Reklama

"Okno życia" w Pabianickim Centrum Medycznym otwarto w 2011 roku. Trzy lata temu zostawiono w nim chłopczyka. Po raz drugi dźwięk alarmu rozległ się w piątkowe popołudnie. Gdy otwierają się drzwi do okna, poprzez sygnał dźwiękowy informowany jest personel szpitala. Często jednak ludzie otwierali okno bez powodu. Tym razem w środku był noworodek - zdrowa, kilkudniowa dziewczynka.

Reklama

"To nie żart, jest dziecko"

To drugi taki przypadek w historii szpitala. Wcześniej było wiele fałszywych alarmów lub głupich żartów. Tym razem to nie żart, jest dziecko – mówią w szpitalu. "Dziewczynka ma kilka dni, jest w bardzo dobrym stanie, zdrowa. Musimy uruchomić procedurę, która pozwoli przekazać dziecko do rodziny zastępczej" – powiedział rzecznik prasowy Pabianickiego Centrum Medycznego Adam Marczak.

Jak podaje Onet, poród został przyjęty przez fachowca. Dziewczynka miała klamerkę na pępku i ślady po badaniach laboratoryjnych, jakie wykonuje się po urodzeniu dziecka. Poród odbył się najdalej tydzień wcześniej, przyjęła go fachowa położna, a najpewniej odbył się w szpitalu.

Personel szpitala w Pabianicach poinformował o porzuconym dziecku sąd rodzinny i ośrodek pomocy rodzinie. Od poniedziałku dział socjalny szpitala rozpoczął też poszukiwania rodziny zastępczej dla noworodka, tak aby, jak najkrócej przebywał w szpitalu. "To bardzo ważne, bo te pierwsze dni, tygodnie są dla rozwoju dziecka bardzo ważne, dlatego zrobimy wszystko, by ten dom zastępczy jak najszybciej się znalazł" – podkreślił Marczak.

Zobacz także: Jak działa okno życia?

Okno ratujące życie

"Okno życia" w pabianickim szpitalu działa już od 7 lat i zostało stworzone po to, aby każda matka, która z różnych przyczyn życiowych nie może mieć przy sobie maleństwa, mogła pozostawić je anonimowo w bezpiecznym miejscu. "Okno życia" mieści się w budynku szpitala, prawie na wysokości chodnika. Otwiera się z dwóch stron – od ulicy i od wewnątrz. W środku zamontowana jest specjalna wentylacja i ogrzewanie. Dzieci można położyć w szklanej wanience, na materacu i kocu.

"Okno życia" powstały po to, aby dać dzieciom szanse życia i nie porzucać ich w przypadkowych miejscach, np. na śmietniku. Zgodnie z procedurami, maluszki takie przebywają przez jakiś czas w szpitalu, a w międzyczasie załatwiane są wszelkie formalności umożliwiające zapewnienie dziecku opieki w rodzinie zastępczej. Po 6 tygodniach, jeśli matka nie zgłosi się po dziecko, zostaje uruchomiona procedura adopcyjna.

Nie wiadomo jakie powody skłoniły mamę tego maluszka do tak trudnej decyzji jak oddanie dziecka. Najważniejsze jest to, że maleństwo jest zdrowe i ma dużą szansę na szczęśliwe życie. Jak pokazuje praktyka, adopcja noworodka przebiega o wiele sprawniej niż w przypadku starszych dzieci. Tak więc dziewczynka ma spore szansę na szybkie znalezienie się w rodzinie. Trzymamy kciuki za szczęśliwy finał tej sprawy. A wy co sądzicie na ten temat? Podzielcie się swoim odczuciami w komentarzach.

Źródło: Epainfo.pl, Express Ilustrowany, Onet

Zobacz też:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama