
Michał jesienią skończy siedem lat. Chodzi do przedszkolnej zerówki. Jest nadpobudliwy, nie umie bawić się z dziećmi. Ma kłopoty z zapisywaniem literek, pracami plastycznymi, a także z koncentracją (nie potrafi usiedzieć na miejscu, nie kończy rozpoczętych zadań). Bardzo źle znosi porażki, krzyczy, gdy coś mu się nie uda. Bywa agresywny. Nauczycielki w przedszkolu dużo z nim pracują i podkreślają, że Michał jest bystrym chłopcem.
Niestety, zapewne komplikacje okołoporodowe spowodowały rozmaite problemy (Michał urodził się przed czasem, był niedotleniony, przechodził długą rehabilitację). Wychowawczyni w przedszkolu zasugerowała rodzicom, aby chłopiec został w przedszkolu rok dłużej. Żeby mógł pod okiem przedszkolnych nauczycielek, które orientują się w jego trudnościach, w przyjaznej atmosferze znanego sobie miejsca poćwiczyć umiejętności potrzebne u progu szkoły. Żeby nauczył się koncentrować uwagę, stał się odporniejszy na porażki, zaczął lepiej radzić sobie w grupie i miał większe szanse, że w szkole zostanie przez rówieśników zaakceptowany. Żeby trochę dorósł.
Kiedy warto posłać dziecko później do szkoły?
Przypadek Michała to przykład, kiedy, dlaczego i po co czasem warto odroczyć obowiązek szkolny. To daje jeszcze rok na pokonywanie trudności, ćwiczenie rączek i paluszków, umiejętności skupiania się. Pozwala dojrzeć do szkoły emocjonalnie i społecznie. To sprawia, że w pierwszej klasie malec ma większe szanse na sukces. Dzięki temu maleje ryzyko, iż szkoła stanie się dla niego – i dla rodziców – drogą przez mękę. Malec łatwiej znajdzie kolegów, szybciej nauczy się czytać, nie będzie wciąż strofowany za to, że nie słucha pani, nie skupia się na lekcjach, źle pisze...
Podejrzewasz, że was też może dotyczyć podobny problem? Najpierw zastanów się, czy:
- twoje dziecko znacznie odbiega umiejętnościami od rówieśników. Na przykład jest dużo mniej sprawne, słabiej mówi itp.
- ma poważne trudności z koncentracją. Nie umie skupiać uwagi, usiedzieć w miejscu, nie kończy rozpoczętych zadań,
- ma bardzo mało sprawną rączkę. Duże kłopoty sprawia mu rysowanie, trzymanie kredki (ale sam problem z motoryką rączki to jeszcze nie powód do odraczania obowiązku szkolnego),
- nie umie bawić się w grupie, współpracować, przegrywać (wiele dzieci w tym wieku ma kłopoty z akceptowaniem porażki, tu chodzi o sytuacje, gdy emocjonalne reakcje malca są nietypowo silne, zdecydowanie odmienne od tych u rówieśników),
- jest dużo bardziej dziecinne niż inne maluchy w jego wieku,
- nauczycielki w przedszkolu zwracają twoją uwagę na kłopoty dziecka. Mówią, że nie osiągnęło dojrzałości szkolnej. Doradzają kontakt z psychologiem.
Każdy przypadek wymaga przemyślenia. Bywają sytuacje, gdy dziecko, choć ma pewne kłopoty, może spokojnie iść do szkoły. Niekiedy natomiast nie ma sensu na siłę go tam pchać. Najpierw trzeba porozmawiać z panią w przedszkolu. Potem należy zabrać malca do poradni pedagogiczno-psychologicznej na badania określające tzw. gotowość szkolną (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze „P”). Jeśli okaże się, że dziecko na szkołę nie jest gotowe, to nie znaczy, że jest mniej zdolne! Większość takich dzieci potem nie ma większych problemów z nauką, dogania rówieśników i świetnie sobie radzi.
Zobacz także: Czy twoje dziecko jest gotowe do szkoły - TEST