na miarę a nawet buty na obcasie. Normalne mamy tak nie wyglądają po porodzie, ale czy jest jej czego zazdrościć?
- Redakcja Babyonline.pl
Kate Middleton, księżna Cambridge 2 maja około 8.30 rano urodziła córeczkę. Parę minut po 18.00 tego samego dnia zaprezentowała dziecko światu. Córeczka wyglądała ślicznie, a księżna Kate jej mama – jeszcze ładniej. Co więcej, Kate miała na sobie biało-żółtą sukienkę i buty na obcasach. Z plotkarskich serwisów wiemy także, że do szpitala przyjechała fryzjerka, a być może i makijażystka, a sukienka księżnej Kate była uszyta na miarę.
Ale na Boga, ta kobieta wypchnęła właśnie na świat prawie czterokilogramowe dziecko, i to bez znieczulenia! A niecałe 10 godzin później wyglądała, jakby spędziła dzień w spa, a dziecko wręczono jej jako pożegnalny upominek. Wyglądała, jak każdego innego dnia, jakby była gotowa do okładkowej sesji czy otwierania żłobka. Ja nie wyglądam tak dobrze, kiedy wybieram się na dawno zaplanowaną randkę. Szczęściara!
Ja 10 godzin po porodzie nadal próbowałam zrobić siku, nie płacząc za bardzo. Nie chcę tu nawet wspominać o numerze 2.
Przeczytaj też: 20 rzeczy, których nikt ci nie powie o porodzie
Poruszałam się, szurając kapciami po szpitalnej podłodze, z podpaską tej samej wielkości co pieluchy mojego dziecka (a biorąc pod uwagę, że dziecko było małe, to może i większą), przytrzymywaną na miejscu przez siatkowe majtki poporodowe (żeby nie zniszczyć żadnych własnych). Siadanie kosztowało mnie sporo wysiłku i planowania. I czasu. Stopy miałam opuchnięte bardziej, niż kiedy byłam w ciąży, i buty na obcasach były w tym momencie tak odległe jak obcisłe dżinsy. Twarz miałam za to w czerwonych wybroczynach i nie wiem, czy jest na świecie makijażysta, który sprawiłby, żebym nadawała się do pozowania fotoreporterom.
A mimo to współczuję Kate. Wyobrażacie sobie, że tuż po porodzie nie możecie ani się zdrzemnąć, ani po prostu poleżeć, ani poznawać waszej nowonarodzonej córeczki, ani przyglądać się, jak poznają ją tata i brat? Bo wpada do was gromada ludzi, żeby doprowadzić was do stanu, w którym możecie pokazać się tłumom czekającym przed szpitalem. Że wiecie, że każdy szczegół waszego wyglądu będzie sfotografowany, omówiony, opisany i utrwalony już na zawsze. A wasza twarz pojawi się tego dnia w wiadomościach na całym świecie.
Zobacz galerię: Księżna Kate i książę William opuszczają szpital z córeczką
Niezależnie od tego, do jakich środków i leków Kate Middleton ma dostęp (sproszkowany róg jednorożca, smocza krew?), nie mam wątpliwości, że stała tam umęczona, opuchnięta i obolała.
Z podpaską ze skrzydłami w siatkowych majtkach i wkładkami laktacyjnymi pod pancernym stanikiem. Martwiąc się, czy nic jej przypadkiem nie pocieknie – po biuście albo i po nodze? Marząc o chwili, kiedy będzie już w domu, sama ze swoją rodziną.
Czytaj też: Czy to normalne w połogu?