Koronawirus w Polsce atakuje nie tylko dorosłych. W czwartej fali choruje coraz więcej dzieci. Ostatnio dr Lidia Stopyra, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, opisała w mediach społecznościowych przypadek niemowlaka zakażonego COVID-19, który trafił na oddział intensywnej terapii, walcząc o życie.

Reklama

Niemowlę zakażone koronawirusem

Chłopczyk ma zaledwie kilka tygodni. Przebywa w szpitalu, ciężko przechodząc COVID-19, mimo braku innych obciążeń zdrowotnych. „Kolejny dzień na tlenie w wysokim przepływie. Kable, kabelki, sondy, wkłucia… Minimalizujemy ból, ale całkiem się nie da” – napisała lekarka.

W dalszej części opublikowanego wpisu dr Lidia Stopyra wyjaśniła, jak wiele działań jest potrzebnych, by kontrolować stan zdrowia maluszka, a w efekcie – ratować jego życie. Lekarze podawali chłopcu kilkanaście leków, stale robili także różne badania.

„Kilkanaście podanych leków – niektóre »stare«, ale niektóre takie, z którymi mamy małe doświadczenie. Wszystkie mają działania uboczne, wszystkie mają swoją toksyczność. Prawie sto pobranych badań – bo trzeba monitorować funkcje nerek, wątroby, szpiku, płuc, serca... Ale musimy je stosować, bo to jest ratowanie życia” – zaznaczyła lekarka w opublikowanym wpisie.

„Jeżeli już wkraczamy w etap zagrożenia życia u dziecka, zazwyczaj musimy stosować dużo leków. Dla bardzo małego dziecka są to leki, w przypadku których musimy się liczyć z toksycznością” – powiedziała w rozmowie z TVN 24 dr Lidia Stopyra.

Zobacz także

W poniedziałek (15.11.2021 r.) Radio ESKA podało, że maluszka, który z powodu COVID-19 trafił na oddział intensywnej terapii, udało się uratować. Należy pamiętać jednak, że takich przypadków jest znacznie więcej.

Niezaszczepieni rodzice

Dr Lidia Stopyra zwróciła także uwagę na fakt, że w domu, w którym mieszka chłopiec, żaden z domowników nie jest zaszczepiony przeciw COVID-19. Dotyczy to również rodziców dziecka. „Umordowana Matka 14. dobę pochylona nad łóżeczkiem dziecka. Płacze...” – opisuje lekarka.

We wrześniowej rozmowie z portalem medonet.pl dr Lidia Stopyra przyznała, że rodzice dzieci trafiających na oddział z powodu zakażenia COVID-19 żałują, że nie zdecydowali się na szczepienie.

„Rodzice żałują wtedy, ale najczęściej mówią nam, że planowali szczepienie, tylko nie zdążyli. Koronawirus był szybszy. Bez względu na słowa, po tych osobach po prostu widać, że nie zdawali sobie sprawy z tego, że ich dziecko rzeczywiście może zachorować”.

Szczepienie w ciąży jest bezpieczne

Dr Lidia Stopyra zaapelowała także do kobiet w ciąży, przypominając, że nawet w tym wyjątkowym stanie mogą, a wręcz powinny przyjąć szczepionkę przeciw COVID-19. Poprzez szczepienie przyszłe mamy mogą uratować swoje dzieci przed zakażeniem i ciężkim przebiegiem choroby.

„Wiemy to na pewno, bo na świecie podano już ponad 7 miliardów dawek szczepionek. Kobietom w ciąży miliony. Wytworzone po szczepieniu przeciwciała przechodzą przez łożysko do dziecka i chronią je w pierwszych miesiącach życia. Zaszczep się! Noś maskę! Chroń siebie i innych, przede wszystkim tych najsłabszych” – apeluje specjalistka.


Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama