
Rodzice często puszczają dzieci z katarem do przedszkola, bo nie traktują kataru jako choroby albo zwyczajnie nie mogą pozwolić sobie na dzień wolny w pracy. Ale uwaga – od początku roku szkolnego w szkołach i przedszkolach obowiązują różnego rodzaju restrykcje, m.in. taka, że dziecko z objawami choroby zakaźnej lub infekcji nie powinno być wpuszczane do placówek. Ministerstwo Edukacji i Nauki odniosło się do tego rozporządzenia i poradziło rodzicom, co robić, gdy dziecko ma katar.
Czy można puszczać dzieci z katarem do przedszkola?
Zgodnie z rozporządzeniem MEiN, MZ i GIS „do szkoły może uczęszczać uczeń bez objawów infekcji lub choroby zakaźnej oraz gdy nie został nałożony na niego obowiązek kwarantanny lub izolacji domowej”. Ten zapis nie jest jednoznaczny. Nie wyjaśniono dokładnie, co oznaczają objawy infekcji, i czy zalicza się do nich katar. Wiadomo jedynie, że wyraźnie chorych dzieci nie wolno puszczać do przedszkola i szkoły. W praktyce więc to od decyzji dyrekcji konkretnej placówki zależy, czy wpuści dziecko z katarem, czy każe rodzicom zabrać zakatarzonego malucha do domu.
Dzieci z katarem w przedszkolu a koronawirus
Przed rozpoczęciem roku szkolnego dyrektorzy placówek dostali wytyczne dla szkół przedszkoli, by wiedzieć, jak postępować w czasie pandemii koronawirusa. Była tam między innymi mowa o tym, że „do szkoły może uczęszczać uczeń bez objawów chorobowych sugerujących infekcję dróg oddechowych”. Ma to zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa, ale katar lub kaszel wcale nie muszą świadczyć o zakażeniu SARS-CoV-2. Mogą to być objawy zwykłego przeziębienia lub alergii. A to oznaczałoby, że w okresie jesienno-zimowym klasy i sale przedszkolne świeciłyby pustkami!
Tu przeczytasz pełne wytyczne MEiN, MZ i GIS dla szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
Stanowisko MEiN w sprawie „dzieci z katarem a koronawirus” jest jasne: w jednym z komunikatów opublikowanym jeszcze w zeszłym roku szkolnym, można przeczytać, że „niezasadne jest wymaganie [przez przedszkole, szkołę, żłobek – przyp. red.] potwierdzenia braku zakażenia wirusem SARS-CoV-2 u dzieci bezobjawowych lub z katarem”. Katar, zwłaszcza bez innych dolegliwości, nie jest objawem zakażenia koronawirusem!
Co innego w przypadku poważniejszych chorób: MEiN poinformowało, że rodzice chorego dziecka powinni zgłosić się z nim do lekarza, by ten wydał specjalne zaświadczenie o tym, że dziecko nie ma koronawirusa: „Rodzice dzieci, u których występują objawy takie jak: kaszel czy kichanie, zgłaszają się do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w celu wydania zaświadczenia, które ma służyć dopuszczeniu dziecka do zajęć w żłobku, przedszkolu czy szkole lub poświadczać, że występujące u dziecka objawy nie są wynikiem zakażenia wirusem SARS-CoV-2, lecz przewlekłej choroby układu oddechowego”.
Czy puszczać dziecko z katarem do przedszkola, jeśli maluch ma alergię?
Z racji wytycznych, by do przedszkola lub szkoły przychodziło dziecko zdrowe, nasuwa się pytanie o alergię wziewną. Co w przypadku, gdy dziecko jest uczulone na pyłki, pleśń, kurz lub grzyby i dlatego ma katar (a często i kaszel)? Czy można wtedy puszczać dziecko z katarem do przedszkola?
MEiN wyjaśnia: „W przypadku, kiedy w szkole/przedszkolu pojawia się dziecko z objawami charakterystycznymi dla alergii (katar sienny, kichanie, wyciek z nosa wodnistej wydzieliny, łzawienie oczu), należy honorować zaświadczenie lekarskie potwierdzające alergię u dziecka”.
Zarówno szkoły, jak i przedszkola muszą uznawać więc zaświadczenie od lekarza, że dziecko z alergią i katarem jest zdrowe i może brać udział w zajęciach.
Źródło: MEiN
Zobacz też:

