Dzieciaki potrzebują przyrody – mówi Włodek Dembowski „Paprodziad"
Dlaczego dzieci powinny dotykać ziemi, drzew i zwierząt, opowiada lider zespołów „Łąki Łan" i „Dziady Kazimierskie" oraz wielki miłośnik przyrody.
W ramach akcji Babyonline „Urodziło ci się dziecko, posadź drzewo" rozmawiamy z Włodkiem Dembowskim „Paprodziadem”. Znany wokalista oraz zapalony miłośnik przyrody i Kazimierza nad Wisłą opowiada m.in. o tym, jak zafascynować dziecko naturą.
Nagrałeś piosenkę LoveLasy, dlaczego?
Z potrzeby serca. W zeszłym roku byłem na spacerze po Puszczy Kampinowskiej. Przytulałem się do bardzo starych dębów. Sporej części tych drzew już nie ma. Przetrwały setki lat, różne dziejowe zawirowania, a ostatnich – niestety – nie dały rady przetrzymać. To, co się dzieje z lasami, te masy śmieci, które widzimy, spacerując, ta łatwość wycinania drzew, sprawia, że trzeba – a zwłaszcza ja powinienem – wysłać jakiś sygnał, czym jest dla nas przyroda i dlaczego trzeba o nią dbać.
Dlaczego przyroda jest dla ciebie taka ważna?
Ponieważ jesteśmy jej częścią, jesteśmy jednym wielkim organizmem. Jeżeli nie będziemy dbać o przyrodę, przestaniemy dbać o siebie.
Jak fascynację naturą przekazywać dzieciom?
Na pewno warto zatroszczyć się, aby miały jak najwięcej kontaktu z przyrodą – mogły dotykać trawy, ziemi, drzew, zwierząt. Wiedziały, skąd biorą się marchewki, że krówkę można pogłaskać i przytulić. I byśmy my, dorośli, również chętnie obcowali z naturą i pokazywali, że jest dla nas ważna.
Jak tobie przekazano fascynację przyrodą?
Oboje rodzice lubili wśród niej przebywać. Tata codziennie zabierał mnie na spacer do lasu albo do parku, dokarmialiśmy sikorki, wiewiórki, zbieraliśmy grzyby. Opowiadał bajki na dobranoc o przygodach zająców, borsuków. Świat przyrody zakiełkował we mnie mimo tego, że pochodzę z blokowej dżungli.
Stoisz tu dzisiaj boso. Od dziecka tak biegasz na bosaka?
W dzieciństwie lubiłem biegać boso, potem z tego wyrosłem. Wróciłem do tematu niedawno. To mój trzeci sezon, który otwieram na bosaka. Trenuję chodzenie boso zimą, gram koncerty – chcę być w kontakcie z podłożem.
Opowiadasz o przyrodzie dzieciom w przedszkolach, komu jeszcze?
Opowiadam tam, gdzie mnie zaproszą – w przedszkolach, na warsztatach terapii zajęciowej, na juwenaliach. Wszędzie tam, gdzie ktoś chce, żebym się pojawił i objawił coś ze swojej „Paprodziadowej filozofii”.
Zapraszasz warszawiaków na wycieczki szlakiem dziury w płocie. Co w tym fajnego?
To Warszawska Turystyka Ekstremalna. Dawniej były to wypady imprezowe, teraz stały się bardziej rodzinne. Podczas nich dzieci przekonują się, że w różnych zupełnie nieoczekiwanych miejscach można odkrywać tajemnice, przeżywać przygody i dobrze się bawić. Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte i być ciekawym, aby w otaczającym nas świecie odkrywać coś interesującego. „Szlak dziury w płocie” to ścieżki zapomniane, pomijane. Zwykle interesujemy się tym, co polecane w przewodnikach, wydeptane. Boimy się chodzić tam, gdzie nikt nie zagląda, a to właśnie tam bardzo często czają się różne cuda i dziwy.
Organizujesz Kazimiernikejszyn. Co to za impreza?
To przepiękny festiwal – połączenie cudownych okolic Kazimierza Dolnego i wyjątkowych koncertów, organizowanych w niezwykłym miejscu, jakim są kamieniołomy. Całe miasto zamienia się w plac zabaw. Przenosimy się do krainy Kazimiernikejszyn, o której śpiewają Dziady Kazimierskie. Doświadczamy przyrody. Są zabawy, sporty na wesoło, wykłady rozwojowe. Bardzo mile widziane są rodziny z dziećmi. Mamy specjalną strefę dla maluchów, organizujemy dla nich warsztaty. Serdecznie zapraszam – Kazimiernikejszyn odbywa się w tym roku od 6 do 9 lipca, oczywiście w Kazimierzu Dolnym.
Zachęcamy rodziców, aby sadzili drzewa z okazji narodzin dziecka. Jeśli będziesz miał kiedyś dziecko, posadzisz mu drzewo?
Cały gaj.
Zobacz też: