W Sopocie zostało otwarte pierwsze całodobowe przedszkole EU Kids – jego oferta skierowana jest do osób, które muszą wyjechać służbowo lub chcą gdzieś wyjść wieczorem, a nie mają z kim zostawić dziecka. Pomysł wzbudził sporo kontrowersji. Broni go wicedyrektorka przedszkola.

Reklama

Pomysł kontrowersyjny, ale zainteresowanie spore

– Nie każdy chce oddawać swoje dziecko w ręce dorabiających studentów i wpuścić obcą osobę do swojego domu – tłumaczy wicedyrektorka przedszkola Ewa Milska. I dodaje: – Nasze przedszkole nie jest przechowalnią, ani przedszkolem z internatem. To oferta dla rodziców, którzy nie mogą liczyć na dziadków lub innych bliskich, a muszą pilnie wyjechać, pracują w godzinach popołudniowych lub po prostu potrzebują trochę czasu dla siebie. W naszym przedszkolu pracuje wykwalifikowana kadra, przygotowaliśmy dla dzieci mnóstwo atrakcji, maluchy zostaną otoczone troskliwą opieką.
Pomysł wydaje się kontrowersyjny. Jednak zainteresowanie tą ofertą jest całkiem spore. Wicedyrektor placówki wyjaśniła, że dostają wiele zapytań od zainteresowanych rodziców (głównie dzieci, które chodzą do przedszkola w ciągu dnia). Interesuje ich, jak wygląda taka popołudniowa opieka, o której dzieci kładą się spać, kiedy jedzą kolację itp. Dodaje jednak, że żadne dziecko jeszcze nie nocowało w przedszkolu.

Warto przeczytać: Jak pomóc dziecku przetrwać pierwsze dni w przedszkolu?

Elastyczne godziny otwarcia – tak

Rodzice podchodzą do tego pomysłu dość sceptycznie, ale nie wszyscy. – Jestem samotną matką. Pracuję w sklepie. Często od 10.00 do 19.00. Codziennie muszę organizować dla mojego syna opiekę. Raz jest to mama jego przedszkolnego kolegi (odbiera obu), raz dziadkowie, którzy muszą dojeżdżać ponad 100 kilometrów, innym razem zaprzyjaźniona sąsiadka. Gdyby w moich okolicach było takie przedszkole, skorzystałabym z niego. Zaprowadzałabym synka na 10.00 (a nie na 8.00) i odbierałabym chwilę po 19.00, a nie o 17.00 – wyjaśnia Basia Nowicka, mama 4-letniego Szymka. Dodaje jednak: – Nie oddałabym jednak dziecka na noc do przedszkola. Nie czułabym się z tym dobrze.

Nocowanie? Nie!

I to chyba możliwość nocowania w przedszkolu jest najsilniej krytykowana. – Nie wyobrażam sobie, aby moja Julka mogła zasnąć w przedszkolu. Przecież nie ma tam jej ulubionego kocyka, ukochanych maskotek. Poza tym mogłaby być jedynym dzieckiem śpiącym w przedszkolu – to mogłoby być dla niej stresującym przeżyciem. Jeśli już musiałabym zostawić ją na noc, to wolałabym, aby była w swoim domu, w swoim pokoju, łóżku. Na pewno byłoby to dla niej mniej stresujące. Dziecko to nie przedmiot, który można zostawiać w przechowalni, a przedszkole to nie hotel – tłumaczy Ewelina, mama Julki. I dodaje: – Ale elastyczne podejście do godzin otwarcia przedszkola, to świetny pomysł. Czasami trudno nam przedrzeć się przez korki, by zdążyć na 17.00.

Zobacz także

Ile to kosztuje?

Z jakimi kosztami muszą się liczyć rodzice, którzy chcieliby skorzystać z tej ponadstandardowej opieki? – Stawka godzinowa wynosi 25 zł ¬– wyjaśnia wicedyrektor przedszkola. I dodaje: – Dzieci mają do dyspozycji zabawki, ogród i plac zabaw. Możemy zorganizować także inne atrakcje, ale jest to dodatkowo płatne. Ponieważ nasze przedszkole jest anglojęzyczne, a dziećmi opiekują te same osoby, które pracują w ciągu dnia, rodzice mogą zdecydować, w jakim języku opiekunki mogą zwracać się do ich dziecka (czy po polski, czy po angielsku).
A czy wy skorzystalibyście z oferty takiego przedszkola? Czy zgodzilibyście się, aby wasze dziecko spało w przedszkolu?

Polecamy: Jest decyzja radnych: niezaszczepione dzieci nie dostaną się do żłobków i przedszkoli

Reklama

Źródło: trojmiasto.gazeta.pl

Reklama
Reklama
Reklama