Poselski pomysł o zmianie sposobu finansowania szczepień ochronnych może spowodować prawdziwą rewolucję w kalendarzu szczepień. Do tej pory szczepienia obowiązkowe (bezpłatne dla rodziców) były finansowane przez Ministerstwo Zdrowia. Poselski projekt zakłada, że szczepienia będą finansowane przez NFZ. Dzięki temu szczepienia, które do tej pory były zalecane, czyli dla rodziców płatne, mogłyby stać się bezpłatne. Chodzi przede wszystkim o szczepienie przeciw pneumokokom.
Obecnie za szczepionkę płacą rodzice. Cena 1 dawki szczepionki jest różna w zależności od rodzaju preparatu i marży apteki: wynosi nawet 250-280 zł. W zależności od wieku dziecka koniecznych jest kilka dawek w celu pełnego udopornienia (niemowlętom w pierwszym półroczu zaleca się 3 dawki plus 1 dawkę przypominającą, co kosztuje ponad 1000 zł). Wielu rodziców na to nie stać nawet, jeśli są przekonani o tym, że warto dziecku podać taką szczepionkę.

Reklama

Projekt w Sejmie

Projekt o zmianie finansowania sposobu szczepień to projekt grupy posłów, konsultowany z Ministerstwem Zdrowia. Obecnie jest już skonsultowany z klubami poselskimi i czeka na opinię rządu. Wkrótce ma wpłynąć do laski marszałkowskiej.
Za wprowadzenie bezpłatnych szczepień przeciw pneumokokom od lat występują eksperci zajmujący się szczepieniami, twierdząc, że jest to najważniejsze szczepienie do wprowadzenia spośród szczepień zalecanych. Również wielu rodziców jest szczepionką zainteresowanych.
Czytaj też: Kalendarz szczepień dla dzieci od 0 do 18 lat

Reklama

Ruchy antyszczepionkowe przeciw?

Grupa rodziców z ruchów antyszczepionkowych jest przeciwna obowiązkowym szczepieniom.
- Gdy ujawniłam prace nad poselskim pomysłem, nikt nie zapytał, skąd na to będą pieniądze i jakie to spowoduje pozytywne skutki zdrowotne dla naszego społeczeństwa, tylko mówiono, że "siedzę w kieszeni firm farmaceutycznych". Te mity i bzdury, które powstały z powodu fałszerstw ogłoszonych jako badania, powodują, że wielu rodziców nieświadomie robi krzywdę swoim dzieciom, nie szczepiąc dzieci. Ale czy mamy ulegać małej grupie, tylko bardzo głośnej i nie podejmować tych tematów - mówi posłanka Lidia Gądek, przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds podstawowej opieki zdrowotnej i profilaktyki w rozmowie z Menedżerem Zdrowia.
- Oczywiście, nie można szczepić chorych dzieci, trzeba uważać na dzieci, które miały reakcje nadwrażliwości po innych lekach czy szczepieniach. Jest ryzyko, nikt nie mówi, że go nie ma: szczepienie to nie cukierek. Podając antybiotyk też nie wiemy, jak dziecko zareaguje. Ale nie można zapominać o tym, że szczepienia uratowały wiele milionów ludzkich istnień, a być może uratowały nawet naszą cywilizację i nie można ulegać histerii - dodaje Lidia Gądek.
Czytaj też: Czy twoje dziecko ma niepożądane odczyny poszczepienne? Sprawdź

Reklama
Reklama
Reklama