Reklama

Antyszczepionkowcy znaleźli nowy sposób, by utrudnić chętnym zaszczepienie się na COVID-19. Blokowanie terminów wizyt szczepiennych sprawia, że szczepionki się marnują, a szczepienia kolejnych osób odwlekają się. Czy będą sankcje za rezygnację ze szczepienia? Dr Paweł Grzesiowski przekonuje, że kary powinny być równe karom za usiłowanie zabójstwa.

Reklama

Blokują terminy szczepień na COVID-19. Czy będą kary?

W sieci zawrzało po doniesieniach lekarza Bartosza Fiałka, który w miniony weekend poinformował na Twitterze, że antyszczepionkowcy rezerwują terminy szczepień na COVID-19. Zapisani na szczepienie nie przychodzą i w ten sposób marnują cenne dawki. Do blokowania kolejek na szczepienie namawiają niektórzy blogerzy i antyszczepionkowcy gromadzący się na forach i grupach na Facebooku. Zdaniem lekarza to działanie na szkodę obywateli Polski, które powinno być karane przez odpowiednie służby.

Podobną opinię wyraził wirusolog, Paweł Grzesiowski. Użył jednak znacznie bardziej dosadnych słów, nazywając marnowanie szczepionek usiłowaniem zabójstwa.

„O ile doniesienia o umyślnym blokowaniu slotów na szczepienia potwierdzą się, powinny być surowo ukarane, na równi z usiłowaniem zabójstwa” – napisał w mediach społecznościowych.

O ile doniesienia o umyślnym blokowaniu slotów na szczepienia potwierdzą się, powinny być surowo ukarane, na równi z usiłowaniem zabójstwa. Konieczne błyskawiczne zmiany przepisów uszczelniające NPS i szybka interwencja @PolskaPolicja @MorawieckiM @a_niedzielski @michaldworczyk https://t.co/245UUkbc7A
— Pawel Grzesiowski (@grzesiowski_p) April 25, 2021

Wirusolog próbował zainteresować sprawą polską policję, premiera oraz ministra zdrowia. Z informacji przekazanych przez ministra Michała Dworczyka podczas poniedziałkowej konferencji prasowej wynika jednak, że rządzący są świadomi tego szkodliwego procederu. Ich zdaniem działania antyszczepionkowców to pojedyncze przypadki, które nie są w stanie zaszkodzić akcji szczepienia Polaków:

„Weryfikowaliśmy liczbę rezygnacji [ze szczepień], to poziom ok. 1,5 proc. Nie przewidujemy żadnych sankcji. Wierzymy w odpowiedzialność za siebie i innych” – powiedział Michał Dworczyk.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama