Uczniowie klas I-III mogą już wrócić do szkół. Co na to eksperci?
Najbliższy czas będzie dla nauczycieli podwójnym obciążeniem – będą musieli opiekować się dziećmi w szkołach i prowadzić zajęcia zdalne dla tych, które zostaną w domach. W dodatku nie ma gwarancji, że rządowe wytyczne sanitarne uchronią uczniów i nauczycieli przed zarażeniem.
Zgodnie z decyzją rządu od poniedziałku, 25 maja, uczniowie klas I-III będą mieli możliwość uczestniczenia w zajęciach opiekuńczych w szkołach. O tym jednak, czy dzieci trafią do placówek, czy zostaną nadal w domach, mają zadecydować rodzice. Według Marka Pleśniara, dyrektora Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, przynajmniej na początku większość uczniów pozostanie jednak w domach. Dla nauczycieli powrót do regularnych zajęć w obecnych warunkach również wydaje się ogromnym wyzwaniem.
Podwójne obciążenie dla nauczycieli
Marek Pleśniar podkreślił, że łączenie opieki nad dziećmi w szkołach i prowadzenie zajęć zdalnych dla tych uczniów, którzy nie wrócą jeszcze do placówek, będzie wymagało od nauczycieli dużego poświęcenia. „Trzeba będzie zająć się dziećmi w szkole, pilnować bezpieczeństwa i zachowania dystansu, a jednocześnie zapewnić dostęp do szkoły dzieciom, które pozostaną w domach. Na pewno jest to zadanie przekraczające wszelkie możliwe formy zatrudnienia” – wyjaśnił dyrektor.
Zobacz także: Posyłać dzieci do przedszkoli? Mamy dzielą się swoimi przemyśleniami
Przedwczesna decyzja ministerstwa edukacji o powrocie dzieci do szkół
Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Solidarność Oświata, Sławomir Wittkowicz, uważa, że decyzja o powrocie dzieci do szkół w tym roku szkolnym jest „przedwczesna i zbędna”. „Trzeba było prowadzić do końca naukę zdalną, a nie ryzykować tendencją wzrostową epidemii” – powiedział Wittkowicz. Dodał też, że nauczyciele ze Związku nie będą stawiać się do pracy, jeśli nie będą mieć zapewnionych środków ochrony osobistej.
Nie ma gwarancji bezpieczeństwa dla uczniów i nauczycieli
Wytyczne sanitarne wydane szkołom przez GIS, resort zdrowia i edukacji mogą nie być wystarczające, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom. Nie wiadomo, czy dzieci na pewno wrócą do szkół w pełni zdrowe. Nie ma również obowiązku wykonywania testów na koronawirusa nauczycielom przed dopuszczeniem ich do pracy. Przykłady z przedszkoli pokazują, że nawet wysoki reżim sanitarny nie gwarantuje, że koronawirus nie dostanie się do placówek. Zdaniem Sławomira Wittkowicza będący w grupie ryzyka „nauczyciele powyżej 55 roku życia, chorujący przewlekle, a także opiekujący się starszymi rodzicami nie powinni być angażowani do zajęć stacjonarnych”.
Szef Związku Zawodowego Solidarność Oświata zwrócił uwagę też na inne kwestie. Po pierwsze ci sami uczniowie, którzy w przestrzeni publicznej muszą nosić maseczki na twarzy, w szkołach będą bez nich. Poza tym jeśli dojdzie do ewentualnego zarażenia, bardzo trudno będzie zweryfikować, kto kontaktował się z chorym i jak oddzielić daną grupę od reszty uczniów i nauczycieli. „Ewentualne zakażenie w jednej z grup przeniesie się na inne” – zauważył Wittkowicz. „Wydaje się, że obecny rok szkolny warto zakończyć w szkole, ale czysto symbolicznie. Nie wyobrażamy sobie powrotu do regularnych zajęć” – podsumował szef związku.
Źródło: rmf24.pl
Zobacz także:
- Harmonogram powrotu uczniów do szkół
- Tablety dla dzieci w ramach programu Zdalna szkoła
- Przedszkola znów zamknięte z powodu koronawirusa. Czy tak będzie w całym kraju?