5 scen z życia starających się o dziecko
Kiedy próbujesz zajść w ciążę, obliczasz dni płodne, wyznaczasz datę owulacji, wszystko wokół zaczyna mieć związek z twoją płodnością. Inaczej postrzegasz świat. Inaczej reagujesz na różne sytuacje. Oto kilka historii i przemyśleń osób starających się o dziecko.
1. Rady ginekologa
Podczas wizyty kontrolnej u ginekologa, pytam, jak przygotować się do ciąży, jakie badania zrobić przed ciążą? Lekarz wysyła mnie najpierw do przebieralni, potem „przebija” wziernikiem i nieprzyjemnie manewruje nim w pochwie. Przebąkuje coś o szczepieniach, ale nawet nie kończy tematu. Mówi, żebym sobie doczytała w internecie, bo już czeka kolejna pacjentka. Za to w trakcie całej wizyty ponad 20 razy powtarza, że trzeba wyluzować. Wy-lu-zo-wać! Po lekarzu spodziewałam się czegoś więcej...
Ania, 30 lat
2. Badanie nasienia
Siedzimy z mężem w klinice leczenia niepłodności. Przyszliśmy na badanie nasienia. Jesteśmy lekko skrępowani, spięci. Mąż żartuje, że pierwszy raz będziemy uprawiać seks w miejscu publicznym. Ja na to, że jeszcze nigdy nie płaciliśmy za pokój w hotelu tak dużo (badanie nasienia kosztuje 180 zł). Pani wysyła nas do pokoju numer 2. Mężowi wręcza torebkę z napisem Jan Niezbędny. Wybuchamy śmiechem, liczyliśmy na to, że poradzimy sobie bez Jana ;-)
Zuza, 32 lata
3. Wszyscy wiedzą, że obliczam dni płodne
Postanowiłam kupić testy owulacyjne, żeby lepiej obliczyć dni płodne, bo mam nieregularne cykle. Niby nie jestem wstydliwa, ale w aptece proszę o test owulacyjny nieco ściszonym głosem.
– Jaki test? – pyta głośno farmaceutka, czym skutecznie przyciąga uwagę wszystkich zgromadzonych.
– Owulacyjny – powtarzam przechylając się ku niej nad ladą.
Farmaceutka zaczyna nerwowo grzebać w szufladach i wylicza głośno:
– Krew utajona w kale? Narkotyki? Badanie pochwy? Helicobacter?
Okazuje się, że w morzu testów akurat tych owulacyjnych nie ma. Podejrzewana o wiele rozmaitych chorób, mijam pozostałe osoby w aptece i ich spojrzenia. Młoda dziewczyna przy drzwiach chwyta mnie lekko za rękę i podpowiada, że testy owulacyjne bez problemu dostanę w popularnej sieciówce z kosmetykami.
Agnieszka, 28 lat
4. Rozważania ewolucyjne u endokrynologa
Regularnie odwiedzam endokrynologa, by unormować poziom hormonów tarczycy. Przy okazji opowiadam trochę o staraniach o dziecko. Rozmowa schodzi na temat jakości nasienia współczesnych mężczyzn. Lekarz wyjaśnia, że kiedyś panowie więcej biegali na polowaniu, dzień spędzali na polu, a dziś głównie siedzą. Z tego powodu jądra są przegrzewane i jakość plemników spada. Ewolucyjne zstąpienie jąder do moszny już nie wystarcza. Wspólnie zastanawiamy się, czy w toku ewolucji jądra zstąpią kiedyś jeszcze niżej. Wracając do domu, wyobrażam sobie takie zstępowanie jąder coraz niżej, gdzie by były bezpieczne (i chłodzone)? Może w kostkach? Czy wróciłaby wtedy moda na spodnie typu pumpy?
Monika, 31 lat
5. Kalendarz dni płodnych a praca
Dostaję w pracy ciekawą propozycję związaną z dwumiesięcznym wyjazdem zagranicznym. Jestem podekscytowana. Nigdy nie byłam w Paryżu. Po powrocie do domu chwalę się partnerowi i sięgam do lodówki po otwarte dzień wcześniej wino. Przy okazji zerkam na kalendarz dni płodnych. Delegacja zablokuje nam 2 cykle miesiączkowe i dni płodne. Staramy się o dziecko już długo i każdy cykl jest na wagę złota. Wycieczka albo szansa. Kariera czy dziecko. Przez chwilę zastanawiamy się, czy nie kupić drugiego biletu. Nie stać nas. Jadę sama :-( Nie mogę przecież stracić pracy.
Olga, 39 lat
Jeśli miałaś podobną historię lub chcesz opowiedzieć o swoich staraniach o dziecko, napisz o tym w komentarzu lub bezpośrednio do autorki tekstu joanna.karwat@burdamedia.pl.
Zbierzmy jak najwięcej historii z życia staraczek. Co was zdenerwowało, przestraszyło, rozbawiło...
Przeczytaj także:
- Prawdziwe historie: 1 rok starań o dziecko
- Badania na płodność - sprawdź normy
- Jak przygotować się do ciąży - radzi dietetyk