Rządzący zapowiadali, że nauka online jest ostatecznością, której starają się uniknąć, ale coraz silniejsze są obawy, że niebawem całe szkoły znów mogą przejść na nauczanie zdalne. Pytanie brzmi: czy szkoły w najbliższym czasie ponownie zostaną zamknięte? Rząd poinformował o planowanych zmianach . Czy zamkną szkoły? Jaki plan na najbliższe dni? 25 stycznia Przemysław Czarnek poinformował na konferencji prasowej, że od czwartku, czyli od 27 stycznia, przedszkola, zerówki i klasy 1-4 mają nauczanie stacjonarne, a uczniowie wyższych klas przechodzą na naukę zdalną do końca ferii zimowych. Nauka zdalna została więc wprowadzona dla klas 5-8 szkół podstawowych oraz dla szkół ponadpodstawowych do 27 lutego. Możliwe jednak, że ten okres nauki zdalnej zostanie skrócony. 1 lutego minister edukacji zapowiedział, że w sprzyjającej sytuacji niektórzy uczniowie będą mogli wrócić do nauki stacjonarnej wcześniej, czyli przed 28 lutego. Chodzi o dzieci z tych kilku województw, w których ferie rozpoczęły się najwcześniej. „Teraz, z uwagi na tę liczbę zakażeń, która jest coraz większa i ona będzie jeszcze większa w tym tygodniu, wykorzystując również przerwę feryjną, wprowadziliśmy naukę zdalną do 27 lutego. Dla większości województw oznacza to nieco ponad dwa tygodnie nauki zdalnej, bo dwa tygodnie to są ferie zimowe. (...) jeśli sytuacja by na to pozwalała, będziemy dążyć do tego, żeby skrócić ten okres nauki zdalnej, przynajmniej w tych pięciu województwach, które rozpoczęły ferie wcześniej i już te ferie się skończyły” – powiedział Przemysław Czarnek w Polskim Radiu 24. . @CzarnekP w #PR24 : strategia opiera się na nauce stacjonarnej. Z uwagi na liczbę zakażeń wprowadziliśmy naukę zdalną do 27 lutego. Będziemy dążyć do tego, żeby skrócić ten okres, analizujemy sytuację. Najpóźniej 28 lutego...

Wiele wskazuje na to, że w żłobkach, klubach dziecięcych i przedszkolach szykują się wielkie zmiany. Rodzic, który będzie ubiegał się o przyjęcie dziecka do danej placówki, na etapie rekrutacji będzie musiał przedstawić oświadczenie lub zaświadczenie o tym, czy maluch przyjął podstawowy pakiet szczepień. Tym samym zaszczepieni będą mieli większe szanse, by dostać miejsce. Tak wynika z senackiego projektu nowelizacji ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech oraz prawa oświatowego. Jak podaje „Rzeczpospolita”, projekt ma poparcie rządu. Zlikwidowana ma być luka prawna Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, do tej pory niektóre gminy decydowały się na wprowadzenie ulgi dla zaszczepionych, ale były zaskarżane do sądów administracyjnych. Ostatecznie wygrywały, ale sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana: „Nie powinny wymagać od rodziców przedkładania zaświadczeń, bo lekarze nie mają podstaw, by je wydać. Prawo pacjenta do dostępu do dokumentacji medycznej i udzielonych mu świadczeń zdrowotnych nie oznacza bowiem prawa do żądania takiego dokumentu, który rodzic mógłby przedłożyć w procesie rekrutacji do przedszkola”. Jeśli nowy projekt wejdzie w życie, lekarze będą mieli prawo wydawać zaświadczenia konieczne do przeprowadzenia rekrutacji. W przedszkolach od dawna brakuje miejsc Przypominamy, że choć gminy mają obowiązek zapewnić miejsce w przedszkolach wszystkim dzieciom od trzech do sześciu lat (jeśli rodzice chcą zapisać je do placówki), w publicznych przedszkolach niekiedy brakuje miejsc. Jeśli ustawa wejdzie w życie, nie będzie dotyczyła sześciolatków objętych obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym (czyli zapisywanych do tzw. zerówki). Co sądzicie o tym pomyśle? Zobacz też: SKANDAL! Przedszkole zamknięte, a płacić trzeba Zasiłek na dziecko: ile dostaniesz, jeśli zamkną...

Do zdarzenia doszło w Saint-Medard-de-Guizieres w zachodniej Francji. Policjanci wtargnęli do szkolnej stołówki na zlecenie merostwa i wyprowadzili z niej 7-letniego chłopca. Okazało się, że jego rodzice od 2019 roku zalegali z płatnościami za posiłki syna. Byli zadłużeni w gminie na 900 euro (to 400 nieopłaconych posiłków dziecka). Ratusz się tłumaczy Miejscowy rzecznik praw obywatelskich zapowiedział śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia. „Dzieci muszą być wykluczone z konfliktów między rodzicami a administracją” – napisała w oświadczeniu rzeczniczka Claire Hedon. Przedstawiciele ratusza tłumaczyli, że od dwóch lat probują wyegzekwować zadłużenie od rodziców dziecka. „Nigdy nie odpowiedziała przychylnie na nasze prośby o spotkanie w celu znalezienia rozwiązania ani na nasze prośby o zwrot kosztów” – mówiła w rozmowie z dziennikiem „Le Figaro” mer miasta Mireille Conte Jaubert. Dodała również, że „musiała podjąć ostateczne środki”. Podkreślała jednocześnie, że dziecko było zachwycone, gdy wsiadało do radiowozu, a działania merostwa miały stygmatyzować rodziców, a nie ich syna. Przekonują was te wyjaśnienia? Zobacz też: 4-latka zmarła po zakażeniu COVID-19. Zaraziła ją matka – przeciwniczka szczepień Prawa i obowiązki rodziców w szkole + obowiązki nauczyciela wobec rodziców Dzieci nie chodzą na religię, a rodzice muszą się tłumaczyć. To pomysł dyrektora!