
Latające kleszcze (strzyżaki) kąsają w polskich lasach
Latające kleszcze:
- strzyżak a kleszcz
- rodzaje strzyżaków
- zagrożenie dla człowieka
- przenoszone choroby
- ochrona przed strzyżakami
- prawdziwy przypadek
Latający kleszcz czyli strzyżak
Latające kleszcze pasożytują najczęściej na leśnych zwierzętach takich jak sarny, jelenie, łosie czy borsuki. Nie pogardzą też ptakami i czasami – podobno najczęściej przez pomyłkę – mogą rzucić się na człowieka. Strzyżak pasożytuje w sierści zwierząt, odrzuca skrzydła, pije krew i rozmnaża się na żywicielu.Ten mały bardzo przyczepny owad (trudno go strącić ze skóry!), wyglądający jak latający kleszcz (kleszcz to pajęczak, nie owad!) jest nazywany strzyżakiem sarnim (Lipoptena cervi) lub jelenim. Potocznie, zależnie od regionu, mówi się na niego też łowik lub wesz jelenia. W Polsce występuje jeszcze drugi rodzaj tego owada, przybyły do nas najprawdopodobniej z Azji, Lipoptena fortisetosa, który nie ma polskiej nazwy.
Różne rodzaje latających kleszczy
Lipoptena cervi i fortisetosa różnią się od siebie nieznacznie – uwaga – wielkością i ilością włosków na śródpiersiu. Strzyżaki pojawiają się w lesie lub na jego obrzeżach najczęściej od czerwca do września. Jeśli jest ciepła jesień, mogą występować nawet do października/listopada. Te krwiopijne pasożyty lubią czaić się na swoich żywicieli zwłaszcza w okolicy ścieżek wydeptanych przez zwierzęta.Uwaga! Istnieje też jeszcze jeden rodzaj owada spokrewniony ze strzyżakami o nazwie Narzępik koński (Hippobosca equina) – jest nieco większy, mniej spłaszczony i ma żółte plamki. Jest bardziej agresywny, atakuje i gryzie także człowieka, lubi pasożytować na dużych hodowlanych zwierzętach (np. koniach), ale i mniejszych domowych, takich jak psy. W odróżnieniu od strzyżaków sarnich pojawia się nie tylko w lesie i można go spotkać już od maja!
Czy strzyżaki są niebezpieczne dla człowieka?
Strzyżaki potrafią obsiąść człowieka i to całymi chmarami, czego osobiście doświadczyłam. I, mimo że nie rozmnażają się na człowieku, potrafią nieźle pogryźć, wczepiając się w skórę, włosy, wchodząc do nosa, uszu i oczu. Mogą być więc niebezpieczne zwłaszcza dla małych dzieci i alergików.
Strzyżak sarni (Lipoptena cervi), osobnik ze skrzydłami
(fot. Creative Commons)
Miejsce ukąszenia strzyżaka wygląda nieco inaczej niż ślad po kleszczu. Początkowo ugryzienia latającego kleszcza się nie czuje, swędzi i boli dopiero następnego dnia. Ugryzienia mogą wywołać reakcję alergiczną, zwłaszcza jeśli jest ich dużo. Po ugryzieniu na ciele najczęściej pojawia się swędząca grudka, która może utrzymywać się nawet przez okres 2-3 tygodni – do 1 roku. U niektórych osób może dochodzić do wtórnych reakcji alergicznych i utrzymujących się przez kilka miesięcy mocno swędzących rumieniowych zmian skórnych, przypominających rumień wędrujący.
Choroby przenoszone przez latające kleszcze
Ochrona przed latającymi kleszczami
Czy można się jakoś przed strzyżakami chronić? Adam Wajrak radzi, by nosić jasne barwy ochronne, bowiem latające kleszcze lubią ciemno umaszczone zwierzęta. Niestety muszę od razu zaznaczyć, że skuteczność tej metody jest niewielka. Ja zostałam przez nie pogryziona właśnie wtedy, gdy miałam na sobie bardzo jasną, niemal białą bluzę z kapturem, spryskaną jakimś popularnym antykleszczowym, antykomarowym preparatem. Po ponownym użyciu tego specyfiku w lesie, gdy latające kleszcze zaczęły atakować, miałam wrażenie, że jeszcze więcej na mnie tych owadów ląduje.Jedyna metoda 100% uniknięcia bliskiego spotkania z latającymi kleszczami to niestety... unikanie wycieczek do lasu. Środki ostrożności, które można podjąć, gdy jednak nie chcemy zrezygnować z uroków lasu to strój uszyty ze śliskich materiałów, typu deszczak – spodnie i kurtka, czapka z siatką jak u pszczelarzy, kalosze. Wówczas latające kleszcze o wiele łatwiej będzie można zdjąć. Niestety w ciepłe dni trudno wytrzymać w tak szczelnym i nieoddychającym ubraniu w lesie.
Pogryzły mnie latające kleszcze
Podobno strzyżaki wybierają sobie swoje ofiary i nie wszystkich ludzi gryzą. Po niektórych tylko chodzą, ewentualnie wplątują się im we włosy. Ja niestety miałam to „szczęście”, że mnie jakoś od razu polubiły. Nie przejmowałam się nimi za bardzo, bo uznałam, że to jakieś małe leśne owady, które na pewno mi krzywdy nie zrobią.Następnego dnia okazało się, że zostałam dość mocno przez nie pogryziona. I to do tego stopnia, że miałam problem z poruszaniem szyją i głową. Jestem alergikiem, co właściwie wtedy pierwszy raz się przy okazji latających kleszczy objawiło. Miejsca ugryzień na początku mocno swędziały, potem mocno spuchły i zrobiły się wręcz bolesne. Wszystkie ugryzienia strzyżaków skupiły się w okolicy głowy i szyi, karku. Doszło do silnego powiększenia węzłów chłonnych, co utrudniało ruszanie głową, a także spowodowało ogólne złe samopoczucie i podwyższoną temperaturę. Czułam się jak przy silnym przeziębieniu lub grypie.

Strzyżak sarni (Lipoptena cervi), osobnik bez skrzydeł, fot. Adobe Stock
Lekarz-internista, do którego się zgłosiłam, pierwszy raz słyszał o tych owadach – na szczęście w moim przypadku wystarczyło wapno, środki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Do żadnych komplikacji nie doszło. Z relacji innych pogryzionych przez latające kleszcze wiadomo jednak, że może dojść nawet do porażenia nerwu twarzowego czy trudności z oddychaniem.
Źródła: „To zwierzę mnie bierze. Strzyżaki mnie obłażą”, Adam Wajrak, wyborcza.pl, Strzyżaki (Lipoptena spp.) – muchówki, prawie jak kleszcze, Świat Makro.com
Zobacz też: