Reklama

Kiedy dziecko odkrywa, że Mikołaja nie ma, czuje się zawiedzione. Ośmielam się stwierdzić, że nawet nie tak bardzo oszukane, że wszyscy wokoło karmili go kłamstwami, co rozczarowane, że Mikołaj nie istnieje, bo zdążyło go już pokochać. Mikołaj jest fajny i dobry, a oczekiwanie na jego przybycie jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy w dzieciństwie.

Reklama

Nie ma jednak wyjścia: pewnego dnia twoje dziecko wróci z przedszkola lub szkoły i oznajmi ze złością lub smutkiem, że Mikołaj nie istnieje. Co wtedy zrobić? Może wziąć przykład z pisarki Marthy Brockenbrough, która napisała cudowny list do swojej córki Lucy, w którym wyjaśnia jej prawdę o Mikołaju? Jej córka także poinformowała ją w liście o swoim smutnym odkryciu.

Kiedy dziecko odkryje, że nie ma Mikołaja

Martha Brockenbrough pozwoliła nam podzielić się z wami jej listem, wcześniej opublikowała go w "New York Times":

"Kochana córko,

Zadałaś mi bardzo dobre pytanie: "Czy to Ty jesteś Mikołajem?".

Wiem, że już długo czekasz na odpowiedź na to pytanie, ale musiałam się nad nią dobrze zastanowić.

Odpowiedź brzmi: nie. Nie jestem Mikołajem. Nikt nie jest Mikołajem.

Ale to ja wkładam prezenty do skarpetek. Wybieram też i pakuję prezenty, które znajdujesz pod choinką, tak samo, jak kiedyś robiła moja mama dla mnie, a wcześniej jej mama dla niej. (Tak, tatuś też przy tym pomaga).

Myślę, że Ty też kiedyś będziesz robić to samo dla swoich dzieci i wiem, że będziesz szczęśliwa, widząc, jak zbiegają w Święta po magicznych świątecznych schodach. Będziesz szczęśliwa, widząc je siedzące pod choinką, z twarzyczkami rozjaśnionymi światłem choinkowych lampek. To nie będzie jednak oznaczało, że jesteś Mikołajem.

Mikołaj to coś więcej niż ludzie, a jego praca trwa dłużej niż my wszyscy żyjemy. To, co robi jest proste, ale ma ogromne znaczenie. Mikołaj uczy dzieci wiary w rzeczy, których nie widzą i nie mogą dotknąć.

To ciężka praca i bardzo ważna. Przez całe swoje życie będziesz potrzebować umiejętności, by wierzyć: w siebie, w swoich przyjaciół, swój talent i swoją rodzinę. Będziesz też musiała wierzyć w rzeczy, których nie da się zmierzyć lub wziąć do ręki. Mam tu na myśli miłość – tę potężną moc, która będzie oświetlać Twoje życie nawet podczas najciemniejszych i najzimniejszych chwil.

Mikołaj jest nauczycielem, a ja byłam jego uczennicą, a teraz Ty znasz już jego sekret i wiesz, jak się przedostaje w Wigilię przez te wszystkie kominy – pomagają mu ci wszyscy ludzie, których serca napełnił kiedyś radością.

Z pełnymi sercami, ludzie tacy jak tatuś i ja, pomagamy Mikołajowi wykonywać pracę, która bez nas byłaby niemożliwa do wykonania.

Więc nie – nie jestem Mikołajem. Mikołaj to miłość, magia, nadzieja i szczęście. Jestem w jego drużynie, a teraz i Ty do nas dołączyłaś.

Kocham Cię i zawsze będę Cię kochać,

Mama."

Pięknie to ujęła, prawda? Moja córka ma 9 lat i wciąż wierzy w Mikołaja, ale wiem, że niedługo to się skończy. Wiem też, że będzie bardzo smutna, kiedy odkryje prawdę. Myślę, że ten list pomoże nam w tej trudnej chwili. Na razie jednak z całego serca cieszymy się świąteczną magią, czego i wam życzę!

Reklama

A wasze dzieci? Czy wierzą jeszcze w Mikołaja? Napiszcie w komentarzu.

Reklama
Reklama
Reklama