Reklama

Tradycyjne rekolekcje w kościołach mogą się odbywać mimo obostrzeń i zamkniętych szkół. Tak się dzieje np. w niektórych białostockich parafiach. Chociaż księża twierdzą, że udział w spotkaniach jest dobrowolny, rodziców razi brak konsekwencji i ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Reklama

Rekolekcje w kościele w czasie lockdownu

O tym, w jakiej formie odbywają się rekolekcje, decyduje proboszcz parafii w porozumieniu z dyrekcją szkoły. Nie zawsze wybór pada na rekolekcje prowadzone online. W niektórych białostockich parafiach dzieci zbierają się w kościołach − donosi poranny.pl.

„Początkowo wspólne rekolekcje mieli mieć uczniowie klas IV, V, VI. Po wprowadzeniu lockdownu podzielili ich na dwie grupy. W poniedziałek będzie oddzielna msza dla dzieci z IV i V klas i oddzielna dla tych z klas VI. Tak czy inaczej to liczne grupy. Samych tylko VI klas jest dziewięć w szkole” − twierdzi jedna z mam.

Księża tłumaczą, że udział w rekolekcjach jest dobrowolny i nikt nie sprawdza obecności.

„Oczywiście stworzymy warunki, które będą spełniały wszelkie wymogi. Będziemy wymagać maseczek, przestrzegać limitów 15 metrów kwadratowych na jedną osobę. Kościół mamy duży, więc jednorazowo możemy przyjąć około 100 osób” − wyjaśniał proboszcz jednej z parafii w Białymstoku, ks. Mirosław Niebrzydowski.

Zapisy na rekolekcje dzieci i młodzieży w kościołach trwają, mimo ogólnokrajowego lockdownu.


Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama