"Jestem matką, mam trójkę dzieci, potrzebuję pomocy!" Przestańcie nam matkom mówić, co mamy robić!
To nie jest tylko tekst zmęczonej i wykończonej matki. To są także słowa wypowiadane przez wkurzoną matkę. A może zrezygnowaną? Ale ja Wam powiem jaką naukę wyciągnęłam z tego dla siebie!
Od jakiegoś czas furrorę na facebooku robi tekst autorstwa Eliane Rosso. O czym? Czy odkrywa jakieś tajemnice macierzyństwa, coś o czym nikt nie wie? Co konkretnie pisze ta mama trójki dzieci, co zachwyciło i poruszyło rzesze innych matek?
Post matki, w którym jest każda z nas
"Jestem matką. Mam trójkę dzieci. Poszłam do lekarza, ponieważ zdarza mi się zapominać o różnych rzeczach i mam problemy z koncentracją. Lekarz powiedział mi, że powinnam spać 8 godzin.
Bolą mnie plecy. Ortopeda mówi, że powinnam regularnie ćwiczyć, najlepiej Pilates 2-3 razy w tygodniu.
Nauczycielka mojego najstarszego syna mówi, że powinnam być przy nim, kiedy odrabia prace domowe.
Młodszy syn również ma nauczyciela, ma też zadania, prace, modele i wystawy, cotygodniowe prezentacje w szkole. Oboje uprawiają sport (powinnam im zawsze kibicować z trybun).
Alergolog najmłodszego syna uważa, że powinnam podawać dziecku tylko najlepsze produkty, świeże i bez składników powodujących alergie. Że powinnam kupować wszystko świeże, gotować w domu, obierać więcej i rozpakowywać mniej. A że to zajmuje dwa razy więcej czasu?
Mój mąż i mój najstarszy syn mówią, że jedzenie, które podaje młodszemu jest niedobre, więc muszę przygotowywać dla nich coś innego.
Eksperci od edukacji i psychologowie twierdzą, że musisz spędzać choć 30 minut dziennie z każdym dzieckiem, aby zapewnić mu harmonijny rozwój.
Pediatra powiedział mi, że oboje z dzieckiem powinniśmy korzystać ze słońca i spędzać godzinę w parku na świeżym powietrzu każdego dnia, bo to jest dobre dla mózgu.
Miesięczne rachunki mówią, że powinnam pracować cały czas.
Ekspert od edukacji i rozwoju mówi, że najlepiej jest pozwolić dzieciom uczyć się i odkrywać świat podczas zabawy i nie zwracać uwagi na to, że przy tym się brudzą, nawet jeśli oznacza to codzienne pranie.
Terapeuta małżeński mówi, że małżonkowie powinni wyjść na romantyczną randkę lub spędzić czas tylko we dwoje 1-2 razy w tygodniu.
A nauka mówi, że seks to życie, to że w dobrych związkach powinien być obecny 2 do 3 razy w tygodniu.
Kobiety odnoszące sukcesy w życiu zawodowym mówią, że kobieta musi zainwestować w swoją karierę, być „na bieżąco” i szkolić się, a także zarezerwować czas na zadbanie o swój wygląd i ciało.
Psycholog mówi, że potrzebuję czasu tylko dla siebie samej.
Teraz szukam eksperta od czarów, żeby pokazał mi, jak to wszystko zrobić w ciągu 24 godzin."
(Znalezione w Internecie, tekst: Eliane Rosso)
Te słowa są przerażająco... smutne! Same jesteśmy sobie winne?
Mocne? Trochę tak, bo dobitnie pokazuje w jaką pułapkę same dałyśmy się złapać. Chcemy spełnić oczekiwania wszystkich. Być idealnymi matkami, partnerkami, kochankami, pracownicami miesiąca i... mieć mnóstwo czasu na rozwijanie własnych pasji oraz poznawanie siebie... I dzieci. Być najlepszymi przyjaciółkami dzieci.
Ten tekst mnie przeraża, bo jest tak bardzo o mnie, a jednocześnie tak bardzo nie chcę taka być. I ciągle dążę, by się wyrwać z tego w co wciskają mnie wszyscy inni. Wychowanie, rodzina, społeczeństwo, własne wyobrażenia... Niestety nikt nie uczy nas sztuki wyboru, rezygnowania, odpuszczania bez żalu, ustalania czego chcemy od życia i co jest dla nas najważniejsze...
Niby wiemy, że doba nie jest z gumy i że trzeba robić swoje nie słuchając "dobrych rad" i podpowiedzi życzliwych, że nie należy czytać poradników, ale wciąż dążymy do jakiegoś niemożliwego do osiągnięcia ideału perfekcyjnej matki i pani domu. Najlepiej skrzyżowania Rozenek, Lewandowskiej, Siwiec z matką polką i Matką Boską jednocześnie. Nie wspominając o króliczku Playboya i tajemniczej kobiecie w woalce. A do tego powinnyśmy być jeszcze pewnego rodzaju animatorką dziecięcą. A czasem, ale tylko czasem, też najlepszym przyjacielem, któremu można się wyżalić.
To jest gdzieś głęboko w nas zakorzenione.
Powiem Wam od razu - dajmy sobie spokój. Nikt nie jest idealny. I jeśli poświęcasz się w 100% dzieciom, wiadomo, że może ucierpieć na tym relacja małżeńska. Jeśli chcesz pracować i trzymać rękę na pulsie, nadążać za nowoczesnymi zmianami w firmie, wiadomo, że czasu dla rodziny będziesz mieć mniej. Jeśli chcesz wszystko sama oprać, posprzątać, udekorować, upiec i ugotować - nie starczy Ci czasu by kreatywnie haftować i wziąć udział w konkursie na najlepszego robota z kartonu. I być może wtedy w pracy nie awansujesz.
Jeśli wciąż do tego dążysz, by to wszystko połączyć lub myślisz, że Tobie właśnie na pewno się uda - jesteś szalona!
Odpuść sobie, nie słuchaj wszystkich mądrych rad, bo rady ekspertów mają to do siebie, że czasami się wzajemnie wykluczają. Czasami eksperci zmieniają swoje teorie. Wybieraj te, które pasują do was i do waszej rodziny. Zdaj się na intuicję. I nie przejmuj się, jeśli czasami jesteś zwyczajnie zmęczona, a na obiad zjecie pizzę. W niedzielę pójdziecie za to na spacer i zjecie kaszę jaglaną (tak naprawdę wolę gryczaną!). A nawet jeśli nie, to też nic się wielkiego nie stanie...
Zobacz też:
- 20 oznak, że mama jest wykończona macierzyństwem. Ty też tak masz?
- Zagadki zmęczonej matki w stylu Natalii Siwiec! Tego jeszcze nie było!
- "Kiedy jestem zmęczona, idę na skróty" - Ania Dąbrowska szczerze o macierzyństwie