Minister Czarnek zmienia zdanie w sprawie zaszczepionych uczniów. Jednak segregacja?
Ministerstwo Edukacji i Nauki zmienia zdanie co do podziału na zaszczepionych i niezaszczepionych uczniów. Powód? Rekord osób, które przebywają właśnie na kwarantannach. Ponad 70 proc. z nich to właśnie uczniowie. Niezaszczepieni uczniowie.
Do tej pory rząd bardzo ostrożnie odnosił się do podziału na tych, którzy postanowili się zaszczepić, oraz na szczepionkosceptyków. Nie jest tajemnicą, że wśród osób, które nie wierzą ani w koronawirusa, ani w szczepionki, jest spora część elektoratu PiS.
Zaszczepieni do szkoły, reszta – na zdalne?
Ministerstwo Edukacji i Nauki zastrzega, że to jedynie możliwość a nie obowiązek, z którego mogą korzystać dyrektorzy przedszkoli i szkół. To dyrekcja placówek będzie bowiem miała prawo wpuszczać na lekcje wyłącznie zaszczepionych uczniów. Podczas gdy ci niezaszczepieni – będą się uczyć przed komputerami w domach.
Pomysł nie do końca spodobał się nauczycielom.
Będzie (jeszcze) trudniej?
Danuta Kozakiewicz, dyrektor SP nr 3 w Warszawie, na antenie TOK FM nie kryje, że propozycja MEiN nie ułatwi wcale pracy szkoły… „W tej sytuacji rodzice zaszczepionych dzieci będą mieć pretensje do szkół, a nie do rządu, jeśli nie będzie dla nich zajęć stacjonarnych”.
Nie wiadomo poza tym, jak nauczyciele mieliby sprawdzać, czy uczeń jest zaszczepiony, czy nie. W końcu to informacje medyczne, których żaden rodzic nie musi udzielać.
Zamieszanie w szkołach
Ogromna liczba uczniów, którzy zostają wysłani na kwarantannę, powoduje, że wiele szkół nie może funkcjonować normalnie. Setki telefonów do sanepidu (nawet 1 dnia!), organizacja zastępstw za nauczycieli na kwarantannie, liczne nieobecności uczniów (niektórzy w ostatnim czasie byli na kwarantannie kilka razy) – wszystko to powoduje już wystarczające zamieszanie.
Jak widać, rząd szuka sposobów, by nie zamykać szkół. Nie możemy jednak mieć pewności, że wkrótce i w tej kwestii nie zmieni zdania.
Źródło: TOK FM
Zobacz także: